Sfora. Opuszczone miasto (recenzja)

 


Los nie był przychylny dla Fuksa - zabrany od swoich braci i sióstr trafił do domu pełnego przemocy, z którego uciekł na wolność, gdzie musiał nauczyć się jak żyć jako samotnik. Nauczył się jak sobie radzić w mieście, dopóki nie trafił do Domu Pułapki - to właśnie tam doświadczył Wielkiego Warczenia, po którym świat nie był już taki sam. Zniknęli wszyscy Długonodzy, pozostawiając psy za sobą..."Opuszczone miasto" to pierwszy tom otwierający cykl, w którym głównymi bohaterami są psy. To z ich perspektywy poznajemy świat po apokalipsie, co jest najmocniejszym punktem całej powieści. Jak psy mogłyby postrzegać zjawiska, które dla nas są oczywiste? Czy brak ludzi dla psów domowych oznacza koniec świata? Ten punkt wyjściowy jest niezmiernie ciekawy, zapraszający do sięgnięcia po tę książkę - którą inaczej bezie czytać dziecko, a inaczej dorosły. "Opuszczone miasto" mogłoby być powieścią świetną, zabrakło w niej jednak nieco więcej ducha przygody, znanego chociażby z popularnej serii "Wojownicy" pisarskiego zespołu Erin Hunter. I choć nie wszystko w tym tomie zagrało, to rozbudził on moją ciekawość - i nadzieję na to, że dalej ta historia się bardziej rozkręca.

Na samym wstępie należy podkreślić, że punkt wyjściowy powieści jest genialny: apokalipsa oczami psa. Co więcej przedstawiony w tej powieści świat został przefiltrowany przez swoistą psią kulturę - w której czworonogi mają własne mity i wierzenia. Wielkie Warczenie to apokalipsa wywołana przez walkę między Psem Ziemią a Psem Piorunem. Fuks, dobrze znający psie legendy - w odróżnieniu od udomowionych pupili, którzy zatracili Psiego Ducha - ma przeczucie, że to nie koniec. Dręczące go koszmary zapowiadają nadejście Nawałnicy Psów, ostatecznego starcia. Już dla samej kreacji świata, nakreślenia psiej kultury warto po tą powieść sięgnąć. Na tym poziomie zadbano o najmniejsze szczegóły, i cały świat ludzki jest przedstawiony z psiej perspektywy. Stąd mnóstwo ciekawych określeń jak Długonodzy, hałaskrzynie czy nazywanie ubrań futrami. Dodatkowym plusem jest wprowadzenie zróżnicowanych psów - od domowych pupili, przez samotniki i psy bojowe. Każda z tych grup inaczej odbiera kataklizm w postaci Wielkiego Warczenia - do tego dochodzi także perspektywa czytelnika, który domyśla się, że chodzi o trzęsienie ziemi (a może wybuch bomby?). Jednak niezależnie od grupy pojawia się pytanie: gdzie podziali się ludzie? Czemu zostawili psy? Na to pytanie może sobie odpowiedzieć jedynie czytelnik - i to raczej dorosły, na podstawie pozostawionych wskazówek. Choć myślę, że dla miłośnika zwierząt takiego jak ja postawa ludzi i tak pozostawia gorzki posmak.

Obok motywu przewodniego powieści, którym jest nauka przetrwania wobec apokalipsy/nieobecności ludzi, "Opuszczone miasto" ukazuje przemianę Fuksa. To pies samotnik, który nie chce przynależeć do żadnej sfory. Wpada jednak na grupę psów domowych i przebywając z nimi uczy się jak być liderem i dbać o innych. Jego postawa pokazuje rozdarcie między tym jak sami siebie postrzegamy, a tym do czego mamy predyspozycje, a  do czego nie chcemy się przyznać przed samym sobą. Do samego końca Fuks pozostaje skonfliktowany między rolą, w  której się sprawdza, a chęcią pozostania samotnikiem. Osobiście uważam, że w pewnym momencie zaczyna to męczyć, nie mając uzasadnienia - z drugiej jednak strony taka postawa kojarzy się z pewnym nastoletnim buntem. Pozostałe tomy pozostawiają miejsce dla bohaterów, aby dojrzali.

Czego mi w tej historii zabrakło? Większej ilości zróżnicowanych przygód. Wyzwania stojące przed naszymi psami skupiały się wobec zdobywania pożywienia - co jest jak najbardziej realistyczne, ale na dłuższą metę powtarzalne. Myślę jednak, że młodszemu czytelnikowi nie będzie to przeszkadzać. Najsłabszym elementem jest zatem sama fabuła, która jest zwyczajnie nieciekawa - wyraźnie widać, że jest to wstęp do większej historii. 

"Opuszczone miasto" to powieść, która może się podobać niezależnie od wieku. Najmocniejszymi stronami tej książki są relacje między psami oraz kreacja świata - przedstawienie apokalipsy z psiej perspektywy. Choć w tym tomie zabrakło ciekawszej fabuły, to nie przeszkadza to, żeby się wciągnąć - szczególnie jeśli jest się miłośnikiem zwierząt. Przedstawiona w książce wizja świata nie jest cukierkowa, więc polecałabym ją starszym dzieciom niż pierwsza klasa podstawówki. Dorosły czytelnik będzie za to czerpać przyjemność ze słowotwórczej zabawy i próby odgadnięcia o czym mówią psy. Ja nie mogłam się oderwać i nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy nietypowej sfory - tego jak sobie poradzą z przeciwnościami losu, czy odnajdą ludzi - a może zdecydują się już na zawsze żyć w dziczy?


Erin Hunter "Sfora. Opuszczone miasto" (2012)
Polskie wydanie: Nowa Baśń (2018)


Share:

0 komentarze