Cmentarz osobliwości (recenzja)

 


"Cmentarz osobliwości" to książka mająca wszystkie cechy dobrej powieści: wciągającą historię, dopracowane i różnorodne postacie oraz niezwykły świat przedstawiony, a wszystko to rewelacyjnie opisane. Paulina Hendel nie przestaje mnie pozytywnie zaskakiwać - to jedno z tych nazwisk, które naprawdę zasługuje na rozgłos na polskie scenie fantastyki. To moja osobista królowa polskiego urban fantasy (a może raczej  małomiasteczkowe fantasy? :D) - i jeśli na ten tytuł nie zasłużyła serią "Żniwiarz", to z pewnością "Cmentarzem osobliwości". To opowieść o młodocianym cwaniaczku, który z dnia na dzień staje się dziedzicem tajemniczej posiadłości. Czy to uśmiech losu, a może kolejny pechowy dzień? Max - bo o nim mowa - żyje w świecie, w którym bogowie wymagają zapłaty; a kogo na nią nie stać będzie zmuszony na pokutę. Jeśli w dodatku miał coś na sumieniu, czeka go pokuta pod postacią potwora. Jak się Max przekona - nie każdy potwór straszny, jeśli się go zrozumie - za to człowiek potrafi zgotować drugiemu człowiekowi najgorszy los. Choć akcja dzieje się w ponurych miejscach - nieprzyjemne miejskie dzielnice, podupadający dwór czy w końcu cmentarz - dzięki przewodniemu motywowi dobranej-niedobranej przyszywanej rodziny powieść otula ciepłem, a jej wydźwięk niesie sporą dawkę nadziei na możliwość odnalezienia dobra w najmniej spodziewanych miejscach - jak chociażby w sercu miejskiego cwaniaczka.

Nie będę owijać w bawełnę - już dawno nie czytałam tak wciągającej powieści. Książkę wzięłam w podróż i nawet się nie zorientowałam, kiedy upłynęły godziny jazdy pociągiem. To przemyślnie skonstruowana historia, która najpierw wprowadza nas do brudnego świata miejskich zakamarków i gangów, w którym osierocony chłopiec radzi sobie jak może. Nieoczekiwane spotkanie wyrywa go z tego świata i narzuca mu nową rolę: dziedzica. Z czasem Max przekona się, że sam tytuł niewiele znaczy i trzeba jeszcze dojrzeć do roli, którą ma pełnić. Powieść pełna jest zagadek z przeszłości, które Max będzie musiał rozwiązać - łączni z uwielbianym przeze mnie motywem poszukiwania "skarbu"

"Cmentarz osobliwości" to prawdziwa galeria najróżniejszych postaci, przy czym każdy dostaje swoje cechy i motywacje - czy jest człowiekiem, czy zjawą. Żadna postać nie wydaje się zbędna czy papierowa, mając swoją rolę do odegrania. Zresztą obok rozwiązywania tajemnic i pilnowania tytułowego cmentarza, jest to powieść o budowaniu relacji. O tym, że samotnik Max uczy się doceniać życie w grupie wraz z "odnalezioną" rodzinką. Stąd też ten wciągający efekt: nie tylko fabuła jest ciekawa i pełna dynamicznych wydarzeń, ale i samo budowanie relacji oraz dojrzewanie naszego bohatera zachęcają do lektury. Przy tej powieści naprawdę nie sposób się nudzić!

Choć nie wiem jakbym się starała, nie umiem znaleźć wad w tej powieści - od rewelacyjnego , pełnego akcji prologu po satysfakcjonujące zakończenie "Cmentarz osobliwości" kupił mnie każdą stroną. To powieść z rodzaju tych, które mają nas wprawić w dobry nastrój - choć potrafią po drodze trzymać w napięciu. To przemyślana powieść, w której nie ma zbędnej sceny, postaci czy dialogu - na 480 stronach dostajemy zamkniętą (choć z dużym potencjałem na kontynuację) historię, bez zapychaczy i lania wody. Jeśli szukacie fantastyki idealnej na jesień, nie znajdziecie lepszego "otulającego", ale zarazem zwyczajnie bardzo dobrego kandydata niż "Cmentarz osobliwości".

Paulina Hendel "Cmentarz osobliwości" (2023)

Wydawnictwo: We Need YA

Share:

0 komentarze