Yellowface (recenzja)


 

 "- Ludzie zasiadają do czytania obciążeni masą uprzedzeń, ukształtowanych przez wszystko, co im się wydaje, że wiedza na temat autora - powiedziała kiedyś. - Zastanawiam się czasami, jaki byłby odbiór moich książek, gdybym podszywała się pod mężczyznę lub białą kobietę. Tekst byłby identyczny, lecz w jednym przypadku mogłabym zostać zmiażdżona przez krytykę, a w innym odnieść oszałamiający sukces."

"Yellowface" to porywająca satyra nie tylko na amerykański rynek wydawniczy, ale także cancel culture, internetową mowę nienawiści i "modę" na mniejszości etniczne (zamiast rzeczywistego oddania im głosu). Rebecca F. Kuang uderza tam gdzie trzeba, z przytupem prezentując kolejną powieść o rasizmie, ale w jakże ciekawym ujęciu: całość śledzimy oczami antybohaterki, June, która z jednej strony jest winowajczynią, z drugiej zaś ofiarą - nie tylko hejterskich ataków, ale także własnej niepewności, która prowadzi do zazdrości. To powieść o byciu pisarzem/pisarką w dzisiejszych czasach, w których sam tekst ma drugorzędne znaczenie: liczy się płeć, kolor skóry i umiejętność sprzedania powieści oraz siebie. Rebecca F. Kuang świetnie buduje napięcie, które sprawia, że "Yellowface" to powieść praktycznie nieodkładalna, wzbudzająca cały wachlarz emocji względem naszej (anty)bohaterki. To powieść momentami szczera do bólu, cyniczna i zmuszająca do myślenia - ma w sobie coś kontrowersyjnego, jakby miała być "kijem wsadzonym w mrowisko" amerykańskiej kultury literackiej - ale jednocześnie nie skupia się wyłącznie na szokowaniu. 

"Yellowgace" to niezwykle oryginalna powieść, która choć jest w zasadzie satyrą, to nie boi się romansować z kryminałem i grozą, by odpowiednio podbijać napięcie. Punkt wyjściowy jest bardzo prosty: uznawana za literackie objawienie pisarka niespodziewanie umiera, a jej poniekąd dzięki tej śmierci zyskuje to, o czym zawsze marzyła, czyli literacką sławę. Na kartach powieści śledzimy proces wydawniczy, promocję i budowanie marki - łącznie z celowym zabiegiem przyjęcia przez bohaterkę pseudonimu Juniper Song, by kojarzyć się z azjatycką mniejszością etniczną - po literackie skandale, trolling i kłopoty z utratą weny. A nad tym wszystkim czai się duch Atheny Liu, której śmierć pojawia się już w pierwszym zdaniu powieści.

Poruszane tematy same w sobie są niezwykle intrygujące i  rozbudzające emocje - trolling, cancel culture, odwrócony rasizm to coś, co prowokuje szereg dyskusji. Jednak czym byłaby ta tematyka, gdyby nie (anty)bohaterki. Rebecca F. Kunag już nie raz udowodniła, że świetnie kreuje niejednoznacznych bohaterów, których łatwo znienawidzić. Ciężko jest z June, emanującą zazdrością plagiatorką sympatyzować, ale czy przeciwstawiona jej Athena jest wyłącznie ofiarą? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami - wszak Athenę poznajemy z perspektywy June, a to może zakrzywiać obraz świata. Wydaje się, że w świecie kreowanym przez autorkę nie ma miejsca na świętych, a każdy może zostać skorumpowany przez żądzę sławy lub zniszczony przez hejterów. To cyniczny świat, w którym nie ma miejsca na prawdziwą przyjaźń, jest za to walka o sukces.

"Z zaciekłości, z jaką się na nią rzucili, daje się wyczuć niepokojącą radość i spełnienie. Można pomyśleć, że od dawna czekali jedynie na właściwy moment; że kamienie, którymi ja obrzucają, mieli w pogotowiu od lat."

"Yellowface" to w zasadzie studium szaleństwa napędzanego przez wyrzuty sumienia, społeczne oczekiwania i internetowe szczucie, które prowadzi do zaskakującego finału. Autorka niezwykle umiejętnie kreśli skomplikowane bohaterki, którym przyszło żyć w skomplikowanych czasach: niby wszystkie drzwi stoją otworem przed kobietami, coraz szerzej otwierają się dla mniejszości, ale nie tworzy do utopii; wręcz przeciwnie, wzmaga rywalizację "po trupach do celu" - nawet jeśli oznacza ona kradzież i przywłaszczenie (nie tylko książki, ale też tożsamości kulturowej czy emocji/bólu innych osób). Aż chce się rzucić okładkowym tekstem: błyskotliwa! fenomenalna! obsypana nagrodami!, choć nie zdziwiłabym się trafiając w mediach społecznościowych na przeciwne oceny: przereklamowana! irytująca!; moim jednak zdaniem to powieść przede wszystkim prowokująca do myślenia i dlatego każdy powinien się sam z nią skonfrontować. Dla mnie to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku, idealny materiał do dyskusji o współczesnej kulturze!


Rebecca F. Kuang "Yellowface" (2023)
Polskie wydanie: Fabryka Słów
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski



Share:

0 komentarze