Zjadanie Buddy (recenzja)

 


"Trudno powiedzieć jak wielkie terytorium należało do królestwa, ponieważ w tym społeczeństwie władze mierzono nie ziemią, a ludźmi. Granice uważano za mniej ważne niż lojalność, a niewiele więzów było silniejszych niż szeroko rozumiana rodzina."

"Zjadanie Buddy. Życie tybetańskiego miasteczka w cieniu Chin" Barbary Demick to fascynujący reportaż o Tybecie poprzez pryzmat jednego miasta - Ngawy - i jego mieszkańców.  Autorka pisze w niezwykły sposób, przedstawiając skomplikowane relacje chińsko-tybetańskie, sytuację polityczną i historię tak, że nie można oderwać się od lektury. Jednocześnie wykazuje się ogromną wrażliwością względem opisywanych osób. To świetnie zbalansowany reportaż, który nie musi odwoływać się do taniej sensacji, aby zdobyć naszą uwagę.

Reportaż Barbary Demick czyta się doskonale nie tylko dzięki stylowi Autorki, ale także dzięki uporządkowanej strukturze. Całość podzielona jest na cztery części, w obrębie których znajdują się rozdziały poświęcone danej osobie lub zagadnieniu. Wszystko ułożone jest chronologicznie, dzięki czemu dostajemy narrację o losach Ngawy i Tybetu. Warto odnotować także, że Autorka odnosi się do wcześniej przedstawionych wydarzeń czy osób, co ponownie dodaje spójności całości. Nie ma tu miejsca na wyrwane z kontekstu anegdoty, a każdy rozdział jest przemyślany. W reportażach Demick już sam wstęp zasługuje na pochwałę - Autorka wyraźnie określa jakie napotkała trudności i nakreśla granice swojej narracji - to historia Tybetu przez pryzmat rozmówców Autorki, historie ludzi na tle wielkich wydarzeń historycznych. Wielu Tybetańczyków dzieliło podobne doświadczenia, bo zetknięcie z chińskim komunizmem odcisnęło piętno na całym narodzie, jednak Autorka nie ukrywa, że mieszkańców Ngawy i przykładowo Lhasy także wiele dzieli. "Zjadanie Buddy" jest wyczerpującym reportażem, obejmującym lata od 1958 roku do dzisiaj, opisującym skomplikowane losy Tybetańczyków - a jednocześnie nie starającym się być tekstem o wszystkim, co tybetańskie. Jeszcze raz podkreślę umiejętność Autorki w zachowaniu równowagi między losami jej bohaterów, a historią Tybetu, przez co całość jest dopracowana w najmniejszych szczegółach, a żaden akapit nie zdaje się zbędny. Jednocześnie nie ma się wrażenia, że coś jeszcze można by dodać, że czegoś brakuje.

"W sztuce buddyjskiej fizyczny wizerunek pomaga w medytacji i przypomina wiernym, że oni także mogą osiągnąć oświecenie. Im bardziej Chińczycy starali się usunąć wszelkie ślady Dalajlamy, tym bardziej uświadamiali Tybetańczykom jego znaczenie."

Siłą reportażu Demick jest to, iż stanowi pouczający tekst o prześladowaniu, stopniowym pozbawianiu wolności, kultury, beztroskiej młodości - a w końcu tożsamości, przedstawiony w niezwykle przystępny sposób. Nie potrzeba wiedzy historycznej, politologicznej czy kulturoznawczej, aby zrozumieć przedstawione przez Autorkę kwestie na przykładzie  losów takich osób jak księżniczka, mnich, zaradny przedsiębiorca, pobożna kobieta czy zagubiona nastolatka. W ten sposób trudne tematy jest łatwo zrozumieć, co wcale nie umniejsza ich ciężaru - czytając o Tybecie można poczuć rozgoryczenie, że społeczność międzynarodowa przestała naciskać na Chiny w kwestiach ochrony praw człowieka; a także wyrzuty sumienia, że samemu się ten temat często ignoruje. 

"Zostać w Indiach czy próbować wrócić do domu: spotkałam wielu Tybetańczyków borykających się z tą trudną decyzją. Rodziny przesyłają im zdjęcia przez WeChat pokazujące nowe samochody i motocykle, wyremontowane domy i nowy sprzęt - udogodnienia, które w minionej dekadzie zmieniły życie w Chinach na wygodniejsze. Bezrobocie wśród młodych Tybetańczyków w Indiach sięga pięćdziesięciu procent. (...) Z drugiej strony powrót do Chin po wysiłku związanym z ucieczką, pieniędzmi wypłaconym przemytnikom, wędrówce przez śnieg i przerażającym przekroczeniu granicy do Nepalu po linie wyglądałby jak przyznanie się do porażki."

 Gorąco polecam "Zjadanie Buddy" - to reportaż, który czyni kwestię Tybetu, a przede wszystkim jego mieszkańców bliższymi. A wszystko to dzięki narracji o ludziach - takich jak my - którym przyszło zderzyć się z chińskim komunizmem, który siłą chce zasymilować Tybetańczyków. Dla mnie jest to reportaż idealny, łączący opowieść o ludziach, a jednocześnie dostarczających masy informacji o Tybecie. A wszystko to opisane żywym stylem Barbary Demick, przez co nie sposób oderwać się od tej książki! Pozycja obowiązkowa dla osób intersujących się Azją, choć i Ci, którzy o Tybecie wiedzą niewiele wyniosą wiele wartościowych przemyśleń, chociażby na temat wolności. 


Barbara Demick  "Zjadanie Buddy. Życie tybetańskiego miasteczka w cieniu Chin" (2020)
Polskie wydanie: 2021, Wydawnictwo Czarne
Tłumaczenie: Barbara Gadomska

Share:

0 komentarze