Zanim wystygnie kawa: opowieści z kawiarni

 


"Ludzie zwykle czują się szczęśliwi, gdy nadchodzi wiosna, zwłaszcza po srogiej zimie. Nie sposób jednak określić jednego konkretnego momentu, w którym zaczyna się wiosna. Nie ma jednego dnia, który byłby wyraźnym końcem zimy i początkiem wiosny. Wiosna kryje się w zimie. To, że się wyłania, zauważamy swoimi oczami, swoją skórą i innymi zmysłami. Znajdujemy ją w świeżych pąkach, w przyjemnym wietrzyku i cieple słońca. Współistnieje ona z zimą."

 "Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni" to kolejne zaproszenie do kawiarni Funiculi Funicula, która wygląda jakby zatrzymała się w czasie: cała w kolorze sepii, niezmienna od lat, schowana z dala od zgiełku. Niezmiennie przyciąga - już nie tylko obietnicą możliwości podróży w czasie, ale także przyjaznym personelem, który poznaliśmy w tomie pierwszym. Powrót do tej kawiarni to czysta przyjemność - kolejne cztery przeplatające się opowieści, które stawiają pytanie czy warto przenieść się w czasie jeśli nie można zmienić teraźniejszości. Dla większości osób jest to wystarczający powód, by z takiej podróży zrezygnować - bo jaki ma sens? Przedstawione historie pokazują jednak jak ta chwila w przeszłości lub przyszłości jest ważna - niby nie zmienia teraźniejszości, a jednak zapewnia podróżnikom w czasie spokój ducha, pogodzenie się przede wszystkim z samym sobą. "Zanim wystygnie kawa" to ten rodzaj literatury, który otula niczym para znad kubka z gorącym napojem: niesie ukojenie czytelnikowi, tak samo jak wydarzenia koją serca bohaterów. Jest w tej powieści dużo prostoty, pozornie błahych wydarzeń, czy powtórzeń, które tak naprawdę nadają pewien rytm, niczym cykanie świerszczy latem - coś bardzo japońskiego, może nawet przywodzącego buddyzm zen - a tak nietypowego dla naszej kultury. Z tego powodu dla niektórych czytelników książka ta może wydać się zbyt prosta, zbyt nijaka - wszystko zależy od naszego temperamentu. Jeśli jednak lubimy się wyciszyć, lubimy czytać o "okruchach życia", gdy w tle leci melodia z animowanych filmów od Studio Ghibli, "Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni" będzie lekturą idealną.

W tym tomie poznajemy nowych bohaterów i ich historie, które jednocześnie przeplatane są opowieściami o pracownikach kawiarni. Teoretycznie można czytać ten tom niezależnie, ale umknie nam wtedy wiele niuansów. Poświęcenie więcej miejsca stałym bohaterom jest bardzo dobrym zabiegiem - sprawiającym, że można poczuć więź z kawiarnią, która nie jest tylko i wyłącznie lokalem. Między opowieściami o nowych podróżnikach w czasie dowiadujemy się, że każdy może odczuwać pewien ciężar przeszłości, który powstrzymuje go od odczuwania szczęścia. Jednocześnie historie podróżników rozbudzają nadzieje i inspirują do pogodzenia się ze sobą - wszak nie można zmienić przeszłości nawet poprzez podróż w czasie. W tej opowieści nawet na niezwykle traumatyczne wydarzenia można spojrzeć optymistycznie, by pogodzić się z żałobą i odnaleźć szczęście.

Pierwsza część bardzo mi się podobała, idealnie trafiła w mój gust. "Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni" w zasadzie budzi te same odczucia - a nawet przebija tom pierwszy. Choć szkielet pozostaje ten sam, łącznie z ciągłym powtarzaniem zasad podróży w czasie - co, jak pisałam nadaje pewnego rytmu związanego z "celebrowaniem" powtarzalności w Japonii (jak chociażby podziwianie co roku kwitnących wiśni czy słuchanie "śpiewających" cykad), to ta część jest bardziej dopracowana. Dotyczy to chociażby postaci, które mają więcej cech charakteru. Książka nabiera przez to większej głębi emocjonalnie, nie gubiąc jednocześnie swojej prostoty.

Motywem przewodnim pozostaje w tej serii czas, znów rozumiany bardzo po japońsku: bez wyraźnego podziału na przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Zresztą takie pojmowanie rzeczywistości, w której nie ma wyraźnych granic jest czymś bardzo interesującym. Jeden z bohaterów sam zwraca na to uwagę: co w ogóle oznacza "zanim wystygnie kawa"? Dla każdej osoby może oznaczać to coś zupełnie innego, nie ma jednej określonej temperatury, wyraźnej granicy, w  której kawa z ciepłej robi się już zimna. Takie spojrzenie na rzeczywistość odzwierciedla także przytoczony przeze mnie cytat z książki: wiosna i zima współistnieją, jednak pora roku stopniowo przechodzi w drugą. Wszystko to jest powiązane z przeżyciami bohaterów; podróż w czasie zdaje się takim ostatnim stopniem w przechodzeniu od żałoby do pogodzenia się z teraźniejszością - tak jak po zimie zawsze nadchodzi wiosna.

Z przyjemnością powrócę po raz kolejny do tej kawiarni w odcieniach sepii. To rodzaj literatury, która budzi spokój i otula. Opisane w książce wydarzenia są smutne - ale atmosfera opowieści łagodzi to uczucie, pozostawiając czytelnika z rozbudzoną nadzieją i w dobrym nastroju. Czytanie takich "zwykłych-niezwykłych" historii, które pozwalają się wyciszyć nigdy mi się nie znudzi - tak samo jak ciągłe wracanie do czarujących filmów Studio Ghibli. To książka kameralna, pełna ciepła, poruszająca w łagodny sposób i zwyczajnie piękna w swej prostocie


Toshikazu Kawaguchi "Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni" (2017)
Polskie wydanie: Wydawnictwo Relacja (2023)
Przekład: Joanna Dżdża (z języka angielskiego)

Share:

0 komentarze