Samozwaniec (tomy 1-2)

 


"Samozwaniec. Polacy na Kremlu" to wznowienie dwóch pierwszych tomów cyklu Jacka Komudy. To awanturnicza powieść historyczna, rozpoczynająca się 1604 roku i dotyczy próby osadzenia na moskiewskim tronie tytułowego samozwańca. Takie powieści historyczne uwielbiam - z jednej strony przygodowe, z drugiej zaś skupiające się na oddaniu realiów danej epoki, co znajduje swoje odbicie w języku i licznych, bogatych opisach. Nim jednak odstraszy Was wizja problemów ze zrozumieniem tekstu: mimo stylizacji Autor zadbał, by współczesny czytelnik się nie pogubił, i gdzie trzeba zostały wstawione przypisy - a całość na końcu rozwinięta wielostronicowym dodatkiem wyjaśniającym nie tylko same słowa, ale i realia. Tym samym można o polskiej historii nic nie wiedzieć i wcale się nie czuć zagubionym! "Samozwańca" spokojnie można przyrównać do twórczości Sienkiewicza, choć bez zbędnego romantyzowania - Autor starał się oddać przede wszystkim realia i atmosferę tamtych czasów, a nie pisać tekst ku pokrzepieniu serc. W efekcie dostaliśmy interesującą historię szlachcica, który został zmuszony wybrać się do Moskwy w towarzystwie cudownie ocalałego carewicza z całym ogromem opisów XVII wieku.

"Samozwaniec" przedstawia nie tylko wydarzenia historyczne, ale kreśli obraz Polski i Rosji z XVII wieku i to w sposób dość szczegółowy i niespieszny. Pozwala to wczuć się w klimat dawnych dziejów i powoli zagłębić w ten jakże odmienny od współczesnego świat. Bogate opisy przekładają się na to, że przez kilka stron Autor przedstawia detale ubioru czy przejazdu/ćwiczeń armii. To może być dość uciążliwe dla tych, co za opisami nie przepadają i wolą samą "esencję" w postaci dialogów i akcji. Jeśli - tak jak moja mama - macie uczulenie na przydługie opisy, to doświadczenie czytania tej powieści może być drogą przez mękę. Dla mnie była to słowna uczta - uwielbiam w powieściach historycznych wszelkie opisy, budujące w mej głowie wyraźny obraz miejsca akcji i panujących ówcześnie zwyczajów. Tutaj trzeba oddać Autorowi, że posiada ogromną wiedze na temat realiów epoki i udało mu się to przelać na papier.

Opisy kojarzą się z nudą, ale "Samozwaniec" taką powieścią nie jest - w dużej mierze to sprawka Jacka Dydyńskiego, głównego bohatera oraz intrygi - ktoś na życie Dymitra samozwańca dybie. Zacznijmy od Dydyńskiego - szlachcica, który powraca do domu, by spotkać ojca na łożu śmierci. Jednak zamiast oczekiwanego spadku czeka go misja, na którą niechętnie się wybierze. Niedawno czytałam "Ogniem i mieczem" i trzeba przyznać, że Skrzetuski jest nudny - to postać papierowa, usposobienie ideałów, w którym za grosz realizmu. Z kolei Dydyński z "Samozwańca" jest zwyczajnie ludzki - mając wady, zalety i złożoność charakteru. Łatwo się z nim zżyć i zwyczajnie mu współczuć, gdy musi wbrew sobie udać się do Moskwy, na misję, która wydaje się z góry skazana na klęskę. Łatwo jest również się na niego wkurzać - bo jak wiadomo polski szlachcić wcale nie musi mieć wiele ze szlachetnością. Lubię takich bohaterów, którzy wzbudzają emocje! Pozostałe postacie również są ciekawe i nie zlewają się w jednakowe tło. Akcję zaś napędzają intrygi - niby bohaterowie ruszają razem na Moskwę, ale po drodze czeka ich wiele przeszkód, a sojusznik w każdej chwili może się odwrócić - szczególnie jeśli nie zapłaci mu się żołdu... Choć akcja zawiązuje się powoli, to ten wolniejszy start pozwala wejść w ten dawny świat.

Choć Dydyński jest temperamentny, to moją sympatię zdobył miłością do koni. Jacek Komuda własne zainteresowania przelał na papier - z przyjemnością czyta się nie tylko szczegółowe opisy koni, ale także jaka relacja jest budowana między szlachcicem a jego końmi. A sceny śmierci konia w walce są naprawdę przejmujące - wszak dobry wierzchowiec jest nieocenionym kompanem.

"Samozwaniec. Polacy na Kremlu" to wspaniała przygoda w odmętach historii. Choć opisy potrafią być rozwleczone to nie robią wrażenia zbędnych - świetnie nakreślają realia, które jeszcze dodatkowo Autor dopowiada w obszernych przypisach na końcu. To powieść historyczna bez romantyzowania i patosu, z jakże ludzkimi bohaterami, co jeszcze bardziej wzmaga wrażenie autentyczności. Może nie jest to ten rodzaj powieści, którą się pożera - ale na pewno można się nią delektować, szczególnie jeśli lubi się powieści historyczne - i awanturnicze. 

Na koniec dodam jeszcze, że nowe wydanie - dwa tomy w jednym zaopatrzone jest w jakże pomocną mapę oraz proste, ale pasujące ilustracje. Powieść dostępna jest także jako audiobook - świetnie się ją słucha! - jednak w wersji audio nie znajdziemy dodatku z przypisami.



Jacek Komuda "Samozwaniec. Polacy na Kremlu" (Tomy 1 i 2 - 2009-2010; nowe wydanie 2023)
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Share:

0 komentarze