Samozwaniec (tom 3 i 4)

 


Kolejne perypetie szlachcica Jacka Dydyńskiego, który wolą umierającego ojca wyrusza na Moskwę, by odszukać krewniaków oraz Dymitra, któremu marzy się carski tron wcale nie zwalniają - a wręcz nabierają tempa. Po przeczytaniu całości nie mam wątpliwości, że to powieść historyczna dopracowana w najmniejszych szczegółach, a Komuda w czasach szlacheckiej Polski czuje się jak ryba w wodzie i umiejętnie przelewa swoją fascynację na papier. Przygoda i humor umilają wywody dotyczące dawnych zwyczajów, strojów i polityki, całość zaś dopełniają obszerne przypisy na końcu, wyjaśniające historyczne inspiracje. Fikcja idealnie miesza się z historią dając na w rezultacie wciągającą powieść historyczną, która powinna znaleźć się na półce każdego miłośnika gatunku - tuż obok sienkiewiczowskiej trylogii.

Tom 3, zaraz obok 1 wydaje się najlepszą odsłoną cyklu: Dydyński trafia do niewoli, a z jednych tarapatów pakuje się w kolejne. Dzieje się wiele i jest naprawdę barwnie. Kiedy w czwartym tomie zamykają się najważniejsze wątki, wydaje się, że to już koniec. A jednak - kłopoty Dydyńskiego nie opuszczają, a i los Dymitra wcale nie jest łatwy: carski tron w żadnej mierze nie gwarantuje bezpieczeństwa. I to zamknięcie serii staje się perełką - trzymającą w napięciu i zaskakującą. 

Dbałość o historyczne realia, od dialogów po szczegółowe opisy w "Samozwańcu" idzie w parze z literackim kunsztem, a awanturnicze wątki dodają nadają odpowiedniego tempa, by naprawdę zanurzyć się w kreowaną przez Autora opowieść. Choć stylizacja początkowo może odstraszać, to szybko można podpłać jej rytm - szczególnie, że Komuda pisze górnolotne dialogi wtedy kiedy trzeba, zazwyczaj unikając jednak sztuczności. Największą zaletą są jednak bohaterowie, którzy w odróżnieniu od postaci z kart powieści Sienkiewicza, są dużo bardziej ludzcy. Jacek Dydyński to arogancki szlachcic, który musi dbać przede wszystkim o własny interes - a nie wyższe wartości. Dzięki takiej szarości, a nie przesadzonemu honorowi, nigdy nie wiemy kto kogo zdradzi, a kto pomoże.

"Samozwaniec" nie stara się także upiększać przeszłości. Nie ma w tej serii miejsca na przesadne romantyzowanie i choć może czasem wzbudzać jakąś melancholijną tęsknotę, to nikt nie pomyśli, że chciałby przenieść się do dawnych czasów. Co ciekawe brutalnym scenom, pełnym przemocy (rewelacyjnie opisany i przerażający bunt w Moskwie) potrafią towarzyszyć wręcz poetyckie opisy śmierci koni - tym zapomnianym towarzyszom wielkich zwycięstw i bolesnych porażek. 

Pierwsze dwa tomy skupiały się przede wszystkim na drodze do Moskwy i wprowadzeniu postaci, kolejne dwa to już z kolei spiski, polityka i knucie, w którym nie ma miejsca na romantyczną historię niczym z "Ogniem i mieczem". Barwne i szczegółowe opisy splatają się ze scenami walki odmalowując dawne czasy, jakby Autor sam cofnął się w przeszłość. Choć jest to powieść z pewnością wciągająca, to lektura "na raz" wszystkich 4 tomów może nieco przytłoczyć. Jednak odpowiednio dawkowana zapewnia wiele godzin przygody w towarzystwie Dydyńskiego, hulaki i zabijaki, który czasem ma więcej szczęścia niż rozumu. 


Jacek Komuda "Samozwaniec. Polacy na Kremlu. Tom 3 i 4" (2011, 2013)
Wydawnictwo: Fabryka Słów (nowe wydanie 2023)

Share:

0 komentarze