"Arcana" to ciekawe połączenie kryminału, dworskich klimatów i fantastyki. Na kartach powieści śledzimy losy tytułowej Arcany, wicehrabiny (czy też viskondessy, jaki tytuł nosi w książce) Amorte, która po latach nauki w szkole dla dobrze urodzonych panien powraca do rodzinnego domu. Tam jednak zamiast witających ramion rodziny, czeka na nią martwy brat, tłum szlachetnie urodzonych gości do ogarnięcia i tajemnicze eksperymenty w piwnicy. I jakby tego nie było za mało, jest jeszcze mag, wróżbitka i dziwna pętla czasu. Mocną stroną powieści jest z pewnością bohaterka - prawdziwie silna kobieta, która nie chce być ograniczana przez społeczeństwo oraz towarzysząca jej oddana służba, gotowa na każde wyzwania. Samo połączenie zagadki kryminalnej, motywu pętli czasu i dworskiego tła - ze wszystkimi konwenansami, intrygami i ploteczkami - wyróżnia tę powieść i nadaje jej niezwykłego klimatu. I chociaż można się doczepić pewnego przerysowania - dla mnie idealnie to zagrało z humorystycznym, lekko sarkastycznym tonem powieści o elitach, dla których nie ma niczego ważniejszego niż zachowanie pozorów - a dobrego przyjęcia za czyjeś pieniądze nie może zepsuć trup. Nawet trup gospodarza... "Arcana" to - mimo powieści snującej się wokół motywu morderstwa i śledztwa - lekka fantastyka z zadziorną główną bohaterką.
I będąc przy naszej bohaterce - to ona gra tu pierwsze skrzypce, więc kto się z nią nie polubi, może z łatwością się od tej książki odbić i uznać ją za irytującą (chociaż osobiście nie uważam, żeby lubienie bohatera przekładało się na przyjemność z czytania). Tak jak wspomniałam, w powieści dostajemy wątek kryminalny i fantastyczny, jednak oba są jedynie pretekstem, by tak naprawdę opowiedzieć historię Arcany - młodej kobiety, wyrywającej się spod wpływu brata, by zrzucić okowy społecznych oczekiwań wobec młodej damy. Z tego powodu wątki te mogą wydawać się nie do końca satysfakcjonujące: za mało śledztwa w wątku kryminalnym, za mało magii fantastycznym. Jednak nie jest to rasowy kryminał czy epicka fantastyka; nie chodzi w tej książce o śledzenie przesłuchań z każdym z bohaterów w stylu Agathy Christie czy poznawanie skomplikowanego systemu magicznego, stojącego za możliwościami maga i wróżbitki. Moim zdaniem spełniły swoją funkcję - intrygując i dostarczając napięcia (ciągłe pytanie kto zabił? czy uda się schwytać sprawcę? Czy Arcana popełni o eden błąd za dużo?), jednocześnie nie przyćmiewając sedna opowieści o tytułowej Arcanie, a nie zabójstwie jej brata. Wydarzenia, nawet jeśli nie przybliżają jej do odkrycia mordercy, są dla niej cenną nauczką, a kobieta ciągle się uczy. Dodatkowo motyw pętli czasu pozwala jej na testowanie, na co może sobie pozwolić, a co jednak może skończyć się źle. Tym samym "Arcanę" można czytać jako zabawną (za sprawą naszej sarkastycznej bohaterki) powieść typu coming of age z elementami kryminału i fantastyki.
To połączenie jest z pewnością odświeżające - "Arcana" to powieść, która zaskakuje, rozwijając się wbrew naszym oczekiwaniom, spychając na dalszy plan to, co w kryminalne i fantastyce uważamy za istotne. Smaczku dodaje tutaj umieszczenie całej historii wśród elit, dla których największym skandalem wydaje się, że jakaś panna rozmawiała z dżentelmenem bez przyzwoitki. Gdyby tylko wiedzieli, co gospodyni musi przed nimi ukrywać, wysyłając ich na pikniki i zabawy w labiryncie!
Powieść ubarwiają także postacie - oczywiście Arcana, która w końcu dostaje możliwość decydowania o sobie samej i musi się nauczyć wszystkich konsekwencji podejmowania decyzji. Od samego początku dostrzega ona jawną niesprawiedliwość w podejściu do kobiet i stara się pokazać, że płeć nie powinna stanowić przeszkody dla pani zamku Amorte. Towarzyszą jej Coppe, osobista służąca, oraz kamerdyner Bastioni, który zdaje się ogarniać każdą sytuację i zawsze zachować przy tym zimną krew. Członkowie elit są zaś cudownie przerysowani - łącznie z baronettim He, stereotypowym hulaką-przystojniakiem, któremu trudno się oprzeć, choć można się przez to okryć złą sławą. Czy Arcana ulegnie jego urokowi? A może jedynie przetestuje, jakby to było oddać się szalonej i romantycznej miłości, by ostatecznie napisać dla siebie własny scenariusz, w którym od początku do końca pozostaje osobą decyzyjną?
"Arcana" to ten rodzaj książki, który przypadnie do gustu tym, którzy lubię "Bridgertonów": nakreślony świat jest nieco umowny, przerysowany, ale za to jakże kolorowy, pełen pięknych i mało praktycznych strojów oraz dramatów i dramacików. Tutaj nie są one jednak związane z zamążpójściem, ale innym poważnym problemem: zgonem na przyjęciu - czyż nie brzmi to ekscytująco? Bawiłam się wyśmienicie, czytając o rozterkach Arcany - przeglądać ważne dokumenty, mogące rzucić światło na mroczną przeszłość brata i pomóc rozwiązać śledztwo, czy może wystroić się i zabawiać gości? Z całej powieści bije zabawa - igranie naszymi oczekiwaniami, co dostarcza naprawdę dużo rozrywki podczas czytania. To ciekawa, w pewien sposób wyróżniająca się jednotomówka, która z pewnością umili jesienny wieczór - jest lekko, bez zbędnego rozwlekania i wyjaśniania wątków, które jak wspomniałam były w zasadzie jedynie pretekstem dla opowieści o biorącej los we własne ręce Arcanie. Zakończenie jest może trochę zbyt proste, dla tych którzy nastawili się na skomplikowaną intrygę - jednak w tej książce tak naprawdę liczy się droga, którą przechodzi główna bohaterka. A ta daje naprawdę dużo satysfakcji!
Anna Szumacher "Arcana" (2024)
Wydawnictwo: Mięta