Krew i popiół (recenzja)
"- Teraz masz wybór.
- Tak. - Ale trudno mi było wytłumaczyć, że welon służy także jako bariera. Dzięki niemu pamiętałam, kim jestem i jakie to ważne. Bez niego, cóż, łatwo było zapragnąć...po prostu pragnąć."
"Krew i popiół" Jennifer L. Armentrout to nowa seria fantasy, wpisująca się w format new adult i wyczekiwana przez polskich fanów tego gatunku. Od razu na wstępie zaznaczę, że podeszłam do niej z pewną rezerwą - wysokie oceny i ogromna popularność tytułu zazwyczaj nie rozbudzają mojego entuzjazmu, a po gatunku new adult spodziewałam się infantylności młodzieżówek okraszonej erotyzmem. Nie należy jednak ulegać stereotypom - choć "Krew i popiół" nie jest lekturą ani wybitną, ani odkrywczą, dostarcza sporą dozę rozrywki, a sceny erotyczne napisane są ze smakiem. Gdybym miała tyle lat, co docelowy Czytelnik, pewnie bym się zarumieniła parę razy. Choć Autorka nie ustrzegła się kilku potknięć, to całość czyta się przyjemnie.
Zacznijmy od samej fabuły, która stanowi mieszankę znanych motywów. Nie jest to od razu zarzut - wprowadzenie odpowiednich plot twistów potrafi odświeżyć znane schematy! Główna bohaterka, Poppy, jest Wybraną przez bogów, Panną, której dar ma ocalić całe królestwo. Ile to już razy czytaliśmy o takich bohaterkach? Tym razem jednak Autorka dotyka problemu tożsamości - Poppy jest rozdarta między tym kim chce być, a kim powinna - szczególnie że w żaden sposób nie utożsamia się z przypisaną jej rolą. Z czasem uzmysławia sobie, że narzucona jej rola czyni ją nieszczęśliwą i powinna walczyć o swoje pragnienia. To ciekawy twist, w którym bohaterka zamiast przyjąć rolę Wybranej, chce ją odrzucić w zgodzie z własnymi potrzebami. Myślę, że to istotny wątek w książce kierowanej do młodych kobiet, od których wymaga się by były "pannami" (dziewicami), by w pewnym momencie przejść Ascendencję (rytuał przejścia - jakim może być np: ślub i rozdziewiczenie, by wejść w "jedyną słuszną" rolę żony/matki); od których wymaga się odrzucenia własnych pragnień, by postępować w zgodzie z "cnotami niewieścimi". Oczywiście w powieści "Krew i popiół" ta warstwa feministyczna zakryta jest rozrywkową fabułą, co wcale nie przekreśla takiej interpretacji. Tak, "Krew i popiół" to przede wszystkim romans fantasy, ale może być również odczytywany jako emancypacja bohaterki.
Niestety całość dopiero od połowy rozkręca się w tym kierunku, a otwierająca scena potrafi zniechęcić do lektury. Pierwsze spotkanie Poppy i Hawke'a, przystojnego strażnika, miało być pełne erotycznego napięcia, a wyszło dość niezręcznie. Przez to ciężko jest na początku dostrzec siłę głównej bohaterki i jej drogę do emancypacji, kiedy daje się obmacywać przystojnemu nieznajomemu. Jeśli dołożymy do tego pierwszoosobową narrację, pełną westchnień i powtarzających się przemyśleń, to ciężko się w tą historię wkręcić. Na szczęście z każdą przeczytaną stroną robi się coraz bardziej interesująco.
"-Jestem Panną, Hawke - przypomniałam mu... albo sobie, nie byłam pewna.
-A ja mam to gdzieś. (...) Nie obchodzi mnie, czym jesteś. - Zabrał rękę z moich pleców. Po chwili poczułam, że jego palce dotykają mojego policzka z nieomylną precyzją. - Obchodzi mnie tylko, kim jesteś."
Kolejnym znanym motywem z powieści młodzieżowych są bohaterowie. Świat powieści pełen jest pięknych ludzi; obiekt westchnień Poppy wygląda niczym młody bóg, a sama dziewczyna, choć oszpecona bliznami również promienieje pięknem. Autorka jednak wystrzegła się zrównania piękna z dobrem i szlachetnością. Piękny książę może być równie brutalny - a jego zachowanie może budzić wstręt, dominujący nad wyglądem fizycznym. Poppy doświadczająca przemocy nie zakochuje się w swym oprawcy. To kolejny wątek - ukazanie fundamentalnych różnic między przemocą seksualną a intymnością za zgodą obu stron - który zasługuje na uznanie w powieści kierowanej do młodych osób. Szkoda, że relacja Poppy i Hawke'a od początku nie była prowadzona w tym kluczu i Autorka nie poświęciła więcej miejsca na rozwój uczucia między bohaterami, wtedy przesłanie byłoby jeszcze widoczniejsze. Na tym tle niestety słabo wypada część dialogów zawierających podteksty erotyczne - niby miało być zabawne przekomarzanie się, a wyszło trochę żenująco.
Najsłabiej wypadło budowanie świata. Da się wyczuć, że Autorka miała pomysł na stworzenie fascynującego świata, pełnego tajemnic i nadprzyrodzonych istot, jednak nie do końca wyszło jej wykonanie. Przede wszystkim zabrakło odpowiedniej ekspozycji i opisów - początkowo Czytelnik czuje się zagubiony, a z czasem wiele tajemnic nie zostaje wystarczająco wyjaśnionych i zwyczajnie ciężko jest sobie w pełni ten świat wyobrazić. Co więcej, wykreowany świat znów jest zlepkiem znanych motywów - Atlanci przypominają wampiry, wilkłacy po samej nazwie wiadomo kogo, sysuni to wariacja na temat zombie. Wprowadzenie szeregu nazw własnych nie czyni tego świata oryginalnym. Nie posiada on także swojego klimatu - jak chociażby świat Griszów z trylogii Leigh Bardugo. W przypadku powieści "Krew i popiół" fabuła (w tym w dużej mierze wątek romantyczny) dominuje nad kreacją świata - a to bardzo ważny element fantastyki, więc odebrało mi to nieco z przyjemności czytania. Zwyczajnie nie umiałam się w ten świat "zatopić". Nie do końca przemówił do mnie także styl Autorki i opieranie się w dużej mierze na dialogach i monologu wewnętrznym oraz krótkich zdaniach i niekiedy urwanych myślach - jakby w niektórych akapitach zabrakło odpowiedniego zdania kończącego dany fragment.
"Krew i popiół" to powieść z ogromny potencjałem, który nie do końca został wykorzystany. Jeśli jednak przymknie się oko na niektóre dialogi i żenujące sceny, na naiwność głównej bohaterki i nie do końca dobrze opisany świat, to całość okazuje się nie tylko przyjemną lekturą, ale i w niektórych aspektach wartościową. Gdybym była 10 lat młodsza na pewno porwałaby mnie bardziej, jednak nie mogę jej odmówić tego, że może zafascynować. Zaintrygowała mnie wystarczająco, aby czekać na kolejny tom!
Jennifer L. Armentrout "Krew i popiół" (2020)
Polskie wydanie: 2022, You&YA
Tłumaczenie: Danuta Górska
Cykl Krew i popiół:
0 komentarze