Północna granica

 


"Północna granica" to pierwszy tom Księgi Całości, wielotomowego cyklu o różnych historiach ze świata Szereru. Pierwsza odsłona tego cyklu to przede wszystkim militarna fantastyka, w której pojawia się wiele opisów starć między armektańskimi legionistami a siłami Aleru. Sam świat przedstawiony jest niezwykle ciekawy (dwie siły tworzące różne istoty), choć w tym tomie jedynie zarysowany, pozostawiający pewne uczucie niedosytu. Postawienie przede wszystkim na aspekt militarny ma swoje wady i zalety - nie należy jednak na tej podstawie skreślać całego cyklu jeśli spodoba nam się styl Autora: to zaledwie jedna z wielu opowieści, wstęp szkicujący świat i czarujący spektakularnymi potyczkami.

"Północna granica" to opowieść osadzona w bardzo ciekawym miejscu - pograniczu cywilizacji obdarzonej inteligencją przez Szerń (ludzi, kotów i sępów), a dzikością Aleru, który choć stworzył własne rozumne istoty, to przypominają one bardziej potwory. Granica, z którą czai się nieznane i niebezpieczne, narażona na konflikty - to miejsce z pewnością budujące napięcie: nigdy nie wiadomo, czy powróci się z patrolu, wyjeżdżając z zasypanych śniegiem stanic. Jest to doskonałe tło dla bohaterów, którzy będą musieli zmierzyć się nie tylko z nieznanym, ale także własnymi słabościami. Podejmowanie trudnych decyzji nie zawsze się opłaci - świat Księgi Całości jest brutalny i każdy może w nim zginąć. 

Tajemniczość jest zarówno zaletą, jak i wadą powieści. Autor szkicuje bardzo ciekawy świat, który nie ogranicza się do gadających kotów (choć to właśnie te postacie skradły moje serce), ale także owianych tajemnicą wierzeń i mocy. Intrygujący jest także sam wpływ Wstęg Aleru na przebywających w pobliżu ludzi, co czyni miejsce akcji jeszcze bardziej interesującym. A jednak tajemniczość ma też wady: wiele zagadek nie zostaje ostatecznie rozwiązanych, pozostawiając na koniec uczucie niedosytu, jeśli tak jak ja lubi się poznawać rozbudowane fantastyczne światy. Oczywiście rozbudza to apetyt na kolejne historie, jednak w ostatecznym rozrachunku nie umiem otrząsnąć się z wrażenia, że pierwszy tom stanowi zaledwie szkic, który mógłby zostać bardziej rozwinięty.

Osoby, które nie przepadają za wątkami militarnymi mogą z kolei poczuć pewne znużenie w trakcie lektury. Sceny batalistyczne są świetnie opisane, ale można odnieść wrażenie, że poza walką niewiele się w tej powieści dzieje, szczególnie w pierwszej połowie.

Największą wadą jest jednak niepotrzebne komplikowanie nazw, które wraz ze wspomnianą tajemniczością może wprowadzać uczucie zagubienia podczas czytania. Chodzi przede wszystkim o bardzo podobne nazwy (Aler, Armekt), czy jedynie zarysowanie różnic między Złotymi i Srebrnymi Plemionami Aleru (fragment ze wstępu w formie listu: "Czym konkretnie różnią się te gatunki, wiesz, Wasza Godność, lepiej ode mnie, jak sądzę" - jak widać, dowiadujemy się bardzo wiele). Nie będę ukrywać - nawet postacie trochę mi się myliły... "Północna granica" to z pewnością taka powieść, która wymaga skupienia i nie należy do lekkich - choć sama fabuła nie jest przesadnie skomplikowana. 

"Północna granica" to powieść, która przede wszystkim zaintrygowała mnie na tyle, że z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy - a jednocześnie jej fabuła szybko zatrze się w mojej pamięci. Lubię balans między zagłębianiem się w świat przedstawiony, a scenami batalistycznymi i opisami losów żołnierzy (borykających się chociażby z problemem głodu) - tutaj trochę mi zabrakło tego pierwszego elementu. Jednak sam pomysł na świat przedstawiony ma w sobie to coś, co rozbudza chęć zagłębienia się w kolejne historie i poszukiwania odpowiedzi na stawiane pytania. To pozycja, która powinna zainteresować przede wszystkim miłośników low fantasy, w którym istotną rolę odgrywa konflikt, nie stroniąca od scen pełnych okrucieństwa i bohaterów, którzy by przetrwać muszą być twardzi.


Feliks W. Kres "Północna granica" (1995)
Wydanie: Fabryka Słów (2021)

Share:

0 komentarze