Katabaza

 


Na pierwszy rzut oka „Katabaza” może wydawać się fantastyczną opowieścią o zstępowaniu do piekła – historią w duchu dawnych mitów, w której bohaterka wędruje przez kolejne kręgi podziemi, by uratować kogoś, kogo utraciła. Jednak R.F. Kuang bardzo szybko odsłania, że ta podróż nie ma wiele wspólnego z tradycyjną fantastyką drogi. Piekło, do którego schodzi Alice, nie przypomina (wyłącznie) wizji Dantego, lecz labirynty akademickich instytucji: biblioteki zamienione w krąg potępionych, egzaminy jako test moralny, naukowe paradoksy jako bariery nie do pokonania. Każdy krok w dół jest tak naprawdę krokiem w głąb siebie — autopsją własnych wyborów, lęków i uzależniającej ambicji. „Katabaza” to powieść o ambicji i wypaleniu, o gniewie i tęsknocie, o tym, jak bardzo można zagubić się w dążeniu do doskonałości — oraz o tym, że czasem najtrudniejszą drogą jest ta, która prowadzi do prawdy o sobie.

Kuang snuje historię nieśpieszną, pełną dygresji i filozoficznych myśli, pisaną z jej charakterystycznym sarkazmem, feministycznym gniewem i ostrzem krytyki wymierzonym prosto w środowisko akademickie. Zamiast pędzącej fabuły dostajemy narrację, która zmusza, by się zatrzymać — by podumać nad tym, ile kosztuje droga po tytuł naukowy, ile trzeba oddać, by wciąż być „wystarczająco dobrą”, i jaki rodzaj piekła sami dla siebie tworzymy. To nie tyle opowieść o ratowaniu kogoś innego, ile o ratowaniu siebie z systemu, który pochłania po cichu, codziennie, od środka.

I choć mnie zachwyciła, to muszę przyznać — „Katabaza” nie jest książką dla każdego. Jeśli ktoś oczekuje pędzącej akcji, klasycznej fantastyki drogi albo powieści przygodowej, jak sugerowałby opis, szybko może poczuć rozczarowanie. To Kuang w najbardziej „kuangowej” wersji: intelektualna, kąśliwa, pełna akademickiej ironii, filozoficznych rozważań i nieoczywistych emocji. I właśnie dlatego tak bardzo do mnie trafiła.

Piekło jako zwierciadło świata bohaterów

Jednym z największych atutów powieści jest sposób, w jaki Kuang tworzy świat piekielnych kręgów. Zamiast klasycznych wizji Dantego (do których się odwołuje) dostajemy piekło, które bardziej przypomina… życie akademickie. Odzwierciedla ono świat bohaterów, obnażając jego patologie. Pierwszy krąg wyglądają jak uczelniana biblioteka, a zadania stawiane przed bohaterami przypominają trudne egzaminy czy akademickie kolokwia. Im dalej, tym mniej jest jednak „akcji”, a więcej filozofii,  i introspekcji.

Autorka bawi się tradycją, łącząc znane motywy europejskie z elementami mitologii indyjskiej i chińskiej, tworząc wizję piekła, która jest jednocześnie znajoma i obco fascynująca - jednocześnie popisując się swoją erudycją. To nie jest fantastyka nastawiona na światotwórstwo w stylu epickiej fantastyki – to piekło jako metafora życia, ambicji i akademickiej przemocy strukturalnej.

Alice i jej chorobliwa ambicja

Kuang po raz kolejny udowadnia, że nie interesują ją sympatyczne postacie. Alice trudno polubić – jest ambitna do granic autodestrukcji, skupiona na celu, gotowa poświęcić wszystko: zdrowie, relacje, siebie samą. Jednak właśnie ta niejednoznaczność sprawia, że działa.

Czy Alice zawsze była taka?
Czy musiała stać się taka, by w środowisku akademickim w ogóle przetrwać?

Te pytania drążą czytelnika, a mnie – jako osobę ze środowiska naukowego – szczególnie uderzyły. Kuang obnaża to, czego często nie nazywa się głośno: skorumpowaną ambicję, toksyczną rywalizację, mizoginię i strukturalne wypalenie doktorantów i młodych badaczy. Dla mnie Alice była boleśnie prawdziwa.

W tle przewija się też subtelny wątek romantyczny i kilka scen akcji – bardziej jako przerywniki niż kluczowe elementy fabuły. Dla mnie mogłoby ich nie być, ale rozumiem ich funkcję: dać oddech między kolejnymi warstwami rozważań.

Tematyka: akademickie piekło i female rage

„Katabaza” to powieść o zstąpieniu do piekła, ale największe piekło znajduje się w człowieku – i w instytucji, która oczekuje całkowitego poświęcenia. Kuang kieruje swoje ostrze krytyki w stronę:

  • akademickiej rywalizacji, która niszczy ludzi, a nie rozwija naukę,

  • mizoginii i seksizmu, które wciąż są obecne na uniwersytetach,

  • toksycznej relacji promotor–doktorant,

  • wypalenia i kultury „pracuj do upadłego”,

  • fetyszu wiedzy, który potrafi zabijać tyle samo, co ignorancja.

Nie brakuje tu też female rage – wściekłości skierowanej nie tylko na mężczyzn z akademickiej elity, ale też na samą siebie, na własne wybory i wewnętrzne kompromisy. Pod tym względem „Katabaza” mocno przypomina mi „Yellowface” i „Babel”: to książki, które nie chcą być „łagodne”. Mają prowokować, krytykować pewne środowiska i patologie (Yellowface - środowisko wydawnicze, Babel - kolonialne zawłaszczanie języka, elitaryzm akademicki).

Styl – piękno intelektualnego chaosu

To powieść, która bywa powolna, przegadana, pełna dygresji, matematycznych i filozoficznych paradoksów. Niektórych to odrzuci. Ja natomiast zanurzyłam się w ten tok myślenia i płynęłam z nim jak z prądem. Można Kuang zarzucić przesadne intelektualizowanie i pewną pretensjonalność - ja jednak wyczuwam w tym erudycję, ogrom wiedzy i researchu, który stoi za każdą z jej książek. I wcale mi nie przeszkadza, że "chwali się tym" na stronach powieści, wplatając różne naukowe dygresje w fabułę.

Moim zdaniem „Katabaza” świetnie działa jako audiobook – jej rytm, zaduma i powolne odsłanianie sensów idealnie nadają się do słuchania podczas długi spacerów.

Słowem podsumowania

„Katabaza” to niełatwa, ale niezwykle satysfakcjonująca powieść. To historia o zstąpieniu do piekła, które okazuje się labiryntem ludzkich ambicji, wyrzutów sumienia i zniszczonych granic. Kuang po raz kolejny dowodzi, że fantastyka może być intelektualną zabawą.

„Katabaza” zostanie ze mną na długo. Jest dla mnie powieścią o zstępowaniu do własnych lęków i o odzyskiwaniu siebie. O ambicji, która potrafi zjeść człowieka od środka. O kobietach w akademii, które nie mają prawa być przeciętne, słabe, zmęczone. A mnie czytając towarzyszyła jedna myśl: jak ja dobrze to znam z własnego doświadczenia pisania doktoratu.

Dla kogo jeszcze jest Katabaza?

  • dla osób, które lubią literaturę intelektualną, powolną i pełną filozofii

  • dla fanów „Babel” oraz „Yellowface”

  • dla osób związanych z akademią – uderzy najmocniej

  • dla tych, którzy lubią female rage i introspekcję

  • dla czytelników, którzy lubią, gdy świat magiczny opiera się na wiedzy, logice, mitach i nauce

Nie polecam jej komuś, kto szuka szybkiego tempa, lekkiej rozrywki lub historii napakowanej akcją i romansem. 

Share:

0 komentarze