Snape. Prawdziwa twarz tajemniczego mistrza eliksirów

 


Książka "Snape. Prawdziwa twarz tajemniczego mistrza eliksirów" to w zasadzie skrupulatne, pogłębione studium postaci z serii książek o Harrym Potterze. Severus Snape to postać fascynująca, bo trudna do oceny: dręczony w młodości sam dręczy uczniów - a jednocześnie na swój pokrętny sposób o nich dba, często przekazując im wiedzę na temat obrony przed czarną magią, gdy tego przedmiotu uczy niekompetentny nauczyciel pokroju Lockharta. Człowiek rozdarty swoją obsesją względem Lily i nienawiścią względem Jamesa - przez co dba o przeżycie Harry'ego, mającego "oczy swej matki", jednocześnie znęcając się nad nim psychicznie, widząc w nim skłonności ojca do łamania zasad. Snape wymyka  się łatwej ocenie i pełnemu zrozumieniu, będąc złożonym paradoksem serii: złoczyńcą, który jest bohaterem, tyranem, który jest obrońcą, człowiekiem głębokiej nieodwzajemnionej miłości, który para się nieustannym okrucieństwem. Nic dziwnego, że taka niejednoznaczna postać doczekała się analizy - próby zrozumienia jego motywacji, zachowania, relacji z innymi postaciami z książki.

Taka analiza nie jest zadaniem łatwym, nawet mając gotowy materiał źródłowy: wszak w książkach o Harrym Potterze nawet narrator jest stronniczy niczym Dumbledore. Metoda Lorrie Kim jest systematyczna i drobiazgowa; autorka pracuje tom po tomie, aby przeanalizować działania Snape’a, jego interakcje z innymi, a także, co niezwykle istotne, jego przemilczenia. Pokazuje, jak każdy jego szyderczy uśmiech, każdy pozornie złośliwy czyn wobec Harry’ego, Hermiony i Neville’a, jest starannie skonstruowaną grą mającą na celu utrzymanie jego przykrywki. Jednocześnie autorka potrafi wskazać także te momenty, kiedy Snape'a wyraźnie poniosły emocje. W tym kontkeście niezwykle ciekawa jest analiza "Więźnia Azkabanu" z punktu widzenia powracającej do mistrza eliksirów traumy. Oprócz analizy samego kanonu - czyli książek - autorka dodaje także szerszy komentarz społeczny, w tym wątki feministyczne i intersekcjonalne (np: analizując scenę, w której Lupin doradził Neville'owi, aby walcząc ze Snapem-boginem wyobraził go sobie w ubraniach babci).

Lorrie Kim za cel postawiła sobie ukazanie dwuznaczności, a także odkupienia Snape'a. Materiał źródłowy nie zawsze daje nam pełne odpowiedzi, co do motywacji bohatera - wtedy autorka spekuluje, a popiera to ciekawymi argumentami - a od nas zależy czy się z nią zgodzimy. 

W całej książce najbardziej podobała mi się rehabilitacja Snape'a jako nauczyciela – nie tylko surowego, ale też skutecznego, uczącego umiejętności niezbędnych w trudnych czasach. W przekonujący sposób Lorrie Kim dowodzi, że pomimo swojego okropnego sposobu bycia Severus był w istocie najskuteczniejszym nauczycielem obrony przed czarną magią, jakiego Harry kiedykolwiek miał. Od wpajania uczniom podstawowych zaklęć, takich jak Expelliarmus – zaklęcie, które ostatecznie uratuje świat – po jego zaawansowane lekcje magii niewerbalnej i niewymagającej różdżki, każda lekcja ma praktyczne, często ratujące życie zastosowanie, które Kim skrupulatnie śledzi aż do jej kluczowego momentu w kulminacji serii.

I choć jako całość książka naprawdę mi się podobała, to ma kilka wad. Ta sama drobiazgowość, która czyni argumentację Kim tak przekonującą, jest również źródłem głównej słabości książki. Każdy rozdział zaczyna się od długiego, naszpikowanego cytatami streszczenia, które nie zawsze odnosi się bezpośrednio do omawianej postaci. Dla zagorzałego fana Pottera – oczywistego odbiorcy tak niszowego studium postaci – to obszerne powielanie dobrze znanych wątków fabularnych może wydawać się zbędne, skłaniając do pobieżnego przejrzenia tekstu niż głębokiego zaangażowania. W tym względzie nie pomaga powtarzająca się struktura każdego rozdziału, który oczywiście porządkuje analizę, ale w czytaniu staje się monotonna. Jest w tej książce takie naukowe zacięcie, które nie do końca sprawdza się w nienaukowym tekście. W porównaniu do książki o sekretach Dumbledore'a odniosłam także wrażenie, że nie dowiedziałam się wcale tak wiele nowego - wiele teorii dla potteromaniaczki jak ja było już znanych. Za to naprawdę doceniam wspomianą perspektywę spojrzenia na Snape'a jako skutecznego - słowo dobrego biorąc pod uwagę faworyzowanie niektórych uczniów i nękanie innych byłoby na wyrost - pedagoga; była to dla mnie zupełnie nowa perspektywa oceny Snape'a, nie tylko jako podwójnego agenta, ale właśnie "zwykłego" nauczyciela.

Mimo tych drobnych wad uważam książkę za godną polecenia każdemu fanowi serii. To poruszające studium dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć tragiczny heroizm Severusa Snape’a. Lorrie Kim pokazuje inny punkt widzenia niż przedstawiony w głównej osi narracyjnej książki, stawiającej Harry'ego w centrum: odsłania kurtynę by pozwolić nam dostrzec prawdziwy kształt tragedii Snape’a: historię ogromnej miłości i poświęcenia ukrytą za maską apatyczności i złośliwości. Ta książka nie daje gotowych odpowiedzi – raczej prowokuje, byśmy sami na nowo ocenili Severusa Snape’a. W tym tkwi jej największa siła: nie tyle przekonuje, co zaprasza do własnej interpretacji i refleksji nad moralną złożonością bohaterów, których wydawało się, że znamy na wylot.

Share:

0 komentarze