Lotosowe cesarstwo

 



Lotosowe cesarstwo to zwieńczenie trylogii Płonące królestwa – cyklu, który od samego początku łączył bogactwo orientalnych motywów (Indie, królestwo Wielkich Mogołów)  z emocjonalną introspekcją i polityczną intrygą. Tasha Suri po raz kolejny udowadnia, że potrafi pisać z ogromną wrażliwością, a jej proza, pełna metafor i nasyconych obrazów, ma w sobie niemal medytacyjny rytm - cykl Płonące królestwa w tym aspekcie jest bardzo podobny do Kronik AmbhyLotosowe cesarstwo to książka spokojna, powolna w lekturze – i właśnie ta powolność okaże się dla wielu czytelników próbą cierpliwości. Nie będę ukrywać - dużo lepiej "wchodziła" mi w wersji audio podczas spokojnych spacerów niż wieczorami na kanapie, gdzie oczy same się zamykały.

Podobnie jak w poprzednich tomach, autorka stawia na psychologiczny portret bohaterów – przede wszystkim Priyi i Malini – niż na wartką akcję. Ich relacja, oparta na pragnieniu i niemożności jego spełnienia, szybko staje się osią opowieści, przyćmiewając wątki polityczne i przygodowe. Dla jednych będzie to emocjonalny rdzeń powieści, dla innych – źródło frustracji. Niestety ja odniosłam wrażenie, że rozwój tych bohaterek w ostatnim tomie wyhamował, by dopiero na koniec odegrały większą rolę - przez co rozdziały dotyczące ich perspektyw nieco mnie nużyły. Na szczęście, dało to pole do "zabłyśnięcia" innym postaciom, które w Lotosowym cesarstwie nabrały głębi. Na szczególną uwagę zasługuje wątek Bhumiki – bohaterki kruchej, a jednocześnie niezwykle silnej. Jej relacja miłosna, pełna czułości i autentycznego ciepła, stanowi udany kontrapunkt dla zmagań Priyi i Malini, opartych głównie o namiętność i poczucie zdrady. Również Rao, z jego walką z żałobą i wiarą, to jedna z postaci, które najmocniej zapadają w pamięć.

Chociaż największą wadą tej powieści jest jej tempo - to uwodzi ona pięknym stylem Tashy Suri i feministycznym wydźwiękiem, oddając sprawczość w ręce kobiet - gotowych przeciwstawić się tradycji i religii, nie tylko w imię wyższych celów jak ratowanie świata, ale także własnych pragnień. To właśnie tutaj budowane jest największe napięcie tej powieści - wokół tematu poświęcenia życia/swoich pragnień, splatając się z refleksją nad religią, władzą i losem kobiet w patriarchalnym świecie. 

Jednym z największych atutów Suri jest umiejętność tworzenia świata moralnych półcieni. Nie ma tu prostego podziału na dobro i zło – każda decyzja ma swoją cenę, a każda ofiara niesie pytanie o sens. . Malini, walcząca o własne przeznaczenie, staje się uosobieniem tej walki — zarówno duchowej, jak i politycznej — a jednocześnie jej decyzje nie zawsze są szlachetne. 

Tasha Suri pisze pięknie – ale nie porywająco. Jej styl zachwyca detalem i atmosferą, lecz wymaga cierpliwości. Świat Płonących królestw fascynuje bogactwem, rytuałem, i cielesną bliskością natury, ale tempo narracji często przypomina leniwie płynącą rzekę, w której łatwo się zagubić. Ostatnia część cyklu jest niewątpliwie emocjonalnym i estetycznym domknięciem historii, lecz niekoniecznie jej najbardziej angażującym rozdziałem. Myślę, że dla wielu czytelników ta książka wyda się zbyt powolna. Zwłaszcza pierwsze dwie trzecie książki to długie, introspektywne rozdziały, skupione bardziej na uczuciach niż na wydarzeniach. Zaś ostatnie to ich przeciwieństwo - powieść na pewno by zyskała, gdyby te "żywsze" wydarzenia lepiej rozłożyć.

Słowem podsumowania

Lotosowe cesarstwo to spokojne, pełne melancholii zakończenie cyklu, który od początku wyróżniał się bogactwem emocji i wyjątkową wrażliwością. Tasha Suri nie szuka łatwego efektu — zamiast fajerwerków proponuje powolne zanurzenie w świecie pełnym symboli, duchowości i wewnętrznych konfliktów. To książka, którą warto smakować powoli, doceniając piękno języka i subtelność metafor, nawet jeśli momentami nuży tempem. Nie jest to finał spektakularny, lecz raczej ciche domknięcie historii – pełne smutku, siły i refleksji.

Polecam tę powieść czytelnikom, którzy w fantasy szukają nie tylko przygody, ale też emocjonalnej głębi, kobiecej perspektywy i moralnej złożoności. Jeśli jednak stawiacie bardziej na akcję, dramatyczne wydarzenia czy humor – to Płonące królestwa mogą nie być najlepszym wyborem.

Share:

0 komentarze