Córka kości

 


"Córka kości" to doskonały debiut, oferujący angażującą opowieść pełną tajemnic i zwrotów akcji osadzoną w ciekawym świecie. Mimo tytułu, historia nie skupia się wyłącznie wokół Lin, córki cesarza, przedstawiając także perspektywy innych postaci, co pozwala uchwycić skomplikowanie problemów trawiących cesarstwo. A nie dzieje się w nim dobrze: władca odciął się od ludzi, poświęcając się eksperymentom; w całym kraju, składającym się z różnych wysp, odbywają się rytuały pozbawiające dzieci fragmentów kości, które następnie mogą zostać wykorzystane do tworzenia konstruktów - co nieuchronnie prowadzi do napięć i rebelii; a w dodatku jedna z wysp zatonęła w przedziwnych okolicznościach. Wszystkie te wątki składają się na fascynującą opowieść, pełną tajemnic - i co ważne szanującą inteligencję czytelnika, który nie dostaje wszystkiego podanego na tacy. 

Autorce udało się zbudować wielowątkową opowieść, która wciąga już od pierwszych stron za sprawą prostego zabiegu: zamiast rzucać czytelnika od razu na głęboką wodę, powoli przedstawia Lin - dziewczynę, która utraciła pamięć i ma poczucie, że jest w jakiś sposób "popsuta". Chłodna relacja z ojcem i rywalizacja z jego protegowanym popychają ją do szukania odpowiedzi na własną rękę, czemu ma służyć wykradanie kluczy i odkrywanie tajemnic pałacu. Następnie poznajemy drugiego bohatera, przemytnika Jovisa, który również prowadzi poszukiwania  - uprowadzonej ukochanej. Te dwie postacie i ich wątki są siła napędową; pozostałe stanowią uzupełnienie i rozwinięcie. Motywacje Lin i Jovisa są zrozumiałe, a ich wątki intrygujące za sprawą tajemnic - i to naprawdę wciąga. A Autorka stopniowo serwuje nam coraz więcej zagadek i coraz bardziej rozbudowuje problematykę swej powieści: Lin nie tylko pojmie kim jest, ale także zrozumie cenę władzy, a Jovis przekona się, że może pomóc wielu ludziom. Pozostałe dwa wątki dotyczą córki gubernatora oraz jej ukochanej, która współpracuje z rebeliantami, a także tajemniczej Piasek, która po upadku zaczyna sobie przypominać zupełnie inne życie.

Sam świat przedstawiony zapada w pamięć. O cesarstwach i rebeliach pisano już nie raz, lecz Andrea Stewart przeniosła ten motyw na wyspy, zarządzane przez gubernatorów i kontrolowane przez cesarskie konstrukty. Sama idea wykorzystywania odłamków ludzkich kości (pobieranych od żywych ludzi) i wypisywania na nich poleceń, a następnie napędzania nimi różnorodnych konstruktów, co zużywa "życiową energię" człowieka-dawcy jest niezwykle ciekawa. Opisany przez Autorkę świat jest pełen detali i zwyczajów, które tworzą jego bogactwo. Co więcej, świat ten ma potencjał rozwoju i jestem naprawdę ciekawa, co będą skrywać kolejne tomy.

Mimo czterech wiodących wątków, Autorce udaje się znaleźć idealny balans - w powieści dzieje się dużo, ale nie za dużo. Każdej z postaci poświęcone są oddzielne rozdziały, w których mają miejsce i na działanie, i na rozwój oraz zrozumienie swojej roli w starciu z imperium, które musi się zmienić. Musze przyznać, że Autorka bardzo zgrabnie żongluje różnymi perspektywami, dzięki czemu żadna z nich nie wydaje się zbędna - nawet jeśli mamy swojego faworyta. Dzięki tym różnym postaciom i ich motywacjom "Córka kości" nie jest kolejną powieścią wyłącznie o rebelii przeciwko cesarstwu.

Nie mogę nie wspomnieć o zwierzęcym towarzyszu Jovisa, który ma w sobie porównywalną dawkę uroku, co "baby Yoda" (Grogu) z "Mandaloriana". Zresztą sam wątek przemytnika, który angażuje się by pomóc niewinnym, a przy okazji rozwija niezwykła więź z małym, ale potężnym stworzonkiem ma w sobie coś ze wspomnianego serialu - i to właśnie te rozdziały sprawiały mi największą przyjemność podczas czytania.

Na sam koniec dodam, że Autorka pozostawiła miejsce dla czytelnika, by sam dedukował i próbował rozwiązać tajemnice - co tworzy przyjemne napięcie w oczekiwaniu na dojście bohaterów do podobnych - lub zupełnie innych wniosków. W powieści nie ma zbędnych powtórzeń i ciągłego omawiania wniosków, co naprawdę często spotykam w literaturze YA. Tutaj każda strona ma znaczenie, dzięki czemu nie odczuwa się dłużyzn. Co prawda sama końcówka jest odrobinę zbyt pospieszna i nie aż tak bardzo zaskakująca, ale nie odebrało mi to wiele z przyjemności czytania, szczególnie, że przez większą część książki tempo i zwroty akcji są odpowiednio rozłożone.

"Córka kości" to debiut, który pozytywnie mnie zaskoczył. Chociaż powieść korzysta z wielu schematów to nie brak jej oryginalnych rozwiązań. W powieści otrzymujemy cztery perspektywy, z czego dwóch bohaterów możemy uznać za głównych - ich perspektywy opowiedziane są w pierwszej osobie, a ich wątki napędzają akcję. Każdy z protagonistów jest interesujący: Lin, którą napędza potrzeba zgłębienia własnej przeszłości, dusząca się w pałacowych murach i przeczuwająca, że jej ojciec nie dba o poddanych; Jovis, który początkowo myśli o sobie i swojej misji, szybko staje się "przypadkowym bohaterem" oraz symbolem dla osób niezgadzających się w władzą. To złożona i dobrze przemyślana powieść, w której każde zdarzenie ma znaczenie, a fabuła konstruowana jest w ten sposób, że zachęca nas do snucia własnych teorii, a po drodze serwując nam zwroty akcji. Jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku podąży ta historia w kolejnym tomie - "Córka kości" to fascynujące wprowadzenie do niezwykłego świata orientalnych wysp, konstruktów i magii kości.

Andrea Stewart "Córka kości" (2020)
Polskie wydanie: Fabryka Słów (2023)

Share:

0 komentarze