Iksy i zera (recenzja)

 


"Nie jestem białasem. Może jestem zerem, ale jestem wart więcej niż nic. Nie jestem białasem. Stratą miejsca i czasu. Niczym."

"Dlaczego on nie rozumiał, że nie mówiłam o nim? To tylko słowo. Słowo, którego użył tato. Ale to słowo zraniło mojego najlepszego przyjaciela. To słowo raniło teraz mnie, tak mocno. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak wielką siłę mają słowa". 

"Iksy i zera" Malorie Blackman to napisana w 2001 roku młodzieżówka, którą z łatwością można wrzucić do worka z łatką "dystopia". Opowiada o alternatywnej historii, w której to Europa została podbita przez Afrykę, a segregacja rasowa uczyniła z białych - nazywanych zerami - niewolników, a po zniesieniu niewolnictwa - obywateli drugiej kategorii. Czy jednak odwrócenie ról, aby uwypuklić napięcia między gorszymi zerami i uprzywilejowanymi iksami to dystopijne science fiction? "Iksy i zera" to niezwykle mocna powieść, która na długo rezonuje w Czytelniku. Jednocześnie napisana jest w prosty sposób - w połączeniu z trudnymi i ciągle aktualnymi problemami tworzy idealną książkę dla młodzieży - wartościową i prowokującą do myślenia. Takie powinny być lektury szkolne, a dyskusja o dyskryminacji rasowej to byłby krok ku realizacji przesłania powieści - rzeczywistego zniesienia nierówności etnicznych, które powodują jedynie degradację społeczeństwa.

"Jak mogę być naprawdę szczęśliwy wiedząc, że mógłbym dokonać o tyle więcej, stać się kimś o tyle większym, niż kiedykolwiek mi pozwolą?"

Powieść "Iksy i zera" to w pewnej mierze romans. Niech nie zwiedzie Was jednak intuicja, podpowiadająca, że jest to kolejna wariacja na temat Romea i Julii - zakazanej miłości między ubogim zerem Callumem i uprzywilejowaną córką polityka iksa, Sephy. Nie ma tutaj miejsca na "serce rozpadające się na milion kawałków". Zamiast tego rodzące się uczucie między Callumem i Sephy, powoli kiełkujące od dziecięcej przyjaźni, zestawione zostaje z brutalnością otaczającego ich świata, w którym nie ma miejsca na taką zakazaną miłość. Malorie Blackman nie poszła na skróty, ukazując, że miłość wszystko przezwycięży - można walczyć z uprzedzeniami rodziny i przyjaciół, ale co z tymi głęboko zakorzenionymi w nas samych? Callum i Sephy starają się traktować siebie jako przyjaciół poza podziałami, ale czasem trudno jest im odrzucić to, że jedno jest zerem, a drugie iksem - czasem są to zwyczajnie naturalne reakcje, których nauczyło ich życie. Czyni to ich związek wielowymiarowym i skomplikowanym, a oni sami muszą nauczyć się wyjść poza te ramy - czy dojdzie do tego za nim będzie za późno? 

"Nie chciałem jej nienawidzić, ponieważ była iksem i różniła się ode mnie. Więc dalej wyglądałem przez okno, spychając w głąb siebie kłębek urazy. Głębiej i głębiej. Jak zawsze."

Powieść składa się z krótkich rozdziałów, pozbawionych zbędnych opisów - prezentujących perspektywę Sephy i Calluma. Choć oboje są w podobnym wieku - dziewczyna ma 14 lat, a chłopak jest od niej o rok starszy - to warunki wychowania sprawiają, że Callum wydaje się być bardziej dojrzałym - przez co Sephy może wyjść na irytującą, "rozpieszczoną księżniczkę". Pozostawia to jednak miejsce dla bohaterki do zrozumienia jaki brutalny jest świat. Callum również nie jest pozbawiony wad. Co więcej ich wzajemne uczucie nie jest oparte na fizyczności, pięknym i nieskazitelnym wyglądzie - ale na długoletniej przyjaźni i poczuciu, że nikt inny ich nie rozumie. Stąd też największe konflikty rodzą sytuacje, w których Callum i Sephy nie mogą zrozumieć swojego zachowania - bo nie są w stanie wyobrazić sobie w pełni życia jako druga strona - iks lub zero.

