Korea Południowa. Republika żywiołów (recenzja)

 


"Korea Południowa. Republika żywiołów" to ciekawa książka o jednym z "azjatyckich tygrysów", stojąca gdzieś w rozkroku pomiędzy literaturą naukową i popularnonaukową czy wręcz podróżniczą i autobiograficzną. Stąd wynikają problemy tej pozycji - potrafi być zbyt subiektywna, czego Autor nie ukrywa, przytaczać zbyt wiele prywatnych anegdot i przedstawiać nie do końca trafione wnioski, kiedy opiera się na prywatnym doświadczeniu, a nie pracy naukowej. Z drugiej strony taka forma jest niezwykle przystępna, całość czyta się błyskawicznie, a prosty język nie odstrasza jak niektóre skomplikowane sformułowania znane z literatury typowo akademickiej. Minusem z pewnością jest brak przypisów, choć Autor na końcu przedstawia skrótowo źródła, z których korzystał. Wątpliwość budzi także argumentacja, że treść została zweryfikowana przez Koreankę i jej rodzinę - to wcale nie czyni narracji mniej subiektywną, szczególnie że koreańskie społeczeństwo jest dość mocno rozwarstwione i uprzywilejowany ogląd nie oddaje tego, z czym borykają się najubożsi. Jednak wtedy, kiedy subiektywny ton i wnioski wyciągane na podstawie własnego doświadczenia ustępują miejsca wywodowi chociażby o historii i polityce opartemu o inne opracowania, "Korea Południowa. Republika żywiołów" wiele zyskuje. Przy krytycznym czytaniu - wyłapując chociażby prywatne uproszczenia dotyczące obrazu prawicy i lewicy, czy porównania Polski i Korei Południowej - z książki można się czegoś dowiedzieć. Może stanowić wstęp do dalszych, bardziej szczegółowych badań nad Koreą Południową - sięgnięcia po opracowania typowo naukowe dotyczące społeczeństwa, historii, kultury lub polityki. 

"Korea Południowa. Republika żywiołów" to książka przede wszystkim kierowana do "laików" - osób, które jeszcze niewiele albo nic o Korei Południowej nie wiedzą. Tło historyczne i przemiany polityczne zostały trafnie opisane i jedyną wadą tej części może być wartościujący język. Ogromną zaletą jest zestawienie tego, jak Zachód prezentuje Koreę Południową z tym co się rzeczywiście działo na Półwyspie Koreańskim. Podobały mi się fragmenty odnoszące się do Chin - tematu, w którym Autor jest ekspertem - co dawało szerszą perspektywę. Niestety porównania do Japonii nie wyszły już tak dobrze. Autor sięgnął po wiele tematów związanych z historią, polityką, kulturą i społeczeństwem - i jak to bywa w takich opracowaniach, część z nich została lepiej opisana, część potraktowana "po łebkach". Ma to swoje zalety - tak jak zaznaczyłam wcześniej dla osoby zaczynającej z tematem Korei Południowej taki przekrój tematyczny pozwala pobieżnie poznać wiele zagadnień, które następnie można zgłębić zwracając się w kierunku literatury typowo akademickiej. 

To, co charakteryzuje tą książkę to osobiste spojrzenie Autora na Koreę Południową. Sam czytelnik powinien ocenić, czy taka perspektywa jest czymś pożądanym czy niewybaczalnym. Należy więc wziąć pod uwagę, że prezentowana narracja jest narracją białego mężczyzny, obcokrajowca przyjętego z otwartymi ramionami do koreańskiej rodziny, osoby wykształconej. Wpływa to chociażby na postrzeganie spuścizny konfucjanizmu - zupełnie inne doświadczenie miałaby kobieta. Co więcej, Koreańczycy cenią sobie kiedy dobrze mówi się o ich kraju - co również miało wpływ na narrację w tej książce (weryfikacja przez żonę i jej rodzinę). Ostatecznie przekłada się to na zbyt wyidealizowany obraz współczesnej Korei Południowej - szczególnie w anegdotach. 

Już we wstępie Autor określa ograniczenia jego opracowania, które powinny odpowiednio nastawić czytelnika. Mimo zbyt subiektywnego tonu, całość pozostaje fascynującą opowieścią o Korei Południowej, choć podaną nieco przez różowe okulary. Dzięki przyjętej formie i odejściu od naukowego języka książkę czyta się przyjemnie. Zabrakło nieco bardziej zróżnicowanego obrazu koreańskiego społeczeństwa i ukazania różnych problemów - nie ma państw idealnych, a każdy naród ma powody do dumy, ale także do wstydu. Jest tutaj także zbyt wiele uproszczeń, by nazwać ją naukową - chociażby próba wytłumaczenia koreańskiego cudu gospodarczego pracowitością Koreańczyków przy całkowitej krytyce prawicowych władz. Nie jest to tekst typowo naukowy, więc warto mieć to na uwadze przy czytaniu - ale to interesujący punkt wyjścia dla konfrontacji z innymi tekstami. Polecam przeczytać razem z "Cool po koreańsku" - kolejnym dość subiektywnym reportażem, który z kolei stanowi pewne rozliczenie się się Autorki-Koreanki z dzieciństwem w Korei Południowej w czasie dynamicznych przemian społecznych. 


Share:

0 komentarze