Romans wszech czasów (recenzja)

 


"(...) w wieku siedemnastu lat poprzysięgłam sobie, że nigdy w życiu nie będę rozsądna i przysięgi tej udawało mi się dotrzymać".

Wyobraźcie sobie taką sytuację: podchodzi do Was nieznajomy, przedstawia historię miłosną i prosi o pomoc - udawanie jego wybranki serca przed nikim innym jak jej mężem. Historia z gruntu nieprawdopodobna, bo i jak taki przekręt może się udać? Jednak Joanna, która nigdy nie jest obojętna na wielkie romanse i tajemnicze historie, zgadza się, wplątując się w komedię pomyłek, kryminał i poszukiwanie skarbów. A jak na dobry romans przystało i Joanny nie ominie zagadkowy blondyn - tym bardziej zagadkowy, że żywcem wyjęty z jej marzeń o idealnym facecie. "Romans wszech czasów" Joanna Chmielewskiej to powieść z 1975 roku, która bawiła nasze mamy ( a może i babcie?), i która może śmiało bawić kolejne pokolenia - nic się nie zestarzała! To nie tylko zagmatwana i nieprawdopodobna historia - jeśli tak jak ja uwielbiacie humor oparty na absurdzie to im mniej prawdopodobnie, tym lepiej - ale przede wszystkim niezwykle barwny język. Całości wysłuchałam jako audiobook i ta forma idealnie się tutaj sprawdziła - "Romansu" słucha się jak opowieści znajomej, która z każdą coraz mniej rozsądną decyzją wikłała się w kolejne kłopoty. Lektorka Ewa Abart idealnie oddała klimat tej powieści. 

"Romans wszech czasów" wciąga na każdej płaszczyźnie. Narratorka - imienniczka Autorki - jest osobą, która nie znosi, gdy wokół niej nic się nie dzieje. Przez to co rusz wikła się w niesamowite historie. Jej komentarze i zuchwałe zachowanie sprawiają, że nie sposób się w jej towarzystwie nudzić. Sama fabuła jest równie ciekawa - romans jest tu jedynie pretekstem do uwikłania bohaterki w intrygę. Bo nie tylko sama zamiana może wydawać się dziwaczna (jaki mąż nie pozna, że ktoś udaje jego żonę?), ale i w domu coś nie gra. Z każdym kolejnym wydarzeniem spirala się nakręca - a to pojawia się tajemnicza paczka, a to ktoś podgląda Joannę. A do tego wszystkie jeszcze ten Blondyn spotykany na skwerku w trakcie spaceru - nie sposób uwierzyć, ze taki ideał wyciągnięty z marzeń może istnieć! Fabuła nie tylko bawi, ale i intryguje - całość ma w sobie także coś z powieści przygodowej, przez co nie można narzekać na brak akcji. 

Najmocniejszą stroną powieści jest specyficzny styl Autorki i barwny język. Dialogi są prześmieszne, a teksty bohaterki-narratorki potrafią naprawdę wywołać niepohamowane ataki śmiechu. W trakcie słuchania zauważyłam, że sama przejęłam niektóre sformułowania, tak wpadały w ucho! Mimo upływających lat styl Joanny Chmielewskiej zdaje się nie do podrobienia, choć wielu próbuje. To wszak kryminał, który czyta się dla dialogów/monologów oraz humoru, a nie tylko samej intrygi - niewielu twórców może pochwalić się tak charakterystycznym stylem. 

"Za drzwiami stał obcy człowiek, wyglądający dość gburowato. - Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem. Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi mnie o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!! - Nie - warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał. - A co? - spytał niecierpliwie. - Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami. Antypatyczny gbur jakby się zawahał. - Angorskie? - spytał nieufnie. Tego było dla mnie doprawdy za wiele. O wpół do szóstej rano angorskie krokodyle...!!! - Angorskie - przyświadczyłam z furią. - Wyją do księżyca."

Pomimo słowa "romans" w tytule nie jest on główną osią fabularną, a jedynie punktem wyjścia dla nieprzewidywalnej opowieści o kobiecie mającej niezwykły dar komplikowania sobie życia. "Romans wszechczasów" to powieść, która idealnie poprawia humor - od pierwszej do ostatniej strony bawi. Po przeczytaniu wcale się nie dziwię, że cała półka książek Chmielewskiej stała u mnie w rodzinnym domu, a mama zawsze polecała. To powieść, którą nie tylko będę teraz sama polecać, ale z przyjemnością do niej wracać - właśnie dla tego barwnego języka, ekspresyjnego humoru oraz mojej imienniczki Joanny. Nie pozostaje nic innego jak sięgnąć ze strychu pozostałe powieści Autorki i nadrobić!


Joanna Chmielewska "Romans wszech czasów" (1975) 

Audiobook (2020) - czyta Ewa Abart

Share:

0 komentarze