Walhalla

 


"Walhalla" to interesująca powieść o nawiedzonym domu, która eksploruje motyw przemocy wobec kobiet oraz ostatecznego wyzwolenia z toksycznego związku. Choć w powieści dostajemy typowe dla horrory motywy nadprzyrodzonych mocy, tajemniczych kultów, a także krwawe sceny z udziałem szczurów czy niemal zwierzęcy seks (który w amerykańskiej kulturze tak często stanowi nieodłączny element horroru), to wszystko to stanowi tło dla przedstawienia interesujących postaci, które muszą zmagać się nie tylko z nawiedzeniem (mogącym stanowić metaforę), ale także własnymi demonami oraz słabościami. Dodając do tego suspens i zwroty akcji otrzymujemy wciągającą, choć miejscami brutalną opowieść, której finał dostarcza naprawdę sporo satysfakcji. Jednocześnie skupiając się na postaciach "Walhalla" rozwija się dość wolno, co może odstraszyć tych, którzy sięgają po powieści grozy dla szybkiego skoku adrenaliny.

Tytułowa "Walhalla" to rozpadająca się rezydencja, która przyciąga zamożnego adwokata Craiga. Po wypadku Craig boryka się z poczuciem własnej męskości - i jedynie perspektywa zdobycia i odbudowy domu, wybudowanego wyłącznie by pokazywać status zdaje się być lekarstwem. Nie wspierająca żona, stojąca przy swym mężu na dobre i złe. Choć dom od razu budzi w niej grozę, to ostatecznie jest gotowa poświęcić swoje szczęście dla związku. Dom budzi w Craigu poczucie siły, a czające się w nim zło zdaje się oddziaływać i poza jego murami, gdy nagle zaczynają ginąć ludzie, którzy w jakiś sposób zawinili adwokatowi.

Powieść w dużym stopniu dotyka przemocy wobec kobiet - wystarczy wspomnieć, że założyciel domu Walhalla czerpał przyjemność z upadlania kobiet, uważając, że powstały z błota i ich jedynym celem powinno być całkowite podporządkowanie mężczyźnie, do tego stopnia, że dla niego powinna tańczyć boso na rozbitym szkle. Mimo to "Walhalla" ostatecznie ma feministyczny wydźwięk - główną bohaterką jest tak naprawdę żona Craiga, Effie, która wraz z rozwojem akcji odnajduje w sobie siłę - co wcale nie jest łatwe! - by przestać być wyłącznie wspierającą żoną i zawalczyć o swoje szczęście. Pomaga jej w tym inna interesująca postać - samotna matka, która od zawsze była nauczona walczyć o swoje. Motyw siostrzaństwa pozwala kobietom odnaleźć odwagę, by przeciwstawić się złu - nawiedzonemu domowi, który może jednak zostać odczytany jako rządzony przez mężczyzn - postrzegających płeć przeciwną jako błoto - świat. Jednocześnie warto podkreślić, że powieść w niektórych momentach budzi ogromny dyskomfort, a stopnień przemocy wobec kobiet osiąga w niej poziom tortur. Dodatkowo z immersji zawsze wybija mnie czytanie o tym jak przemoc i męska dominacja podnieca kobiety - nie potrafię się w żadnej mierze utożsamić z takim stanowiskiem i takie wstawki nieco przytępiają feministyczny pazur tej powieści. Jeśli jesteście wrażliwi na przemoc wobec kobiet to odradzam ten tytuł - bohaterki muszą przejść przez prawdziwe piekło, do tego ciągle sobie tłumacząc, że "to nie jego wina, to opętanie". Kultura uczy bowiem kobiety takiego myślenia - by stać przy swoim mężu, nawet jeśli on ma jej potrzeby gdzieś; nawet jest gotowy narazić ją na cierpienie dla własnej satysfakcji. Stąd wysiłek Effie i walka nie tylko z demonami męża, ale i własnymi słabościami - która nie tylko musi zmagać się z domem, ale i z własnym sposobem myślenia.

Powieść stanowi interesujące podejście do motywu nawiedzonego domu - trochę w duchu "Lśnienia" - gdzie miejsce wpływa na bohaterów. Grozę stanowi tutaj nie tyle sam duch, co zmiany zachodzące z mężu, który przestaje być opoką, a staje się zagrożeniem. Masterton podkreśla tą atmosferę zagrożenia poprzez brutalność, zagadkowe morderstwa, a nawet zbliżenia bohaterów. Decydując się na tę książkę trzeba być gotowym na dużą dawkę przemocy i brutalnej dominacji mężczyzn nad kobietami.

Lubię takie powieści grozy, które mogą być interpretowane na dwa sposoby. Na pierwszej płaszczyźnie "Walhalla" to opowieść o niebezpiecznym domu w amerykańskim stylu: nie ma tu miejsca na subtelne  budowanie poczucia zagrożenia; Walhalla nie bawi się w straszenie za pomocą odgłosów, od razu nabijając na pal i zostawiając na pożarcie szczurom. Jest jednak druga płaszczyzna - horror zawsze stanowi pewną metaforę społecznych lęków. Tutaj dotyczą one toksycznych relacji - "porządnych" mężczyzn, którzy nagle staja się przemocowi pod wpływem inspiracji samcem alfa (ale czy na pewno Craig był wcześniej kochającym mężem, a może od zawsze czaiła się w nim pogarda dla żony/kobiet?); i  kobiet gotowych na wszystko z miłości. Czy będą potrafiły wyrwać się z takiego związku, czy do końca będą sobie tłumaczyć, że nie był on sobą i próbować go uratować? Czy będą próbowały naprawić "zepsuty dom", a może dojdą do wniosku, że nie ma co ratować i należy chałupę puścić z dymem?

Chociaż "Walhalla" nie jest powieścią w żaden sposób odkrywczą, a do tego potrafi wzbudzić dyskomfort ze względu na dawkę mizoginii, to wywarła na mnie spore wrażenie. Od początku byłam ciekawa jak ta opowieść się skończy, a z każdą stroną, z którą była to bardziej historia Effie i jej rozpadającego się małżeństwa, bardziej niż Craiga popadającego w szaleństwo, to książka coraz bardziej nie wciągała. W ten sposób dość oklepany motyw nawiedzonego domu i jego wpływu na wybraną osobę, stał się czymś innym: opowieścią o emancypacji wobec psychicznej i fizycznej przemocy."Walhalla" nie jest typowym straszakiem, choć nie brak w niej momentów gore, nie znaczy to jednak, że nie trzyma w napięciu. Mnie zachęciła, by ponownie sięgnąć po Mastertona, choć zawsze byłam team Stephen King.


Graham Masterton "Walhalla" (1995)
Polskie wydanie: Albatros (2024)


Share:

0 komentarze