Klejnot siedmiu gwiazd (recenzja)

 


Atmosfera grozy, tajemnicze egipskie artefakty oraz dziewiętnastowieczne konwenanse i miłość - wszystko to składa się na powieść twórcy kojarzonego wyłącznie z wampirami. Dzięki lekturze "Klejnotu siedmiu gwiazd" powieść gotycka zyskała dla mnie nowy wymiar - powieści imperialnej. A elegancki styl Brama Stokera i suspens - szczególnie w pierwszej połowie - sprawiają, że jego powieści, tak jak jego bohaterowie, wampiry i mumie, stają się ponadczasowe. Choć napisane ponad sto lat temu, ciągle mają w sobie ten czar i klimat, nawet jeśli nie jest to już ten typ grozy, który rzeczywiście przeraża. 

Narrator "Klejnotu siedmiu gwiazd", młody prawnik Malcom Ross, snuje opowieść o tym jak przyszedł ukochanej damie w opresji z pomocą, by rozwiązać zagadkę zapadnięcia w tajemniczą śpiączkę jej ojca, znanego egiptologa. Już od pierwszych oględzin pokoju, w którym znaleziono mężczyznę budowana jest tajemnica - stanu rannego nie da się wyjaśnić w sposób naukowy, a wszechobecne starożytne artefakty i mumie budzą skojarzenia z opowieściami o klątwach. W książce dostajemy zatem kluczowe elementy powieści gotyckiej - w pewnym sensie ponure domostwo (tutaj gabinet egiptologa), możliwość istnienia sił nadprzyrodzonych, silne emocje i uczucia oraz damę w opresji, którą chce uratować nasz dzielny bohater. Element imperialny dodaje z kolei ówczesną fascynację szeroko pojętym "orientem", w tym przypadku wykopaliskami prowadzonymi w Egipcie. Co sprawiło, że powieść Brama Stokera wcale się nie zestarzała? Po pierwsze, choć Autor przedstawił fascynację kulturą egipską, nie sprowadził jej do kultury, która fascynuje swoją niższością w porównaniu do "wyższej" kultury zachodniej. Bohaterowie dowodzą, że starożytny Egipt wiele osiągnął - nie tylko w dziedzinie sztuki, ale i nauki. Jednym z elementów grozy jest tutaj obawa towarzysząca schyłkowi imperializmu - że potężna mumia powróci i opanuje Zachód, przywracając własne wierzenia - ta groza dziś już nie ma tej siły oddziaływania, ale nadal pozostaje fascynującym elementem, szczególnie w zestawieniu z postawą egiptologów-naukowców pragnących takiego obrotu spraw. Na uwagę zasługuje także szczegółowość opisów egipskich wierzeń i sztuki, związanej przede wszystkim z pochówkiem, które są świadectwem zgłębienia tematu przez autora.

Po drugie, "Klejnot siedmiu gwiazd" przedstawia także wątki feministyczne. Nie dotyczą one tylko starożytnej królowej, która była zbyt wyjątkowa na swoje czasy, ale także Margaret,  damy w opresji. Początkowo jest ona kobietą pasywną, ustępującą posiadającym władzę i wiedzę mężczyznom. Jednak wraz z rozwojem fabuły zmienia się, przejmując coraz więcej cech wyzwolonej egipskiej królowej. Odbija się to także na wątku romantycznym - im bardziej kobieta staje się niezależna, samodzielnie myśląca, tym bardziej oddala się od mężczyzny. W kontekście feminizmu bardzo ciekawa jest scena odwijania mumii - odsłaniania kobiecego ciała dla zaspokojenia własnej fascynacji - czemu sprzeciwia się Margaret; kobieta nie zamierza już milczeć i stać w kącie wobec męskiej dominacji. Oryginalne zakończenie powieści jest ambiwalentne i pozostawia nas w niepewności, czy autor popierał takie postawy kobiet. Nie zmienia to jednak faktu, że wątek feministyczny pozwala spojrzeć na tę powieść pod innym kątem, co wyróżnia ją na tle gotyckich powieści imperialnych. 

Łącząca w sobie wątki paranormalne i kryminał to powieść, która może spodobać się zarówno miłośnikom klasycznych kryminałów Agathy Christie, przygód Indiany Jonesa czy grozy. To także powieść, w której został uchwycony duch epoki, w której przyszło żyć Bramowi Stokerowi - przełomu XIX i XX wieku, ze wszelkimi obawami przed nowym i odchodzeniem starego - także w kontekście przemian społecznych oraz fascynacją odkryciami archeologicznymi, które autor starał się oddać jak najwierniej. Jednocześnie jest to pełna suspensu historia o mumiach, która inspirowała późniejsze dzieła. Polskie wydanie - zarówno papierowego, jak w audiobooku - zasługuje na uwagę ze względu na zawartość obu zakończeń i posłowie wyjaśniające zmiany, które zostały na przestrzeni czasu wprowadzone w tekście. Nie jest to może powieść na miarę "Draculi", ale nie sposób odmówić jej klimatyczności i powolnego budowania napięcia, szczególnie w pierwszej połowie. Naprawdę cieszę się, że takie zapomniane perełki dostają "drugie życie" dzięki nowym wydaniom!

Bram Stoker "Klejnot siedmiu gwiazd" (1903)
Polskie wydanie: Wydawnictwo IX (2022)
Tlumaczenie: Radosław Jarosiński


Share:

0 komentarze