Cień Kitsune

 


"Cień Kitsune" - mimo oparcia świata przedstawionego na japońskiej mitologii i bestiariuszu yokai - czyta się tak, jakby oglądało się koreański serial fantastyczny: ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Powieść ta sprawiła mi ogromną przyjemność - jednocześnie dla osób, które zbytnio nie przepadają za azjatyckim klimatem, a koreańskie seriale romantyczne omijają z daleka, "Cień Kitsune" okaże się zwykłą młodzieżówką. Co w takim razie odnajdziemy w tej powieści? Parę głównych bohaterów, z których jedno musi być "radosnym słonkiem", a drugie "ponurakiem"; ich relację opartą o przeciwieństwa, które się przyciągają i uzupełniają niczym yin i yang; wizualny spektakl - w postaci niezwykłych istot nadnaturalnych i pojedynków z nimi, pięknych strojów i równie pięknych twarzy oraz zapierających dech w piersiach miejsc (ja to wszystko widziałam oczami wyobraźni). Fabuła skupia się wokół podróży niedobranych kompanów (w tym obowiązkowo zabawnego sidekicka) w celu dostarczenia/zdobycia potężnego zwoju. To oczywiście pretekst, by naszych niedobranych kompanów zebrać, dać im wspólny cel i wysłać na misję pełną pojedynków i skrywania tajemnic - a przede wszystkim aby rozwinęło się uczucie między głównymi bohaterami, i to koniecznie w stylu koreańskiej dramy (slow burn i zaczerwienione policzki od ukradkowego spojrzenia na nagi, umięśniony tors). Jeśli tylko lubicie takie klimaty - to "Cień Kitsune" będzie gwarantowaną dobrą zabawą!

Przedstawiony w powieści świat czerpie garściami w japońskiego folkloru i kultury, co wychodzi historii na dobre: wypełniają go najróżniejsze yokai (istoty nadnaturalne), dzielni samurajowie, upadli roninowie, snujące intrygi konkubiny, tajemniczy shinobi (wojownicy cienia, ninja) - a do tego jeszcze nasza główna bohaterka, będąca w połowie kitsune (magicznym lisem). Do tego dodajmy opanowany przez demona miecz i zwój pozwalający przyzwać Wielkiego Smoka. Wyczarowany przez Autorkę świat wydaje się żywy, pełen barw i nadnaturalnych zjawisk jakże naturalnie wpisanych w ten świat - niczym w japońskim folklorze, gdzie bóstwa kami i wszelaki yokai są naokoło nas. Świat ten bardzo oddziałuje na wyobraźnię - nawet jeśli zna się już wiele tekstów inspirowanych Japonią. 

Narracja w powieści oparta jest na dwugłosie - rozdziały ukazują perspektywy "słoneczka" Yumeko i "ponuraka" Kage Tatsumiego. Idealnie pasuje to do motywu przewodniego, czyli relacji dwóch jakże różnych osób, które jak się okazuje świetnie się nawzajem uzupełniają. Do naszej pary po drodze dołączają kolejne postacie - a ja oczami wyobraźni już widziałam w tych rolach koreańskich idoli, których aktorstwo może nie zachwyca, ale dodają niezbędnego rozluźnienia atmosfery (ten zabawny lekkoduch) lub powagi i honoru. Autorka nie stara się na siłę tworzyć przesadnie skomplikowanych postaci, odwołując się do wzorców, które miłośnik koreańskich dram czy japońskich anime z pewnością rozpozna. Nie można im jednak odmówić uroku i tego, że idealnie pasują do tej przyjemnej, przygodowej fantastyki młodzieżowej. Oczywiście nie brakuje tutaj dylematów moralnych - ale skupiają się one przede wszystkim wokół zakochiwania się wbrew zdrowemu rozsądkowi i wpojonym zasadom.

Ogromną zaletą powieści są wspomniane yokai, ich opisy naprawdę przemawiają do wyobraźni - a pojedynki są niezwykle interesujące. Czuć w nich zagrożenie, a także nadludzkie umiejętności Tatsumiego oraz spryt Yumeko. Z kolei książkowy czarny charakter naprawdę potrafi wywołać ciarki na plecach swoją bezwzględnością - co genialnie oddaje prolog (bardzo klimatyczny!). 

"Cień Kisune" nie jest może powieścią przełomową, ale naprawdę przyzwoitą młodzieżówką, czerpiącą z wielu schematów ubranych w kolorowe barwy japońskiego folkloru. Sama odnalazłam inspiracje nie tyle z innych powieści młodzieżowych, co ze wspomnianych koreańskich seriali czy japońskich anime - jednocześnie Autorka korzystając ze znanych klisz wypełnia je życiem i barwami. Czytanie tej powieści sprawiło mi sporo frajdy i wcale nie przeszkadzała mi pewna wtórność. Uwielbiam motywy powieści drogi i odnalezionej rodziny (pozornie niedobranych kompanów, rodzącej się przyjaźni) - i wszystko to dostałam w tej książce, wraz z porządną dawką przygód. Mimo wszelakich istot nadnaturalnych - w tym przerażającej kobiety-pająka - powieść daje takie pozytywne odczucia za sprawą lisiczki Yumeko: dziewczyny może i naiwnej, ale wierzącej w dobro w każdej istocie, która zdecyduje się postępować właściwie. To naprawdę udany początek trylogii, a ja już jestem ciekawa dalszych przygód pół-kitsune, łowcy potworów, lekkoducha ronina i honorowego arystokraty, który marzy jedynie o pojedynku z wybitnym mistrzem miecza. 

Julie Kagawa "Cień Kitsune" (2018)
Polskie wydanie: Fabryka Słów (2023)

Share:

0 komentarze