Virion. Legion (recenzja)

 


"Legion" to zwieńczenie trylogii "Virion. Szermierz Natchniony" opowiadającej o losach dojrzałego Viriona - bohatera dobrze już zakorzenionego w polskiej fantastyce dzięki twórczości Andrzeja Ziemniańskiego. Szybkie tempo nie pozwala na nudę, a w chwilach oddechu znajduje się czas na pożartowanie, z reguły przy użyciu niewybrednych. Tak jak w poprzednich dwóch tomach sama historia nie skupia się wyłącznie na Virionie, ale dowodzonej przez niego drużynie. Drugi tor akcji poświęcony jest zaś prokurator Taidzie, która na przestrzeni trzech tomów zyskała najwięcej mojej sympatii. Spisek zostaje rozwiązany, wrogowie pokonani - trochę siłą mięśni, trochę sprytem - a trochę zwykłym łutem szczęścia, a zakończenie pozostawia wystarczająca liczbę wątków, by wyczekiwać kolejnej odsłony przygód Szermierza Natchnionego. "Legion" nie należy do powieści wybitnych i w zasadzie drugi tom podobał mi się bardziej, ale i tak spełnił swoją podstawową funkcję: zapewnienia kilku godzin lekkiej i rozrywkowej lektury. Komu podobały się poprzednie tomy, ten nie będzie zawiedziony!

Seria o Virionie przede wszystkim stoi wartką akcją i dosadnym humorem, co pozwala dać się porwać w wir przygody i przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia. Można zarzucić, że bohaterom wszystko zbyt łatwo się udaje i z góry wiemy, że to oni będą górą - ale takie są założenia tego typu powieści (czy seriali/filmów) - mają nas wprawiać w dobry humor, a nie gwarantować emocjonalnego doła. Za takie książki warto się zabierać z pełną tego świadomością i zwyczajnie czerpać radochę z opisywanych przygód! Ważnym elementem całości są spiski i polityczne intrygi, nieodłączna część tej serii. Odsłanianie różnych absurdów władzy czy protokołów utrudniających sprawne działanie sił porządkowych, które to  bohaterowie sprawnie wykorzystują to świetna zabawa. Do tego bohaterowie to paczka pozornie niedobranych charakterów, w których towarzystwie nie można się nudzi. Przekłada się to na świetne dialogi, pełne ciętych ripost.

Jeśli miałaby wskazać wady to "Legion" ma nieco wolniejsze tempo w pierwszej połowie, co może na samym początku powodować problemy z wciągnięciem się - idealnym rozwiązaniem jest tutaj audiobook, który jest bardzo dobrze zrealizowany - wystarczyło, że przerzuciłam się na audio i już byłam zatopiona w tej historii! Niestety tak jak w poprzednich tomach nieco wybijały mnie zupełnie niepotrzebne przytyki do kobiet - jak to Taida się wyróżnia, bo nie myśli o stroju, a upiorzyca Nikki potrzebuje makijażu (i uważa, że nie ma lepszego powiedzenia od "mąż ma zawsze rację") - to były oczywiście drobiazgi, jednak w przypadku Autora, któremu przypięto metkę mizogina to stąpanie po cienkim lodzie. A może specjalny prztyczek w nos "tych czepialskich"? Mimo wszystko łapałam się na tym, że takie komentarze narratora odwołujące się do stereotypów związanych z kobietami zwracały moją uwagę, a tym samym wybijały z immersji. Na szczęście nie było tego wiele! A dla równowagi - mężczyznom też się czasem dostawało :)

Trylogia "Szermierz natchniony" to w zasadzie "typowy Ziemiański" - odnajdziemy tutaj charakterystyczny styl Autora i elementy, które często pojawiają się u niego w powieściach. Myślę, że ta trylogia nie przekona osób, którym nie podeszły wcześniejsze książki - za to dla tych, którzy już poznali się z Virionem to przede wszystkim gwarancja dobrej zabawy z towarzystwie bohatera, który staje się bardziej dojrzalszy. Co z osobami, które jeszcze nie czytały książek Ziemiańskiego? Pozostaje przekonać się na własnej skórze! I równie dobrze można zacząć właśnie tutaj, od trylogii "Szermierz Natchniony". Mnie przekonała do sięgnięcia po wcześniejszych odsłon przygód Viriona - może nawet po tak dzielącą czytelników "Achaję".


Andrzej Ziemiański "Virion. Szermierz Natchniony 3. Legion" (2023)
Wydawnictwo: Fabryka Słów


Share:

0 komentarze