Silla
„Może znał Ahruqa zaledwie kilka godzin, może nawet nie
wiedział jak wygląda, ale kiedy znajdzie się przyjaciela, kolor sierści i
kształt uszu to sprawa zupełnie drugorzędna”.
„Silla” to niezwykle klimatyczna opowieść dla małych i
dużych czytelników, która zabiera nas w świat, w którym legendy stają się
prawdziwe, a ludzie i zwierzęta mówią jednym głosem. Na doświadczenie obcowania
z tą powieścią składa się nie tylko historia o młodym chłopcu, który wyrusza
ratować Zorzę Polarną, ale także przepiękne ilustracje. Sama opowieść jest
magiczna: na dalekiej Północy żyjący ze sobą ludzie i zwierzęta zaczynają
dostrzegać niepokojące znaki – łowienie ryb staje się niemożliwe, a woda jest
przeraźliwie zimna. W dodatku Zorza, dodająca wszystkim otuchy, zdaje się
gasnąć. Jedyną stałą i niezmienną rzeczą pozostają śnieżne krowy, toczące swą
odwieczną wędrówkę jeszcze dalej na północ. Pewnego dnia młody chłopiec o
niezwykłych zielonych oczach zostaje wybrany, by wyruszyć na poszukiwanie Zorzy
i wypełnienie własnego przeznaczenia. A w drodze tej spotka snujące opowieści
niedźwiedzie polarne, odważne wilki, ludzi, którzy odwrócili się od zwierząt,
foki żądające uwielbienia, podróżujące balonem zające czy w końcu złowrogie
pantery śnieżne. Całość ma w sobie wiele z legendy, przypowieści snutej przy
ognisku, w której niezwykłe przygody pozwalają odkryć dziecku siłę współpracy i
przebaczania.
Ta opowieść o mroźnej krainie stoi przede wszystkim
niezwykle dopracowanym, trochę baśniowym, a trochę mrocznym, niepokojącym klimatem. Wymaga
uważnej lektury ze względu na mnogość postaci i różnorodność dziwnie brzmiących
imion, a także sporą liczbę wydarzeń, które następują bardzo szybko po sobie. Może to
wywoływać pewne poczucie chaosu jeśli nie odpowiednio się nie skupimy, szczególnie na początku. Dość
szybko jednak można przywyknąć do tego stylu i zanurzyć się w legendę o
stworzeniu pierwszych zwierząt i tajemniczej Silli, która rozgrywa się przed
oczami chłopca. Sama powieść ma w sobie wiele z mitu, wyjaśniającego pewne
zjawiska, dającego lekcje właściwego postępowania – ale także takiego, w którym
wszystko jest możliwe i nikt nie kwestionuje niezwykłości.
Sama opowieść pełna jest niepokoju i tajemnicy, potęgowanych
przez śnieżny krajobraz. Razem z głównym bohaterem nie wiemy, co się zaraz
wydarzy, czy za zakrętem czeka sojusznik czy wróg. Mimo tej mroźnej otoczki w
sercu powieści bije ciepło – w postaci niezwykłych, odważnych bohaterów, ale
także ukazania, że każdy może się zreflektować i zmienić swoje postępowanie, a
żadne zwierzę czy człowiek nie jest zły ze swej natury.
Oczarowało mnie potraktowanie zwierzęcych i ludzkich bohaterów
na równi – wobec matki natury nie ma hierarchii, wszyscy mogą razem
koegzystować. Zwierzęcy bohaterowie pełni są mądrości, a każdemu należy się
taki sam szacunek.
Nie będę ukrywać, że uwielbiam takie opowieści jak „Silla” –
trochę melancholijna, pełna przygód, potrafiąca rozbawić i wzruszyć, metaforyczna
baśń. Od niezwykle klimatycznego miejsca akcji, czyli mroźnej północy, zdającej
się pierwszą krainą powstałą na świecie po współpracujące ze sobą istotny,
niezależnie od tego czy mają ręce, pazury, płetwy czy pióra, „Silla” zabiera
nas we wspaniałą podróż, pozwalając kompletnie oderwać się od otaczającego nas
świata. Prosty język i piękne ilustracje sprawiają, że każdy może się w zatopić
w świat bezkresnej bieli i morza nieskończoności. Jeśli lubicie baśniowe klimaty,
to nie możecie przegapić tego tytułu!
Wydawnictwo: Agora
Ilustracje: Mariusz Andryszczyk
0 komentarze