Dwadzieścioro czworo oczu

 


"Dwadzieścioro czworo oczu" to niezwykle nostalgiczna podróż do czasów młodości i wiejskiego życia utraconego wraz z nadejściem wojny. W powieści śledzimy na przestrzeni lat losy młodej nauczycielki oraz jej podopiecznych, tytułowych dwadzieścioro czworo oczu. Choć życie na wsi nie było idealne to jednak nadzieja na lepsze jutro i marzenia pozwalały przezwyciężać trudności. Powieść choć dotyczy wojny, nie zabiera nas na front - ukazując za to niezwykłą kobiecą perspektywę. Kobiet, które i przed wojną nie miały łatwo, które przez całe życie były hartowane, by stać się silniejszymi wewnętrznie - i które wojna o mało co nie złamała. To niezwykła powieść, która łączy w sobie ogromne ciepło relacji między nauczycielką i jej uczniami z niełatwym losem, który ich spotkał. Poprzez ukazanie nauczycielki, która nigdy nie przestała interesować się swoimi dwunastoma uczniami budowane jest pacyfistyczne przesłanie powieści: nie ma znaczenia kto wygra, wojna niszczy to, co jest najpiękniejsze w oczach nauczycielki - dobre wejście w dorosłość. "Dwadzieścioro czworo oczu" to jednocześnie powieść bardzo niepozorna, zwyczajna, nie wywołująca od razu wielkich emocji - ze spokojem prezentująca kolejne fragmenty życia, w którym cierpienie i obawy o losy młodego pokolenia stają się nieodłącznym towarzyszem. 

"Dziesiątka nowych uczniów, którzy dziś rozpoczęli naukę, patrzyła na nią z taką samą nadzieją, jaką widziała w oczach dwanaściorga dzieci przed laty. Miała wrażenie, że w nowych twarzach widzi tamte stare, uwiecznione na fotografii pod sosną."

Japońskie teksty kultury potrafią niezwykle chwytać za serce: często są proste, niepozorne i nawet się nie spostrzeżemy kiedy ogarnie nas melancholia i nostalgia, a w oczach pojawią się łzy. Takim tekstem jest "Dwadzieścioro czworo oczu". Pierwsza połowa powieści służy nakreśleniu ciepłych relacji między nauczycielką a jej uczniami, codzienności ich życia - która wcale nie jest pozbawiona trosk, ale pełna jest nadziei. To naprawdę interesujący portret wiejskiej społeczności, podejścia do dzieci - najstarszych córek, które miały zajmować się rodzeństwem, psocących synów - oraz młodej nauczycielki, pełnej energii i ambicji. Może się wydawać, że niewiele się dzieje, kiedy czytamy opisy dojazdów nauczycielki do szkoły na rowerze - co wzbudzało w tamtych czasach pewne sensacje - czy potajemnej wyprawie uczniów do jej domu. Scenki te usypiają jednak czujność, gdy nadchodzi druga połowa powieści. Przyziemna codzienność zostaje zastąpiona fragmentarycznością - bo jak inaczej odbierać czasy wojny? Wspaniale oddaje to zmieniające się podejście ludzi do życia - gdy przed wojną martwili się o przyszłość, mając jakieś plany, a w jej obliczu zobojętnieli na to, co przyniesie jutro - po co się tym martwić, jeśli jutra może nie być? Autorka na kartach powieści oddała pacyfizm ukazując brak zrozumienia dla sensu wojny: nauczycielka, przejmująca się losem nie tylko własnych dzieci, ale i całego pokolenia ciągle kwestionuje nacjonalistyczny zapał wysyłania młodych mężczyzn na front i skazywania kobiet na walkę z ubóstwem i rozdzierającym bólem. W powieści tej nie ma miejsca na patos, który często dominuje w wojennej retoryce - tylko jego antywojenne przeciwieństwo: wewnętrzne zmierzenie się z konsekwencjami. Odzwierciedla to przemiana bohaterki z młodej kobiety w niemal staruszkę, przygniecioną ciężarem doświadczenia, zdobywającą przydomek "pani Płaczucha" - a jednocześnie akceptującą to miano. Nauczycielka nie jest już tą samą osobą, ale nadal może być dla dzieci oparciem, nawet jeśli nieustannie się wzrusza.

"Ludzie żyli, składając w ofierze niemal wszystko to, co czyniło ich ludźmi, a potem umierali. Na przemian szeroko otwierali oczy ze zdziwienia i zaciskali je, próbując zapanować nad łzami zbierającymi się w kącikach, jakby ktoś nieustannie ich obserwował. Stopniowo się do tego przyzwyczajali, przestawali wspominać przeszłość. Stali się surowi, szorstcy wewnętrznie. Kto się nie podporządkował, mógł szybko stracić życie. Powszechny niepokój nie malał, przez co ludzie mieli wrażenie, że wojna wciąż nie dobiegła końca. Pod wieloma względami faktycznie nadal trwała."

"Dwadzieścioro czworo oczu" to niezwykle subtelna powieść (anty)wojenna. Powieść, która jednocześnie ogrzewa, jak i łamie serce. Z jednej strony ukazuje okaleczone pokolenie - nie tylko poprzez wojnę jako taką, ale jej oddziaływanie na społeczeństwo i nacjonalistyczną, prowojenną propagandę, która miała ukazać śmierć za ojczyznę jako największy honor. Z drugiej jednak pokazuje niezwykłą więź między uczniami i ich ukochaną nauczycielką; więź, która jest w stanie przetrwać wszystko. To kameralna, słodko-gorzka powieść o relacjach, które zostają w nas na zawsze i dają nam siłę.


Sakae Tsuboi "Dwadzieścioro czworo oczu" (1952)
Polskie wydanie: Yumeka (2023)
Tłumaczenie z języka japońskiego: Klaudia Ciurka

Share:

0 komentarze