Polka w Korei (recenzja)

 


"Polka w Korei. Jak się żyje w kraju k-popu, kimchi i Samsunga" to książka, która jest dokładnie tym, czym obiecuje być: zbiorem anegdot i ciekawostek w oparciu o doświadczenie Autorki, które nie ogranicza się wyłącznie do mieszkania w Korei Południowej - wszak Agnieszka Klessa-Shin, znana jako Pyra w Korei prowadzi popularny kanał YT. Własne spostrzeżenia przeplata z garścią informacji oraz praktycznymi wskazówkami - w książce znajdziemy nawet słowniczek! Czy "Polka w Korei" pogłębiła moją wiedzę o tym państwie? W zasadzie nie, poza anegdotami związanymi z faktycznym życiem codziennym takim jak wynajem mieszkania, większość zawartych informacji była mi dobrze znana. Czy to źle? Absolutnie nie - całość czytałam z ogromną przyjemnością, a Autorka potwierdzała moje własne doświadczenia. To książka napisana z pasją, ale nie z różowymi okularami - ukazująca zarówno niezwykłość Korei Południowej, jak i pełno sprzeczności i absurdów, które czynią Koreę tak wyjątkową - i tak różną od Polski. To książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić zarówno osobom, które zaczynają się interesować Półwyspem Koreańskim, będąc w fazie zachwytów na k-popem i k-dramami, jak i tym, którzy o Korei nie wiedzą nic, ale są otwarci na poznawanie nowych miejsc w formie bardzo przystępnej dla turystów. I jak się okazało w moim przypadku - nawet osoba, która napisała doktorat na temat Korei Południowej może czerpać z tej książki wielką przyjemność - bo taka perspektywa codziennego życia z perspektywy Polki jest równie fascynująca jak dogłębne analizy naukowe (choć podejrzewam, że poza kręgiem akademickim nikt takiej literatury fascynująca nie nazwie).

"Polka w Korei" składa się z 6 zwięzłych części (w moim odczuciu, choć książka liczy 400 stron), uzupełnionych o zdjęcia z prywatnego archiwum Autorki oraz "krótkie poradniki" przedstawiające chociażby podstawowe maniery przy stole czy możliwe formy noclegów. Część pierwsza stanowi wprowadzenie, przedstawiające różne ciekawostki "wprowadzające": od języka koreańskiego, poprzez walutę i takie zasady, jak unikanie mówienia do kogoś na "ty". W tej części znajdziemy także dość krótkie wzmianki dotyczące polityki - "klątwy prezydentów" czy podziału Półwyspu Koreańskiego - ale wszystko utrzymane w formie ciekawostki, a nie pełnego faktów opracowania. Od pierwszych stron dominuje perspektywa "co mnie w Korei zaskoczyło" i to właśnie z tej perspektywy pisane jest wprowadzenie. 

Kolejna cześć to "Korea na co dzień", w której możemy dowiedzieć się dlaczego na koreańskich drogach jest niebezpiecznie, czemu każdy się spieszy, a także jakich problemów nastręcza poszukiwanie mieszkania. Nie zabraknie także garści ciekawostek o psach, medycynie czy kulturze pracy. Część trzecia to "Korea niezwykła" czyli wybór ciekawostek, tradycyjnych przesądów i wierzeń, które mogą zaskoczyć osoby z innych kręgów kulturowych. Kolejne dwie części z kolei dotyczą tego, co zazwyczaj przyciąga nas do Korei w pierwszej kolejności - kuchni i kultury popularnej. Znów bez analiz fenomenu koreańskiej fali, a raczej obrazując codzienność - w której k-pop to zwykła muzyka lecąca w radio. Całość zamyka przewodnik opisujący ciekawe atrakcje w różnych rejonach kraju. Dodatek stanowią rozmówki polsko-koreańskie oraz słowniczek.

Książce można zarzucić, że skacze z tematu na temat mimo próby ułożenia tego we wspomniane części. I tak rozdział zaczynający się krajobrazu Korei Południowej i czterech pór roku kończy się rozważaniami dotyczącymi prezydentów, a większość zagadnień traktuje raczej pobieżnie. Ma to jednak swój urok opowieści, wszak książka w dużej mierze opiera się na anegdotach. "Polka w Korei" nie ma ambicji bycia analitycznym reportażem - to raczej literatura podróżnicza - i szczerze, chciałabym być zaopatrzona w taką książkę przed moją pierwszą wizytą w Seulu!

Ogromną wartością dodaną z mojej perspektywy jest całkiem sporo słownictwa - którego nie nauczymy się z podręczników. W dodatku zapisanego w nawiasie przy użyciu koreańskiego alfabetu. I choć o wielu zjawiskach wiedziałam, to nie znałam ich nazw - często potocznych, funkcjonujących właśnie w żywym języku.

"Polka w Korei" to książka, która spodoba się tym, którzy marzą o wyprawie do Korei Południowej. Będzie to dla nich ciekawy przewodnik turystyczno-kulturowy. Dla osób, które wiedzą już co nieco na temat Korei najciekawiej wypadną ciekawostki z życia codziennego. Niezwykle przystępna forma, a także ładne wydanie sprawia, że to również książka po prostu przyjemna - dobrze się ją czyta i przegląda. W zasadzie odradzam ją jedynie tym, którzy już o Korei Południowej wiedzą wiele - dla których takie hasła jak uczucie han, nunchi czy kultura ppalli ppalli nie stanowią zagadki i poszukują analitycznego tekstu o koreańskiej kulturze, społeczeństwie czy polityce - "Polka w Korei" taka książką nie jest. Jednak jak pokazuje mój przypadek - szeroka wiedza o Półwyspie Koreańskim wcale nie oznacza, żeby książkę skreślić - naprawdę przyjemnie się Autorce potakiwało i porównywało własne doświadczenia. I kto by pomyślał, że nie tylko mnie zaskoczyło to, że w Korei jest wszędzie pod górkę, a nad głową zwisają zwoje ciężkich kabli? :)

Agnieszka Klessa-Shin "Polka w Korei" (2023)
Wydawnictwo: Znak Literanova

Share:

1 komentarze

  1. Cały czas myślę nad tym tytułem, szczególnie że od dłuższego czasu śledzę kanał autorki na YT :)

    OdpowiedzUsuń