Bardzo spodobało mi się tempo i rozwój fabuły. Od małych i mogłoby się wydawać niewiele znaczących sytuacji dyskryminacji do ukazania jak młodzi ludzie się radykalizują. Od tego jak nie widząc szans na normalne życie - edukację, znalezienie pracy, poczucie bezpieczeństwa - człowiek może zwrócić się w kierunku terroryzmu. Gdzie żadna ze stron nie widzi w przeciwnej człowieka. Te drobne wydarzenia z pierwszej części uzmysławiają Czytelnikowi na jak wiele przejawów uprzywilejowania nie zwracamy uwagi - ot, sytuacja, w której dziewczyna o jasnej karnacji musi przykleić na twarz plaster w jedynym dostępnym kolorze - dopasowanym do koloru skóry uprzywilejowanej części społeczeństwa. To odwrócenie ról prowokuje do zastanowienia się nad światem realnym - co jeśli to ja byłbym/byłabym obywatelem drugiej kategorii wyłącznie przez kolor skóry?

"- Jeśli możesz mieć tylko jedno z dwóch, które więcej dla ciebie znaczy? Być kimś, czy coś zmienić?"

Struktura powieści, która mnie zachwyciła w swej prostocie, nie każdemu może przypaść do gustu. Przede wszystkim powieść nie skupia się na tym jak doszło do tego, że Afryka podbiła Europę. Skupia się wyłącznie na skutkach - segregacji rasowej - i ich wpływie na zwykłych nastolatków. "Iksy i zera" nie mają być fantastyką, z rozbudowanym światem; to powieść, która odwraca nasz świat, uwypuklając skłonność człowieka do dzielenia innych ludzi - na lepszych i gorszych. Historia tego świata nie ma znaczenia - jest pisana przez zwycięzców, co obrazuje scena lekcji historii w szkole: po wymienieniu znanych odkrywców, nauczyciel pyta się, co ich łączy. Pierwsza odpowiedź dotyczy płci - wszyscy byli mężczyznami - ale nauczyciela zadowala dopiero odpowiedź o kolorze skóry, bo jego wywód na temat historii ma na celu jedno: udowodnić, że wszystkie osiągnięcia należą do osób afrykańskiego pochodzenia, co czyni zera gorszymi, tymi, którzy nic nie osiągają. Oczywiście w tej narracji przymyka się oko na fakt, że zera mogą się uczyć tylko do czternastego roku życia. 

"Iksy i zera" to opowieść o dorastaniu w świecie silnej segregacji rasowej, która naznacza bohaterów od narodzin, a także wpływa na podejmowane przez nich decyzje - przez co trudno zrealizować im największe marzenie o ucieczce do świata, w którym po prostu mogą być sobą i ze sobą. Zakończenie jest przejmujące, a całość przez długi czas pozostaje z Czytelnikiem. To powieść, która jest genialna w swojej prostocie i niedopowiedzeniach, prowokujących do przemyśleń. To nie romans, przy którym mamy wzdychać, powieść lekka i przyjemna. "Iksy i zera" to dowód, że powieści dla młodzieży mogą być czymś więcej, a przez to można je czytać w każdym wieku. To jedna z ciekawszych powieści tego gatunku, wyróżniająca się na tle oklepanych schematów!


Malorie Blackman "Iksy i zera" (Noughts & Crosses), 2001
Polskie wydanie: Nowa Baśń, 2022
Tłumaczenie: Danuta Górska


Share:

0 komentarze