Niewidzialni

 


"Niewidzialni" to fragmentaryczna opowieść o osobach spychanych na margines i dostrzeganych przez społeczeństwo jedynie wtedy, gdy zaczynają zaburzać swoją obecnością rzeczywistość. Na kartach  powieści bułgarskiej pisarki Natalii Delewej śledzimy wyrywki z życia osieroconej w dzieciństwie kobiety pragnącej mieć rodzinę - wyobrażającej sobie dni spędzane z matką, niespodziewanie porzuconej przez ukochaną, niemogącej adoptować dziecka, by dać komuś to, czego sama nie miała. Opowieść o niej przerywana jest krótkimi historiami o innych niewidzialnych - Romach, uchodźcach, osobach niepełnosprawnych, ubogich, wykorzystywanych seksualnie czy starzejących się w zapomnieniu i samotności. To przerażająco smutna książka, która ma w sobie siłę: otwierania oczu na społeczną niesprawiedliwość i ból osób niedostrzeganych. Sama niewidzialność jest w tej książce ukazana w ciekawy sposób: z jednej strony społeczeństwo zdaje się nie tyle tych osób nie dostrzegać, co oczekiwać od nich, że pozostaną niewidzialni; zaś dla nich samych niewidzialność jest pewną formą ochrony - szczególnie, gdy staja się widzialni jedynie jako sensacja.

Powieść "Niewidzialni" nie należy do tych, który od razu wywierają wielkie wrażenie. Jej fragmentaryczność, ukazywanie krótkich wycinków z życia nie sprzyja "zaangażowaniu się" w opowiadaną historię. Jej siła tkwi jednak nie w potrzebie opowiedzenia konkretnej historii, ale skłonieniu do myślenia: ile osób może mieć podobne, niezauważane doświadczenia? W dużej mierze "Niewidzialni" skupiają się na dzieciach i ich traumatycznych przeżyciach, które i w dorosłym życiu spychają je na margines. Nie ma tutaj głównej osi fabularnej, punktu do którego zmierza książka: choć jej osią jest narracja dziewczyny z sierocińca, opowiadającej przede wszystkim o swoich uczuciach i pragnieniach, wyobrażającej sobie różne scenariusze "szczęśliwego dzieciństwa", by choć w fantazjach odnaleźć ulgę. Ta prostota opowiedzianych historii tak naprawdę potęguje smutek, wywoływany przez lekturę: ile razy zdarza nam się myśleć o bólu osób, które nie mają dostępu do tego, co uważamy za oczywiste? Do wspólnych wyjść z mamą do parku, do bezpiecznego domu?

Nie każdemu spodoba się taka forma. To książka, której odbiór w dużej mierze zależy od osoby czytającej, jej wrażliwości. Nie ma tu miejsca na pogłębioną analizę problemów bohaterów, ale taki był tutaj zamysł: oddanie głosu niewidzialnym. Głosu cichego, urwanego, pozostawiającego w sferze domysłów dalsze losy. Niektóre opowieści mają 2-3 strony, ale mimo to zrobiły na mnie ogromne wrażenie - właśnie poprzez to urwanie, skłaniające do myślenia ile podobnych historii dzieje się na świecie. Jak opowieść o rodzinie uchodźców, dzieciach nierozumiejących co dzieje się naokoło nich. To prosta (w niektórych fragmentach może i aż nazbyt uproszczona), ale  jednocześnie poruszająca książka do przeczytania - albo jak w moim przypadku wysłuchania - w jeden dzień. Można jej zarzucić, że jest trochę zbyt dosłowna, mająca wzbudzić konkretne emocje, a w innych miejscach poszatkowana i zostawiająca nas z domysłami. Uważam, że to jedna z tych książek, które warto samemu przeczytać - na jednych podziała, dla innych zabraknie w niej "głębi". Na mnie akurat ta prostota podziałała, a lekturze towarzyszyło nie tylko uczucie smutku, ale przede wszystkim bezradności - bólu osób niewidzialnych nie da się tak łatwo ukoić.


Natalia Delewa "Niewidzialni" (2017)
Polskie wydanie: Wyszukane (2021)


Share:

0 komentarze