Zabójczy tandem
"Zabójczy tandem" to pełna ironicznego, miejscami absurdalnego humoru opowieść o parze staruszków z talentem do ładowania się w kłopoty. Myślałam, że będzie to komedia kryminalna, a to raczej komedia omyłek - i jakby na to nie patrzeć powieść drogi. Nikt tu nie skupia się na rozwiązaniu zagadki śmierci współpasażera - staruszkowie Sabina i Antoni mają inne sprawy na głowie niż zabawa w Pannę Marple. Ich celem jest skuteczna ucieczka z domu spokojnej starości do domku Sabiny - miejsca, które może wcale nie istnieć. Są jednak nad wyraz zdeterminowani - i nic ich nie powstrzyma: ani śmierć w pociągu, ani kąpiel w gnojówce.
Jest to powieść lekka, w której nie brakuje przygody - coś w sam raz na wakacje (szczególnie na podróż PKP). Humor jest dość specyficzny - od tego czy do nas trafi zależy stopień dobrej zabawy, wszak "Zabójczy tandem" opiera się na przerysowanym humorze i absurdalnych sytuacjach, które przydarzają się parze zrzędliwych, ale jakże uroczych staruszków. Ogromną zaletą tej powieści jest to, że ciągle coś się dzieje, a przez to nie ma miejsca na nudę. Ja bawiłam się nieźle, choć zabrakło mi większej ekspozycji wątku kryminalnego. To książka do przeczytania, kiedy potrzebujecie niezobowiązującej lektury na 1-2 wieczory - gdzie całosć należy traktować z przymrużeniem oka i po prostu dać się porwać szalonym i zaskakującym perypetiom staruszków w niecodziennej podróży.
Para nie do pary
Niewątpliwie najmocniejszą stroną "Zabójczego tandemu" jest para staruszków, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Jak wiadomo najlepiej sprawdzają się duety niedopasowane, w myśl zasady, że przeciwieństwa się przyciągają. Sabina wiedzie prym wśród wrednych staruszek - należy jej się miano "miss żmijowatości". Przy tym jest nieugięta - dosłownie dąży do celu po trupach - i zwyczajnie lepiej z nią nie zadzierać. Fascynuje ona jednak biednego Antoniego, który choć ma wątłe ciało, stara się pielęgnować w sobie ducha rycerskości. Idealnie sprawdzają się w powieści rozdziały pisane naprzemiennie z perspektywy Sabiny i Antoniego, gdyż każde z nich ma inny ogląd sytuacji. Są to postacie nie tylko odpowiednio przerysowane, by bawić - emanują także dobrą energią i zwyczajnie chce im się kibicować w walce z przeciwnościami losu, by w końcu dotarli do upragnionego domku i zaczęli na nowo życie "na wolności".
Nie ma to jak zacząć podróż z trupem
Podróż PKP rządzi się swymi prawami - Sabina jest na to gotowa. Na to, że pociąg będzie mieć opóźnienie czy na to, że współpasażerowie raczej podróży umilać nie będą. Nawet na trupa w pociągu Sabina jest gotowa - nawet bardziej niż na nieproszonego towarzysza podróży w postaci Antoniego. A sam trup wcale nie musi być takim złym pasażerem - przynajmniej milczy. Gdy jednak podejrzenia o dokonanie zbrodni mogą spaść na Sabinę, ta robi to, co należy zrobić - ucieka z pociągu wraz z Antonim zaczynając wielką podróż we dwoje. Jedna absurdalna sytuacja goni drugą, a my z łatwością wpadamy w wir tej zaskakującej podróży - bo nie sposób przewidzieć w jakich kłopotach znów znajdą się staruszkowie i jaki znajdą sposób na poradzenia sobie - szczególnie, że mottem życiowym Sabiny zdaje się być "po trupach do celu".
Wesołe jest życie staruszka
Ostatnim kluczowym elementem "Zabójczego tandemu" - obok pozornie niedobranej pary bohaterów (kto lubi motyw love-hate relationship?) i absurdalnych przygód, które pędzą na złamanie karku - jest humor. Jak przystało na komedię kryminalną musi być go sporo - tutaj jest naprawdę celny w dialogach i monologach wewnętrznych (w tym rozmowach Sabiny z Bogiem, którego kobieta zdaje się mieć na wyłączność). Należy jednak wziąć pod uwagę, że opiera się on mocno na przerysowaniu - a nie każdego to bawi. Humor to najtrudniejszy element do oceny - wszak jest niezwykle subiektywny. Z ręką na sercu - nie zaśmiałam się w głos ani razu czytając "Zabójczy tandem", ale jeśli chodzi o komedie kryminalne jestem bardzo wymagająca - i jak na razie zachwyciła mnie jedynie twórczość Joanny Chmielewskiej (po której zresztą zostałam nazwana!). Za to jestem pewna, że książka spodoba się mojej mamie - wyjadaczce komedii kryminalnych, która nigdy nie przejdzie obojętnie obok nowej książki Iwony Banach, Alka Rogozińskiego czy Anety Jadowskiej. I choć ja nie zaśmiewałam się w głos to bawiłam się dobrze - byłam ciekawa w jaki nowy sposób Sabina wykorzysta biednego Antoniego do ratowania sytuacji. Mój wymóg absurdalnych i przerysowanych sytuacji został spełniony, żebym czerpała przyjemność z tej książki!
Słowem podsumowania...
„Zabójczy tandem” to lektura lekka, szalona i pełna zwrotów akcji, w której trup w pociągu to dopiero początek prawdziwych kłopotów. To nie kryminał dla tych, którzy szukają intrygi w stylu Agathy Christie, lecz raczej komedia drogi – absurdalna, energiczna i z przymrużeniem oka. Polecam szczególnie czytelnikom, którzy cenią absurdalny humor i przerysowane sytuacje lub szukają niezobowiązującej, dynamicznej lektury na wakacje czy podróż pociągiem. To powieść, która z pewnością spodoba się miłośnikom gatunku - wszystkim, którzy z uśmiechem czytają komedie kryminalne. Mimo że wątek kryminalny schodzi na dalszy plan, "Zabójczy tandem" to udana, wartka i oryginalna propozycja. To książka, którą należy czytać z przymrużeniem oka, dając się ponieść niepohamowanej determinacji staruszków. Ich podróż, choć zaczyna się od trupa, jest przede wszystkim pełną energii i dobrej zabawy ucieczką od nudy!
0 komentarze