Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli
Zabrzmi to jak frazes, ale Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli to powieść, która rozerwała mnie na kawałeczki, a potem kawałek po kawałku sklejała z powrotem. Jeszcze nigdy nie czytałam książki, która tak dogłębnie by mnie poruszyła. Oparta na prawdziwych wydarzeniach, podana w formie niezwykle poruszającej powieści, historia Magi Dieli nie pozostawi nikogo obojętnym. To opowieść o ogromny cierpieniu kobiet, które tradycja pozbawia godności, ale także o niewyobrażalnej sile tych, które przeżyły piekło i nie poddały się, tylko postanowiły nieść pomoc innym oraz walczyć o zmianę. Na jej kartach poznajemy zwyczaj, który ma należeć do przeszłości, o którym nikt głośno nie mówi, a który mimo to nadal funkcjonuje: o porywaniu kobiet na żony. Na Sumbie kobiety przechodzą z rąk ojców w ręce mężów za odpowiednią cenę. Co jednak jeśli obie strony (nie biorąc oczywiście pod uwagę głosu samej kobiety) nie mogą dojść do porozumienia w kwestii wysokości belis, czyli darów od pana młodego, które mają "zrekompensować" utratę córki? Wtedy negocjacje można przyspieszyć, porywając ją i bardzo często skazując na gwałt, by żaden inny mężczyzna już jej nie chciał.
Porwanie i jego skutki stanowią oś powieści, która nie ma jednak za zadanie szokować, tylko zmusić czytelnika do refleksji na temat praw kobiet i tradycji. Ma oddać głos kobietom, które do tej pory milczały, a także dać im przestrzeń do sprawczości. Ta powieść nie tylko porusza, ale też zmusza do zadania pytań o to, co stoi za dramatem tytułowej bohaterki. Autorka nie pozostawia złudzeń: to, co spotyka Magi, nie jest wyjątkiem, lecz elementem większego systemu przemocy. Ta książka nie pozwala zapomnieć, że za każdym dyskryminującym zwyczajem kryją się czyjeś łzy, strach i utracone życie.
Ofiary patriarchatu i tradycji
Kluczowym pytaniem postawionym w powieści jest kwestia zasadności utrzymywania tradycji, które krzywdzą ludzi. Społeczeństwo na Sumbie jest skrajnie patriarchalne — kobieta jest w zasadzie traktowana jak przedmiot, wpierw należący do ojca, a później do męża i jego rodziny. Jej rola sprowadzana jest do rodzenia dzieci i usługiwania rodzinie. Nawet wykształcona i pracująca musi liczyć się ze zdaniem ojca/męża, nie posiadając żadnej niezależności.
Opisywana w powieści tradycja porywania i "ujarzmiania" kobiet na żony stanowi skrajny przypadek tradycji patriarchalnych, ale Autorka opisując życie na Sumbie nie ogranicza się wyłącznie do tego zwyczaju, który jawnie narusza prawa człowieka. Patriarchat rzuca cień na relacje kobiet — bratowa Magi chce być jej sojuszniczką i przyjaciółką, ale w swych działaniach musi liczyć się ze zdaniem męża. Matka dziewczyny widząc cierpienie córki nie może nic zrobić, jeśli ojciec dziewczyny postanowi inaczej. Powieść ukazuje wpływ krzywdzący wpływ patriarchalnych tradycji na różne aspekty życia i relacji międzyludzkich.
Ogromną zaletą powieści jest to, że nie ogranicza się do losu kobiet. Mężczyźni również są ofiarami patriarchalnych tradycji, czego przykładem jest postać przyjaciela Magi, Dangu. Podejmując działania wspierające przyjaciółkę naraża się na utratę reputacji i przyniesienie wstydu rodzinie, która również na niego naciska, by wziął ślub z wybraną dla niego dziewczyną. Dangu buntuje się jednak, zauważając, że w przypadku braku chęci ożenku z obu stron, niewiele będzie się różnić od porywaczy kobiet: zgadzając się na aranżowane małżeństwo przyczyni się do wymuszenia go na kobiecie, odbierając jej wolność i możliwość decydowania o sobie. Postać Dangu ukazuje jak może działać sprzymierzeniec kobiet, jednocześnie wskazując na presję której sam musi stawić czoła: w świecie patriarchalnej Sumby ani kobiety, ani mężczyźni nie są wolni, a tradycja (choć na różnych poziomach) ich pęta.
W ciekawy sposób ukazana zostaje także postać ojca Magi, wychowanego w patriarchalnej tradycji i nie potrafiącego przed nią uciec. Nie dostrzega on cierpienia własnej córki w pierwszej kolejności myśląc o męskim honorze, co zostało mu wpojone. Czy Magi będzie w stanie mu wybaczyć, że w chwili największego cierpienia nie mogła liczyć na ojcowską opiekę?
Ból i gniew
Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli jest powieścią niosącą ogromny ładunek emocjonalny. W prostych zdaniach oddających myśli głównej bohaterki Autorce udało się zawrzeć ogrom bólu i gniewu, które niczym szpilki wbijają się w czytelnika. Tej książki nie da się czytać obojętnie — każdego, kto ma choć odrobinę empatii ta powieść będzie rozrywać. Może to spowolnić lekturę — osoby wrażliwe będą musiały robić sobie przerwy, by nie zostać przygniecionym przez ten ładunek emocjonalny. Mimo niewielkiej objętości nie jest więc to typowa książka "na jedno posiedzenie", tak daleko jej do azjatyckich healing novels. Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli nie daje ukojenia, nie ma uspokajać, wręcz przeciwnie: ma wzbudzać emocje — smutek, rozpacz, ale także gniew w ciekawym wydaniu female rage. Ta powieśc to nie fikcja w stylu Kill Billa, ukazująca krwawą, ale jakże zasłużoną vendettę; to ukazanie autentycznego kobiecego gniewu, który musi ścierać się z poczuciem bezsilności. Czy Magi odnajdzie w sobie tę niezwykłą siłę, by działać czy podda się rozpaczy? Chęć poznania końca (?) jej historii naprawdę napędza do czytania i przerzucania kolejnych stron, mimo trudnego tematu.
Prostota przekazu uderza najmocniej
Naprawdę doceniam stronę językową tej powieści. W tłumaczeniu zdecydowano się na rezygnację z typowego dla Sumby szyku zdania, pozostawiając jednak wiele słów z tego regionu (nazwy zwyczajów, świąt, odzieży, architektury). To bardzo dobra decyzja, bo prosty i "przyjazny" polskiemu odbiorcy język nie odciąga uwagi od poruszanej problematyki. Jednocześnie dobór słów sprawia, że choć zdania są proste to emanują wspomnianymi emocjami. Zaś pozostawienie słownictwa słownictwa z Sumby pozwala zanurzyć się w świat tej wyspy — z kolei obecne w książce przypisy pozwalają na czerpanie z tej książki wiedzy. Już sama historia, oparta na prawdziwych wydarzeniach kreśli nam obraz tego mało znanego zakątka świata, ale obecność indonezyjskich pojęć odpowiednio go ubarwia.
Wezwanie do działania
Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli to powieść trudna — nie na poziomie językowym, tylko tematycznym i emocjonalnym — ale niosąca w sobie siłę. To sprawia, że ta książka jest tak wyjątkowa: czytanie o brutalnych zwyczajach łamiących prawa kobiet budzą gniew, ale siła woli Magi, by coś zmienić, napędza również czytelnika. Ta powieść sprawia, że człowiek przestaje być obojętny, dostrzega zasadność feminizmu i to, że walka o prawa kobiet nie została zakończona. Uzmysławia także, że problematyka praw kobiet nie jest jednorodna i zależna od kontekstów kulturowo-społecznych. Bohaterowie powieści, Magi, Dangu i członkowie prokobiecych organizacji nie walczą o zerwanie z każdą tradycją, a jedynie uznanie równości kobiet i mężczyzn, a tym samym zapewnienie im takich samych szans na wolność i możliwość decydowania o sobie; walczą także o to, by nazwać przemoc po imieniu i uświadomić wymiar sprawiedliwości, że za przemoc należy karać sprawcę, a nie ofiarę. Obserwujemy, że choć małymi kroczkami i okupione wielkim poświęceniem, zmiany mogą być wprowadzane, by wszystkim żyło się lepiej. Zakończenie powieści ma posmak słodko-gorzki: walka o prawa kobiet jeszcze się nie zakończyła, ciągle na świecie są miejsca, gdzie kobiety pozbawia się godności, często w imię tradycji. Ale można działać na rzecz zmiany — a to niesie nadzieję na lepszą przyszłość.
Słowem podsumowania....
Najczarniejszy miesiąc w życiu Magi Dieli to jedna z tych powieści, które nie tylko się czyta — one zostają w człowieku na długo po zamknięciu ostatniej strony. To książka trudna, bolesna i momentami przytłaczająca, ale jednocześnie konieczna. Pokazuje, że literatura może być zarówno świadectwem, jak i narzędziem zmiany: potrafi wywołać gniew, obudzić empatię i zachęcić do refleksji nad tym, co wciąż wymaga naprawy. Siła tej historii nie tkwi w drastyczności, lecz w prawdzie, odwadze i głosie kobiet, które zbyt długo milczały. To powieść, która porusza, konfrontuje i przypomina, że walka o prawa kobiet nie jest abstrakcyjnym hasłem, lecz codziennością wielu z nich. I właśnie dlatego — choć czyta się ją z bólem — warto ją przeczytać, by zobaczyć świat oczami Magi i tych, które tak jak ona postanowiły walczyć.
.png)

0 komentarze