Go! (recenzja)



 "Nie jestem Koreańczykiem ani Japończykiem. Jestem człowiekiem bez korzeni".

Kazuki Kaneshiro, sam będąc japońskim pisarzem koreańskiego pochodzenia, przelał na papier po części własne doświadczenia. W rezultacie otrzymaliśmy niezwykle intersującą powieść o dojrzewaniu - pierwszej miłości i nauce - wymieszaną ze społecznym ciężarem. Bohater "Go!" Sugihara na każdym kroku doświadcza dyskryminacji, w tym dyskryminacji systemowej, od której ciężko mu się uwolnić. To opowieść o buncie pojmowanym w interesujący sposób. Z jednej strony Sugihara w oczach społeczeństwa jest buntownikiem, łobuzem, który pakuje się w bójki. Z drugiej zaś strony Japończycy nie spodziewają się po nim niczego innego. To czego doświadcza ten młody i inteligentny człowiek doprowadza do tego, że ma jedno marzenie: stać się człowiekiem bez obywatelstwa, bez ciężaru korzeni; by jego ukochana patrzyła na niego wyłącznie przez pryzmat tego, kim naprawdę jest, a nie uprzedzeń. Wbrew opisom to nie jest w zasadzie opowieść o wyłącznie romansie japońskich "Romea i Julii", a oddanie głosu młodemu człowiekowi, który pragnie akceptacji.

Powieść "Go!" ma niezwykle zajmującą narrację, która pozwala nam się zagłębić w doświadczenia Sugihary. W pierwszoosobowej narracji bohater często kreśli kontekst, przywołując sytuacje, których  doświadczył on sam, jego rodzice czy koledzy. Ponadto w wielu dialogach nawiązuje do tego, czym się interesuje - a są to kwestie związane chociażby z pochodzeniem człowieka, która mają podważyć otaczającą go narrację o wyjątkowości Japończyków. Są to elementy, które towarzyszą głównej osi fabularnej, dotyczącej tego, jak Sugihara postanowił pójść do japońskiej szkoły i jak zakochał się w dziewczynie, której jednocześnie nie umiał do końca zaufać. Z kart powieści wyłania się smutny los chłopaka, który jednak znajduje siłę by dalej walczyć. W tym kontekście ciekawa jest sama kreacja bohatera, który z jednej strony jest nieustraszonym łobuzem, z drugiej zaś nie czerpie z tego żadnej przyjemności: robi to, czego się po nim wszyscy spodziewają. Jedynie w towarzystwie przyjaciela, też Japończyka koreańskiego pochodzenia, może być sobą. Interesujący jest także wątek relacji Sugihary z ojcem, bardzo konfucjański: brak w tej relacji ciepłej miłości, jest za to twarda ręka, która ma nauczyć chłopaka radzenia sobie w życiu opartym na hierarchii.

Obok środowiska Japończyków koreańskiego pochodzenia, drugim bohaterem jest samo miasto: tokijskie ulice, które Sugihara przemierza. Choć jest to powieść oszczędna w opisach, to czytając nazwy dzielnic i stacji metra ma się wrażenie, że podróżuje się po mieście z bohaterem - i to nie tym mieście z pocztówek, ale tym poza utartym szlakiem turystycznym; tam gdzie odnajdziemy salony pachinko i yakuzę.

"Dziewczyna drgnęła odruchowo. Północnokoreańskie akty terroru, porwania japońskich obywateli i program rozwoju broni atomowej - cały ten bagaż nieustannie wrzucano na jej wątłe ramiona tylko dlatego, że okrywało je chima jeogori [tradycyjny kobiecy strój koreański]. Raz nawet jakiś podstarzały biznesmen uderzył ja za to w ramię dokładnie na tym samym peronie, gdzie stała teraz."

"Go!" to nietypowa powieść YA, która do młodzieńczych rozterek i konfliktów dodała całkiem spory ciężar związany z tożsamością narodową. Zagadnienie to zdaje się prześladować Sugiharę, który ostatecznie dochodzi do wniosku, że jedynie pozbawiając się korzeni będzie traktowany jak człowiek. Choć jest to powieść wywołująca złość i smutek to Sugiharze towarzyszy się niezwykle przyjemnie: nasz bohater jawi się jako inteligentny młody człowiek, który przedstawia ciekawe argumenty w walce z rasizmem. W całej tej opowieści tli się jednak iskra nadziei, że będzie lepiej: a może tak się stać chociażby za sprawą miłości przezwyciężającej uprzedzenia. Jeśli szukacie niecodziennej powieści YA, w której bohater stara się wyrwać ze świata, w którym społeczeństwo stawia mu dwa wybory: asymilacja albo wyobcowanie, to koniecznie sprawdźcie "Go!".


Kazuki Kaneshiro "Go!" (2000)
Polskie wydanie: Kirin (2023)
Przekład z japońskiego: Mateusz Gwóźdź

Książka ukazała się pod marką YAponia - pierwszą w Polsce poświęconą japońskiej literaturze young adult.

Share:

0 komentarze