Silne kobiety nie muszą być Mary Sue (the Uncanny Counter)


 Pełna recenzja koreańskiej dramy the Uncanny Counter (경이로운 소문) - dostępnej na Netflix - pojawi się wkrótce. Dzisiaj - z okazji dnia kobiet - chciałabym skupić się na bohaterkach serialu. A jest na czym, bo Koreańczycy stworzyli serial ze świetnymi postaciami kobiecymi.

The Uncanny Counter opowiada historię So Muna - nastolatka, który niespodziewanie zyskuje nadludzkie moce i przyłącza się do grupy ludzi walczących ze złymi duchami. W skład tej grupy wchodzi Ga Mo-tak, którego specjalnością jest siła oraz dwie kobiety - serce i mózg grupy - młoda Ha-na i "ajumma" pani Chu. Ha-na posiada umiejętność wyczuwania złych duchów, a pani Chu jest uzdrowicielką. Przy tym obie kobiety potrafią nieźle przywalić. Oprócz walki ze złymi duchami, grupa wikła się w rozwiązanie zagadki śmierci rodziców So Muna - przy okazji odkrywając skandal na samym szczycie władzy w ich małym miasteczku.

Silna = zimna? 


Zacznijmy od postaci Ha-ny. Na pierwszy rzut oka jest ona typową postacią "silnej i niezależnej" dziewczyny. Zamknięta w sobie, zimna, niepozwalająca się dotknąć. Co ciekawe poznajemy ją w roli "rycerza w śniącej zbroi" - to ona ratuje So Muna, a nie na odwrót. Pomimo bycia twardą dziewczyną, Ha-na nie jest Mary Sue. Czasami nie potrafi ocenić swoich sił w starciu z przeciwnikiem - za co obrywa. Nie jest nieomylna, nie jest niezniszczalna. Ma także wrażliwą stronę.

To świetnie napisana i zagrana postać, która przechodzi przemianę, stając się bardziej otwartą. Takie postacie jak Ha-na pokazują, że nawet niezależność nie oznacza odcięcia się od pomocy innych, kiedy jest ona potrzebna. W ten sposób nie zostaje powielony stereotyp silnej, ale zimnej kobiety, samotnej wilczycy, która musi rozwiązać każdy problem sama. W pewnym okresie czasu koreańskie seriale były zdominowane przez kobiece postacie, które potrzebowały mężczyzny - aby wyciągał je z kłopotów, pomógł osiągnąć sukces i szczęście. Chcąc zerwać z takim motywem często popada się w przeciwną skrajność, czego efektem jest wysyp Mary Sue. Na szczęście postać Ha-ny jest idealnie zrównoważona - działa razem z innymi, by zwalczać złe duchy; jednocześnie najcięższą walkę toczy z demonami przeszłości - i kiedy tego potrzebuje, nie boi się przyjąć wsparcia - a kiedy czuje się wystarczająco silna podejmuję walkę sama. 

Silna = odrzucająca tradycyjne role?

Na szczególną uwagę zasługuje postać pani Chu, która w zespole pełni niejako rolę matki. Jest uzdrowicielką, więc stawia zdrowie innych nad swoje. Kieruje się empatią, więc rozumie, że nie wszystko da się rozwiązać siłą i przemocą. Warto podkreślić, że sama przyjmuję rolę matki i opiekunki - co świadczy o jej sile, a nie słabości. Bo choć fizycznie jest najsłabsza, to potrafi być niezwykle waleczna, gdy chodzi o dobro jej grupy. Postać pani Chu można porównać do Molly Weasley - obie udowadniają, że silna kobieta nie musi odrzucać tradycyjnych ról; jeśli się w nich spełnia, mogą świadczyć o jej sile. 



W starciu ze złymi duchami może przewodniczyć Mo-tak, ale z szefostwem w zaświatach gadane ma pani Chu. W serialu tym - oprócz postaci kobiecych- na pochwałę zasługuje dynamika relacji w grupie, postrzeganej bardzo koreańsko jako pewien rodzaj rodziny. Jest to jednak rodzina mało konfucjańska - bo oparta o partnerstwo, a nie hierarchię. I w takich partnerskich relacjach między "matką" panią Chu, a "ojcem" Mo-takiem pojawia się harmonia - i taki rodzaj relacji prowadzi do sukcesu. Partnerskie relacje sprawiają, że rola matki nie stawia pani Chu w hierarchii niżej od Mo-taka. Nie zmienia się zatem sama rola, a dynamika relacji między rolami. 

W całym serialu pojawia się więcej interesujących kobiecych postaci drugoplanowych. Policjantka, ciągle wierząca w moc prawa i przeciwstawiająca się nie tylko "męskiemu światu", ale także korupcji. Dla równowagi - bo to jest największą siłą serialu! - świat policjantów nie jest sprowadzony jedynie do skorumpowanych męskich gliniarzy i prawej kobiety - przydzielony jej partner uczy się od niej wartości - które ona wcześniej poznała od Mo-taka. Wśród demonów również pojawia się kobieta - co prawda postać dość stereotypowa (zabijanie dla pieniędzy, chęć wygodnego życia) - jednak pokazująca, że choć większość zbrodni popełniają mężczyźni, to kobiety mogą być równie złe. Najważniejsze jest podejście naszych bohaterów do niej - jest ona postrzegana jako zagrożenia jak każdy demon, a nie lekceważona ze względu na płeć.

Serial The Uncanny Counter  jest przykładem ciekawego przedstawienia silnych kobiet - które aby takimi być nie muszą ani tracić kobiecości, ani odrzucać mężczyzn. Przedstawienie silnych kobiet nie wymaga czynienia ich nieomylnymi i niezniszczalnymi. Jednocześnie siłą serialu są także postacie męskie - i relacje między nimi. Partnerstwo i współpraca powodują, że każdy może korzystać z własnych zdolności i predyspozycji, by czynić grupę silniejszą. Płeć nie odgrywa tu żadnej roli. 

Jeśli jeszcze nie widzieliście serialu, pozostaje mi nic innego jak zachęcić do obejrzenia! 

Share:

1 komentarze

  1. Cały czas się zastanawiam na tym tytułem, ale obecnie moją uwagę skrada opowieść w innej dramie "Do You Like Brahms?" Ach, tyle fajnych dram do obejrzenie się szykuje!

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń