Chłopki. Opowieść o naszych babkach (recenzja)

 


"Chłopki" należą do mojego ulubionego typu reportaży: uporządkowanych i spójnych, wnikliwych, opartych na interesujących źródłach i poszerzających horyzonty. To jedna z takich książek, które otwierają oczy, obrazując warunki życia - ale i pasje i marzenia - polskich kobiet sprzed dekad. Autorka bez oceniania prezentuje życie kobiet na polskiej wsi, posiłkując się pamiętnikami, archiwalnymi dokumentami i gazetami. Obraz ten jest bardzo kompleksowy, a po zakończeniu lektury nie ma się wrażenia, że coś jeszcze można by dodać - jednocześnie nie ma przesytu informacjami. Całości dopełnia pewna lekkość pióra Autorki, przez co już od pierwszych stron wciągamy się w ten reportaż i przepadamy jak z niejedną powieścią. "Chłopki" to reportaż dopracowany w najmniejszym szczególe, poświęcony wydawałoby się niewdzięcznemu tematowi - bo i kogo zainteresuje polska wieś z przed lat? Warto się jednak nad tą książką pochylić, by lepiej zrozumieć i dzisiejsze czasy, bo w niektórych aspektach (jak wpływ kościoła na kształtowanie postaw kobiet) ciągle odczuwamy echo dawnych lat. 

Reportaż przedstawia wiele aspektów życia: od bycia dzieckiem i marzeń o tym, by chodzić do szkoły, poprzez młodość i chęć ucieczki do miasta od znoju codziennej pracy lub wydania za mąż niczym bydła na sprzedaż, po wspomnienia dzieci i wnuków. Choć "Chłopki" stawiają w centrum zainteresowania kobiety, to jednocześnie nakreślają realia polskiej wsi - w tym także bardzo ciekawy rozdział o potrawach, który tłumaczy chociażby to dlaczego nasze babcie wyrażały swoją miłość poprzez napychanie nam brzuchów - czego ktoś, kto nigdy nie zaznał głodu nie zrozumie. 

Co ciekawe, mimo niejednokrotnie trudnych tematów, jak chociażby przemoc czy zmuszanie do pracy dzieci, Autorce udaje się uniknąć dominującego pesymistycznego tonu, skupiając się na sile kobiet, a nie wyłącznie ich niedoli. Nie będę ukrywać, że wielokrotnie gotowałam się w środku na myśl, że tak można było traktować kobiety, które miały wyłącznie wypełniać obowiązki; które tak łatwo było zastąpić - i których "wartość" często była mniejsza od krowy, jednocześnie czując ogromny podziw dla bohaterek. Dzięki reportażowi zwyczajnie lepiej pojęłam wiele zachowań mojej babci czy chociażby relacje z kościołem - skoro życie na ziemi fundowało kobietom jedynie znój, to łatwo było przyjąć narrację o "zasłużonym odpoczynku" po śmierci. Tak jak wspominałam, to reportaż otwierający oczy - w trakcie lektury łatwo wykrzyknąć "acha! stąd się to wzięło!", gdy myślimy o wielu rodzinnych i polskich tradycjach czy cechach. Na kartach reportażu poznajemy pokolenie kobiet, którym wmawiano, że największą cnotą jest poświęcenie się dla innych, stanie najniżej w rodzinnej hierarchii, a na ciepłe relacje rodzinne nie ma ani czasu, ani sił - to wszystko odbiło się na dzieciach, by kształtować Polaków.

"Chłopki" to bolesny i wnikliwy reportaż stanowiący pewnego rodzaju hołd dla bohaterek, kobiet-siłaczek - i już z tego powodu wart przeczytania. To książka skłaniająca do przemyśleń - nie tylko o przeszłości, odzierając nas ze złudzeń idyllicznej i spokojnej wsi, ale przede wszystkim o teraźniejszości. Możemy się zastanowić ile się zmieniło - a nad czym jeszcze musimy pracować, bo tkwi w nas głęboko. "Chłopki" to także reportaż niezwykle autentyczny, sięgający po różnorakie źródła, przy każdym temacie przedstawiający więcej niż jedną perspektywę. Reportaż podejmujący trudny, przemilczany temat. Dodatkowo jest to książka napisana w bardzo przystępny sposób i zwyczajnie porywająca. Wszystkie te cechy składają się na reportaż, który warto przeczytać, nawet jeśli zazwyczaj nie sięga się po literaturę faktu. 


Joanna Kuciel-Frydryszak "Chłopki"  (2023)

Wydawnictwo: Marginesy

Share:

0 komentarze