Space Sweepers (승리호)

Space Sweepers to koreańska space opera, którą można obejrzeć na Netflixie. Promowany jako największy koreański "kosmiczny blockbuster" najnowszy film Jo Sung-hee (A Werewolf Boy, Phantom Detective) dostarcza przede wszystkim rozrywki. Nie jest to film innowacyjny w swoim gatunku, jednak może stanowić ciekawą alternatywę dla kina Hollywood, dodając "koreański smak" do wytartych klisz.

Robot wojskowy z dziwnym poczuciem humoru

Film Space Sweepers opowiada o grupie wyrzutków, którzy stanowią załogę kosmicznej śmieciarki. Żyjąc na marginesie nie mają dostępów do udogodnień nowoczesnego świata, a także na wyjście z ciągle rosnących długów. Boleśnie przekonuje się o tym Tae-ho, który poszukuje zaginionej córki - na drodze stoją mu jednak pieniądze, bez których władza nie podejmie się akcji ratunkowej - takie działania zarezerwowane są dla obywateli - lub dla osób posiadających odpowiednie środki finansowe. Nic dziwnego, że bohaterowie - nawet jeśli byli kiedyś przyzwoitymi ludźmi - są gotowi złamać prawo i ułożyć się z terrorystami - z tym kto da więcej.

Silną stroną filmu jest świat przedstawiony: Koreańczycy mają dryg to ukazywania nierówności społecznych. Gdy Ziemia została skażona, elity udały się do sztucznego, rajskiego świata, orbitującego w przestrzeni kosmicznej. Wątek podziału ludzkości w obliczu katastrofy środowiskowej na Ziemi nie jest niczym nowym, jednak Koreańczycy sprawnie go wykorzystują, żeby pokazać nie-obywateli, ludzi z marginesu. Wybaczamy im kantowanie i naginanie prawa widząc niesprawiedliwość społeczną - niczym w filmie Parasite kibicujemy im w "starciu" z systemem, w którym przyszło im żyć. Należy dodać, że film zachwyca także stroną wizualną. Zarówno sceny w kosmosie, jak i na ciasnych, wypełnionych kontenerami stacjach wyglądają świetnie. A inspirowane stylem anime pojedynki stanowią wisienkę na torcie - wykorzystanie w walce ze statkami kosmicznymi harpunów było genialnym pomysłem.

Kosmiczna śmieciarka świetnie się prezentuje

Space Sweepers ma w sobie typowe cechy kina koreańskiego - takie jak mieszanie gatunków. To space opera, a jednocześnie kino familijne! Tragedia miesza się z komedią, walka o losy ludzkości pozostawionej na Ziemi z losami grupki wyrzutków. O ile Bong Joon-ho i Park Chan-wook są mistrzami wplatania komedii w poważne historie (kto śmiał się przez pierwszą połowę Parasite, a potem siedział na brzegu fotela z napięcia, ten wie), to w Space Sweepers nie zawsze to działa. Lepiej byłoby zostać przy kosmicznym kinie familijnym, wyciąć nieco wątków tragicznych retrospekcji - film zyskałby dzięki temu więcej lekkości, a tak niestety momentami się dłuży - jednocześnie nie budując prawdziwego napięcia i dramatyzmu. Wynika to przede wszystkim z naiwności samej fabuły - historia jest naprawdę prosta i przewidywalna. 

Jednak jako kino familijne sprawdza się świetnie: nasi wyrzutkowie przejdą przemianę pod wpływem znajomości z małą dziewczynką. Nauczą się co naprawdę jest ważne. Taki przesłanie, połączone z prostą historią i komediowymi gagami sprawiają, że Space Sweepers to film, który spokojnie można obejrzeć całą rodziną.

Przerażający wygląd i złote serce - idealni bohaterowie kina familijnego

Czy warto obejrzeć Space Sweepers? Zdecydowanie tak! To świetna kosmiczna przygoda, przy której można się dobrze bawić - szczególnie jeśli jesteśmy zmęczeni i nie mamy ochoty na skomplikowane historie. Już sama strona wizualna filmu zachęca, aby dać mu szansę. Sama historia - choć naiwna i schematyczna - jest przekonująca, przede wszystkim dzięki zakotwiczeniu emocjonalnemu. Grupka wyrzutków jest na tyle sympatyczna, że widz przejmuje się ich losami. Jednocześnie melodramatyzm jest dobrze wyważony, co nie zawsze ma miejsce w azjatyckich produkcjach. Brak także patosu znanego z produkcji amerykańskich czy chińskich - dzięki czemu ta prostota buduje autentyczność. Ten film najzwyczajniej sprawia radość!

Teraz zaczyna się zabawa!

Jeśli widzieliście już Space Sweepers i najbardziej spodobał Wam się wątek relacji wyrzutków z dziewczynką - jak taka mała osoba może zmienić postrzeganie świata i wartości - to polecam znów genialny w prostocie, ale za to bardzo łapiący za serce film Miracle in cell no.7 (7번방의 선물). Jest to opowieść o dziewczynce, która trafia do więzienia. Ostrzegam - film należy oglądać z paczką chusteczek pod ręką - kto się nie wzruszy ma serce ze skały!



Tags:

Share:

1 komentarze

  1. Widziałam zaraz po premierze - czekałam na ten film :) Może nie jest to jedna z tych produkcji, które oglądałabym po kilka razy, ale dobrze się bawiłam w czasie seansu. Bardzo lubię to przenikanie się różnych gatunków.

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń