Galeria koszmarów feranosa (recenzja)

 


"Galeria koszmarów feranosa" to nie jest zwykła antologia opowiadań grozy; to raczej interesujący projekt zapraszający nas do porzucenia rozumu i poddania się emocjom podczas zagłębiania się w koszmar, w ciemność. W "Galerii" odnajdziemy przeplatające się ze sobą opowiadania oraz "dobranocki", krótkie formy w których narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Wszystkie te teksty opatrzone są inspirowanymi ilustracjami, wykonanymi przez różnych autorów. Jak to bywa z opowiadaniami, jedne są lepsze, inne słabsze - ale w przypadku tej antologii ich odbiór w dużej mierze zależy od czytelnika. Motywem przewodnim "Galerii" jest strach - a dokładnie najróżniejsze jego oblicza - wymieszany z surrealizmem i koszmarem, przez co granice między tym, co dzieje się rzeczywiście, a tym co ma miejsce jedynie w przerażonym umyśle są zacierane. Niektóre z opowiadań mocniej uderzają w oniryczny ton, inne z kolei są dość brutalne. Całość jest dość specyficzna, ale w dobrym znaczeniu tego słowa - zaprezentowane teksty nie skupiają się na samej fabule i logicznym ciągu przyczynowo - skutkowym, czy kreśleniu unikatowych postaci - a na wywoływaniu emocji, odwoływaniu się do pierwotnego odczucia strachu. Przez to "Galeria koszmarów feranosa" nie jest książką dla każdego; jednak Ci, którzy poszukują uczucia niepokoju w książkach i nie boją się eksperymentów powinni zainteresować się tym tytułem.

Każde z opowiadań oddzielone jest "dobranocką", tekstem niezwykle sugestywnym, który najlepiej działa jeśli damy ponieść się słowom - nie tylko ich znaczeniu, ale i samej melodii. 

"Zamknij oczy.
Rozluźnij się.
Widzisz ciemność."

Ten tekst powraca do nas w każdej z dobranocek. Po nim następuje plastycznie opisany koszmar, który niezmiennie kończy się słowem "dobranoc", wywołując ciarki na plecach

Z kolei same opowiadania są dość różnorodne, w takim sensie, że przenoszą nas do różnych miejsc: i fantastycznych światów, i do miejsc pozornie bezpiecznych jak przedszkole czy dom, a w końcu do miejsc jednoznacznie kojarzących się z szaleństwem. Do wszystkich tych miejsc wkrada się jednak koszmar na jawie, odwołujący się do najbardziej pierwotnych lęków, strachu przed ciemnością i nieznanym. Te opowiadania, które szczególnie do mnie trafiły, zostały ze mną na długo po lekturze. Wśród nich znalazła się opowieść o wyprawie na lodowiec, gdzie Autor świetnie odmalował popadanie w szaleństwo połączone z otoczeniem - bezkresną bielą i niekończącym się dniem, co teoretycznie jest przeciwieństwem mroku i nocy; jednak ciemność często nosimy sami w sobie. "Miś" to opowiadanie o pluszowej zabawce, która po prostu chce kochać swojego człowieka - dzięki narracji misia trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Z kolei "Jelonek" to opowiadanie, w którym życie jest koszmarem, a sen ukojeniem. To jedno z tych opowiadań, które moim zdaniem przemówi do większości czytelników, bo któż z nas nie obawia się przemocy wobec dzieci. "NIE OTWIERAĆ" zabiera nas z kolei do szpitala psychiatrycznego. Z kolei "Królestwo pleśni i kości" zabiera nas w podróż do pracy, której nienawidzimy, by skończyć się kompletną surrealistyczną jazdą bez trzymanki.

"Galeria koszmarów feranosa" to zbiór tekstów i ilustracji, które przemawiają przede wszystkim do naszej wyobraźni. W krótkich formach Autor zdaje się prezentować nam esencję pierwotnego lęku i potworów czających się w ciemnościach naszych umysłów. Opowiadania to idealna forma dla tego typu grozy - przy dłuższym tekście mogłoby to być męczące. Najlepiej dawkować je powoli, aby każdy z tekstów mógł wybrzmieć w naszej głowie. Polecam wszystkim osobom, które uwielbiają grozę w surrealistycznej, psychodelicznej odmianie, z dużą dawką weird fiction. 

feranos "Galeria koszmarów feranosa" (2023)
Wydawnictwo: Magiczne Dlaczemu

Share:

0 komentarze