Dłoń Króla Słońca (recenzja)

 


Nie będę ukrywać, że powieść "Dłoń Króla Słońca" okazała się dla mnie największym tegorocznym zaskoczeniem. Pięknie wydana książka swoje odczekała na półce i chwyciłam za nią bez większych oczekiwań - by nie móc się od niej oderwać aż do ostatniej strony! Z jednej strony jest to typowa fantastyka wykorzystująca mój ulubiony motyw od zera do bohatera, solidnie napisany debiut, unikający bardziej odważnych rozwiązań. Z drugiej zaś strony nieśpiesznym tempem i doskonałą atmosferą wciąga niczym ruchome piaski. Tak jak "Cesarstwo Piasku" Tashy Suri jest książką, którą najlepiej się delektować i  pozwolić się zanurzyć w wykreowany świat. Tutaj także historia skupia się na rozdarciu kulturowym bohatera, od którego oczekuje się porzucenia dziedzictwa matki, by szkolić się zgodnie z regułami dominującej doktryny. Chociaż sam bohater dąży do tego by stać się mistrzem magii, w rzeczywistości jego podróż dotyczy odnalezienia własnej ścieżki - określenia kim jest, a nie odgrywania narzuconych mu ról - bo dopiero wtedy odblokuje swój pełny potencjał. Nie jest to droga łatwa, a bohaterowi przyjdzie zapłacić wysoką cenę za popełniane błędy. "Dłoń Króla Słońca" nie jest powieścią, która wciągnie każdego - dominuje tutaj przede wszystkim konflikt wewnętrzny, co odzwierciedla narracja pierwszoosobowa, nie ma więc jasno zdefiniowanego przeciwnika, epickiej walki ze złem zagrażającym całemu światu. Jeśli jednak tak jak ja preferujecie fantastykę, w której tempo niespiesznie się rozwija, a przemiana bohatera jest istotniejsza niż epicka walka dobra ze złem, to "Dłoń Króla Słońca" może okazać się idealną powieścią dla was.

"Dłoń Króla Słońca" oczarowała mnie przede wszystkim kreacją świata, który czerpie wiele z tradycji konfucjańskiej. Autorowi udało się stworzyć świat, który nie jest wprost inspirowany Azją Wschodnią, jednocześnie wiele zawdzięczając tamtejszej kulturze. Główny bohater, Wen Olcha niczym literati (chiński uczony-urzędnik) musi zdać egzaminy, obejmujące chociażby sztukę kaligrafii, aby zostać państwowym urzędnikiem. Jego celem jest zostanie uczniem specjalnej grupy cesarskich sług, którzy mogą posługiwać się magią. W tym świecie obok oficjalnej doktryny magicznej istnieje także magia ludowa - barbarzyńska i zakazana - a jednocześnie bliska chłopcu, gdyż praktykowana przez jego babcię. Rozdarcie chłopca między nauczaniem babci, a nauczycieli i mistrzów symbolizuje już samo jego podwójne imię - oficjalne Wen Olcha i nadane przez babcię w czasie rytuału Głupi Kundel.

Główną osią fabularną jest droga Wen Olchy - od prób postępowania tak jak inni tego od niego oczekują (co jest zgodne z duchem konfucjańskim i ma stanowić fundament żyjącego w harmonii społeczeństwa), poprzez porażki do odkrycia własnej ścieżki. Kieruje nim tłumione pragnienie zawładnięcia niczym nieograniczoną mocą, którą czuje w sobie. Reguły rządzące wykreowanym światem to wprowadzone w bardzo naturalny sposób - poznajemy je razem z bohaterem na różnych etapach jego nauki. Pozwala to stopniowo wsiąkać w świat, zamiast być zarzuconym informacjami.

Dominującym motywem w tej powieści jest dążenie do wiedzy oraz wewnętrzne rozdarcie - dotyczące zarówno podwójnego dziedzictwa kulturowego, jak i presji oczekiwań. Wen Olcha ciągle poddawany jest przez życiem testom, w których musi wykazać swoją lojalność - wewnętrznie pragnąc być lojalnym wobec siebie i własnym dążeniom do zdobycia wiedzy. W bardzo subtelny sposób powieść porusza także inne motywy jak chociażby konfucjańska hierarchia, stawiająca niżej kobiety czy osoby młodsze - lub określanie wartości człowieka poprzez jego rangę. Wen Olcha dopiero odrzucając różnice i tradycyjną hierarchię potrafi odkryć prawdziwą przyjaźń. Z oczywistych względów powieść zawiera także motyw dorastania oraz wiążącej się z nim odpowiedzialności za własne czyny. 

Pozornie "Dłoń Króla Słońca" nie wyróżnia się na tle innych powieści fantastycznych, wykorzystując wiele znanych motywów. Nie należy także do powieści, które czyta się z zapartym tchem. Mimo to ma w sobie coś oryginalnego. Wykorzystanie odniesień do Azji Wschodniej w subtelny i nieoczywisty sposób oraz skupienie się na konflikcie wewnętrznym i temacie poszukiwania własnej tożsamości sprawiają, że jest to niezwykle interesująca powieść. Wen Olcha może nie jest postacią, którą łatwo polubić - jednak nie można odmówić mu złożoności, a śledzenie jego przemiany i bolesnych lekcji, które dostarcza mu życie jest naprawdę zajmujące. System magiczny jest niezwykle ciekawy, a świat przedstawiony klimatyczny. Niespieszne tempo idealnie pasuje do opowiadanej historii i pozwala się skupić na istotnych motywach, a nie samej fabule. "Dłoń Króla Słońca" to moje największe tegoroczne odkrycie i z pewnością jeszcze wrócę do tej powieści, oczekując na kolejny tom.


J.T. Greathouse "Dłoń Króla Słońca" (2021)
Polskie wydanie: Fabryka Słów (2022)
Tłumaczenie: Marcin Mortka



Share:

0 komentarze