Decimus Fate i Rzeźnik z Guile (recenzja)
"Decimus Fate i Rzeźnik z Guile" to drugi tom serii przygód niecodziennych kompanów - potężnego czarodzieja, który odrzucił swą moc i łowcy demonów, który porzucił swą profesję. Obaj postanowili odpokutować za swe winy, pomagając zwykłym mieszkańcom. Nie oznacza to jednak, że zajmują się przyziemnymi sprawami - na ich drodze ciągle stają potężni przeciwnicy, którzy czują się bezkarni dzięki władzy i pieniądzom - za które kupują usługi osób zajmujących się magią. Drugi tom okazał się jeszcze lepszą przygodą niż pierwszy - to napisana w bardzo przystępny sposób fantastyka, która wciąga od pierwszych stron. I choć wydaje się dość uproszczona w porównaniu do klasyki gatunku, to potrafi skraść serce czytelnika świetnymi postaciami i tempem, które nie pozwala się nudzić.
"Decimus Fate" to seria, która nie rozbudowuje zbytnio świata przedstawionego - jest prosta, ale zarazem dynamiczna. Zamiast podróży po całym kontynencie skupia się na jednym mieście, skrywającym wiele tajemnic. Tym razem poznajemy historię seryjnego mordercy, kryjącego się w miejskich kanałach, a Decimus Fate i Opiekun musza się zmierzyć z wpływową rodziną, układającą się z alchemikami, wiedźmami i przerażającymi wojownikami. Na marginesie tych wydarzeń zostaje zarysowana większa intryga, dotycząca niegodziwego czarodzieja wykradającego moc innym. Ten zabieg przypadł mi do gustu - zamiast od razu rzucać czytelnika na głęboką wodę, dwa pierwsze tomy skupiają się na przedstawieniu bohaterów, określeniu ich możliwości i ograniczeń - a przede wszystkim nakreśleniu kompasu moralnego, którym się kierują. Można zarzucić, że powieść nie pogłębia ich rysu psychologicznego - jednak wolę poznawać bohaterów przez ich czyny i sama wyrabiać sobie opinię, niż czytać o ich wewnętrznych rozterkach (które tak często stają się wtórne, gdy bohater po raz setny zaczyna rozważać swoje postępowanie) - lub jeszcze gorzej, czytać dialogi wyjaśniające ich motywację. To właśnie dzięki temu, że poznajemy bohaterów w działaniu powieść staje się dynamiczna.
Nie tylko samo tempo sprawia, że "Decimus Fate i Rzeźnik z Guile" to powieść wciągająca - same wydarzenia są intrygujące, a nie wszystko to, co wydaje się pozornie oczywiste, takie jest. Ten tom potrafi zaskoczyć! Jest także nieco mroczniejszy, choć nie pozbawia to całości lekkości. To, co również zasługuje na uwagę, to zamykanie w każdym z tomów pewnych wątków - w zasadzie tom pierwszy i drugi może stanowić odrębną historię, którą łączą bohaterowie i miejsce akcji. To trochę jak z kryminałami, w których każdy z tomów dotyczy jednej sprawy, jedynie na marginesie zarysowując większą intrygę, związaną z protagonistą. Dzięki temu sięgając po kolejną odsłonę nie musimy mieć w pamięci poprzedniego tomu, choć na pewno większą przyjemność sprawia czytanie po kolei i obserwowanie rozwoju bohaterów.
Będąc przy bohaterach - stanowią oni najmocniejszą stronę serii. Nie tylko Decimus Fate i Opiekun budzą sympatię, ale czarne charaktery są odpychające. Znów dzieje się tak za sprawą ich czynów - nie musimy dowiadywać się od narratora czy jakieś postaci, że ten lord jest nikczemny - wystarczy że zostanie nam przedstawione jego zachowanie. Również postacie drugoplanowe są świetne - nie sposób nie polubić nieco zrzędliwej, ale posiadającej ogromne serce czarownicy Motiny czy rezolutnego chłopca Łasicy. Dzięki temu przyjemność sprawia już samo czytanie o tych postaciach, niezależnie od tego w jakie wpadną tarapaty. A to sprawia, że mogłoby powstać kolejnych 50 tomów i wszystkie mogłyby być tak samo wciągające!
"Decimus Fate i Rzeźnik z Guile", tak jak poprzedni tom to powieść, którą można określić mianem "otulającej fantastyki", takiego "comfort read". Nie są to powieści w żaden sposób odkrywcze dla gatunku, ale mimo to wciągają od początku. Oczarowują czytelników za sprawą bohaterów i pozytywnego nastawienia - Decimus Fate i Opiekun postanowili zostawić mroczną przeszłość za sobą i nie powinni być przez nią definiowani. Karty powieści wypełnia magia, pojedynki i duża doza sprytu - wszak Decimus musi sobie jakoś radzić bez czarowania. To powieść, która została napisana w jednym celu - aby sprawić przyjemność. Seria o Decimusie Fate nie stara się być niczym więcej, udowadniając, że można czytać po prostu dla rozrywki i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia - i jeśli szukacie książki, która zapewni Wam zabawę, to nie możecie przegapić przygód pozornie niedobranej pary byłego czarodzieja i łowcy demonów.
Polskie wydanie: Fabryka Słów (2022)
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
0 komentarze