Ta, która stała się słońcem (recenzja)

 


"Ta, która stała się słońcem" to rodzaj mrocznej, brutalnej opowieści, w której każdy błąd ma poważne konsekwencje. Już sam początek wprowadza nas w klimat tej powieści - dzieciństwo pozbawione radości, wypełnione walką o przetrwanie. Gdy mała dziewczynka dowiaduje się, że jej bratu przepowiedziana jest wielkość, zaś jej samej nicość los stawia jej pytanie, czy podda się temu przeznaczeniu. Wbrew buddyjskim zasadom, dziewczynka postanawia kierować się pożądaniem - wypełni zdając sobie sprawę, że konsekwencją jest cierpienie - pragnąc tylko jednego: przeżyć. Jednak gdy przybiera imię swego brata odnajduje nowe pragnienie - jego przeznaczenie, wielkość. I zrobi wszystko, by to osiągnąć. Tej osobie bohaterskiej przeciwstawiona jest postać Ouyanga, generała, któremu odebrano "męskość". To upokorzenie sprawia, że całe swoje życie podporządkowuje zemście - która jest także jego synowskim obowiązkiem - wbrew innym pragnieniom. Zhu ragnie za wszelką cenę żyć, a Ouyang umrzeć, pociągając za sobą wszystkich wrogów. "Ta, która stała się słońcem" jest rodzajem fantastyki skupiającej się na polityce przedstawionego świata, inspirowanego dawnymi Chinami - i na jej tle przedstawiająca konflikt tożsamości targający bohaterami. Nie jest to powieść lekka - droga do wielkości wiąże się z cierpieniem, to co zostało utracone, nie może być odzyskane, a zemsta wcale nie smakuje najlepiej na zimno, pozostawiając po sobie pustkę. Przedstawiony świat nie jest czarno-biały, a naszym bohaterom bliżej do anty-bohaterów. I choć środek powieści nieco się dłuży, to jest to bardzo dobra powieść, która zostaje z nami na długo po przeczytaniu ostatniego zdania.

"Ta, która stała się słońcem" można określić mianem  powieści historycznej z elementami magii. Element nadnaturalny jest w tej powieści ograniczany na rzecz dbałości o realia historyczne, w swej najbrutalniejszej odsłonie: głodu, walki, niskiego miejsca kobiet w społecznej hierarchii. Powieść nie romantyzuje przeszłości, dodając do niej jedynie odrobinę magii w postaci duchów i emanacji mandatu niebios (prawa do władania) w postaci ognia. Bogactwo świata zapewniają nawiązania do chińskiej historii i doktryn filozoficzno-religijnych (buddyzm, taoizm, konfucjanizm), dzięki czemu powieść odbiega od klasycznej fantastyki, inspirowanej europejskim średniowieczem. "Ta, która stała się słońcem" nie skupia się jednak na egzotyce - nie bombarduje nas nawiązaniami do mitologii - a na ukazaniu wpływu systemu na ludzi: na kobiety, które ze swej natury są gorsze; których jedynym przeznaczeniem jest przyjęcie roli żony i matki lub nicość; na mężczyzn, o których wartości decyduje możliwość płodzenia potomków, na których barkach spoczywa także synowska powinność posłuszeństwa i lojalności ponad wszelkie inne relacje. Już sam ten świat jest interesujący!

Najmocniejszą stroną powieści są jednak postacie i konflikt tożsamości. Bezimienna, niechciana dziewczynka przyjmuje imię brata i przed bogami stara się dowieść, że jest godna być Zhu Chongbą. Z czasem jej tożsamość płciowa staje się płynna i w ten sposób przestaje jej przeszkadzać w przyjmowaniu ról - mnicha, wojownika, przywódcy. Jednocześnie to, co było słabością - kobieca strona - zapewnia Zhu ochronę w obliczu utraty jednego z atrybutów męskości - który w przypadku bycia mężczyzną mógłby pociągnąć ją do samobójstwa (groźba utraty "twarzy" w konfucjańskim rozumieniu). Nie jest to więc prosta historia Mulan - dziewczyny przebierającej się za mężczyznę - a dużo głębsze rozważania związane z płcią. Przeciwnikiem Zhu jest Ouyang, również borykający się z problemami związanymi z tożsamością. Na uwagę zasługują także postacie drugoplanowe, dla których rola społeczna, płeć, pochodzenie także stanowią ograniczenia. Adoptowany brat księcia, któremu zarzuca się, że nie zachowuje się jak prawdziwy mężczyzna unikając walki - choć wie, że cesarstwo utrzymuje się nie tylko siłą mięśni, ale i skutecznym zarządzaniem. Córka wielkiego generała, która wyzbyła się wszelkich pragnień - jako syn mogłaby osiągnąć wielkość, jako córka godzi się na rolę żony nadętego głupka. Dążenie Zhu i Ouyanga - osoby, która chce sama kształtować swoje przeznaczenie i tego, który wbrew sobie wypełnia drogę zemsty - wpływają na postacie naokoło.

Choć całość wypada świetnie, to nie jest to powieść dla każdego. Środkowa część, w której jest najwięcej polityki i starć militarnych (przedstawianych w bardzo ciekawy sposób - bez większych opisów samych potyczek, skupiając się raczej na ich konsekwencjach dla naszych bohaterów) potrafi się dłużyć. Jest także wiele przeskoków czasowych, które nie zawsze wypadają najlepiej  - czasem brakuje dopowiedzenia co się wydarzyło pomiędzy - podobne odczucia można mieć oglądając serial "Ród smoka". Nie jest to najbardziej dynamiczna powieść, a bohaterowie potrafią być odpychający - jak wspomniałam wcześniej powieść przedstawia brutalny świat, w którym nie ma miejsca na romantyzowanie postaw bohaterów, a każda walka o władze ma swoją cenę. To nie jest powieść, która pochłania się na szybko, wypada najlepiej kiedy damy sobie chwilę na zastanowienie się nad wydźwiękiem przedstawionych wydarzeń i postaw. 

Chociaż "Ta, która stała się słońcem" nie jest porywającą powieścią, którą czyta się z wypiekami na twarzy to warto dać jej szansę. To rodzaj dojrzalszej, bardziej brutalnej fantastyki, która ma przede wszystkim skłaniać do przemyśleń. To książka warta polecenia nie tylko miłośnikom motywów związanych z Dalekim Wschodem i fantastyki, ale przede wszystkim powieści o poszukiwaniu własnej tożsamości i kwestionowaniu ustalonego porządku usprawiedliwiającego nierówność płci.


Shelley Parker-Chan "Ta, która stała się słońcem" (2021)
Polskie wydanie: Fabryka Słów (2022)
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski

Share:

0 komentarze