Miasto smoków

 


"Miasto smoków" to opowieść o zwykłej dziewczynie, Annie, której życie zmienia się pewnego dnia zaczyna widzieć smoki. Ta umiejętność sprowadza na nią niebezpieczeństwo, które wzrasta wraz z zaginięciem jej ojca-podróżnika. Nie mając za bardzo innego wyboru, Anna udaje się na smoczą wyspę - gdzie poznaje społeczność jeźdźców smoków oraz swojego własnego smoka, z którym będzie musiała zbudować więź. W całej powieści jest sporo przygody, a do tego lekcji związanych z alchemią czy opiekowaniem się nad smokami. Nie brakuje także budowania nowych przyjaźni i zakochiwania się w tajemniczym, ale jakże przystojnym młodzieńcu. Książka napisana lekkim językiem zapewnia mile spędzony czas - i w zasadzie dostrzegam w niej jedną, ale jakże poważną wadę: kompletnie nietrafiony odbiorca.

"Miasto smoków", ze wszystkimi uproszczeniami, przygodowym tonem i dużej uwadze poświęcanej życiu codziennemu bohaterki i spędzaniu czasu z przyjaciółmi idealnie pasuje do książek młodzieżowych. Wystarczy wykreślić jedną pikantną scenę (dość delikatną) oraz zamienić "czułam podniecenie na jego widok" na "czułam motyle w brzuchu" i mamy świetną powieść dla 14-15 latków. Tym samym powinien zostać obniżony wiek bohaterów - ani Anna, ani Will nie zachowują się na dwudziestoparolatków, są bardzo infantylni - tak samo jak relacjami między nimi, która ma wiele ze "szczenięcego zauroczenia". Każdy dialog z ust Willa mógłby wyjść od 14-latka - w ustach dwudziestoparolatka budzi jednak ciary żenady i ciężko było mi uwierzyć, że jest z niego ponętne ciacho.

W swojej głowie odmłodziłam zatem bohaterów- i od razu popłynęłam: jako młodzieżówka "Miasto smoków" to wciągająca historia. Może nie ma tu zbyt wielu zaskakujących plot twistów i związanego z nimi budowania napięcia, ale opisy życia w mieście smoków i prób zbudowania więzi z własnym smokiem były bardzo interesujące. Lubię książki dla dzieci i młodzieży, dlatego nie przeszkadzało mi pewne uproszczenie w budowaniu świata - jednak myślę, że warto na to uczulić. Mimo ciekawej koncepcji ukrycia świata smoków, różnych umiejętności i profesji osób mieszkających na smoczej wyspie - wszystko zostało raczej zarysowane niż dogłębnie opisane. Co znów, idealnie pasuje do książek dla młodszych czytelników.

Powieść nadrabia wspomniane braki stylem autorki - Beata Park pisze w przyjemny i lekki sposób przez co książkę szybko się czyta. I znów mam dokładnie to samo spostrzeżenie: ten prosty styl idealnie pasuje to książki dla młodzieży, a nie (młodego) dorosłego czytelnika. Więcej pazura przydałoby się chociażby w dialogach.

"Miasto smoków" to powieść, która cierpi na typową przypadłość debiutów: interesujący pomysł spotyka się z nie do końca trafionym wykonaniem. To książkowe danie, któremu zabrakło przypraw  -w postaci bardziej charakternych bohaterów, głębszej kreacji świata, większej ilości dramatycznych wydarzeń czy napiętej relacji między bohaterami, abyśmy uwierzyli w ich drogę od wrogów do kochanków. Wątki powinny być znacznie dłużej prowadzone, by nie sprawiały wrażenia zbyt szybko rozwiązanych i przez to powierzchownych. "Miasto smoków" to na razie danie w wersji dla dzieci - łagodne, ale wcale nie znaczy, że niesmaczne. Autorka nie pisze źle, a w historii tkwi potencjał - jeśli jednak chce się przyrządzić z tego hit Young Adult należy odejść od pewnego upraszczania i delikatności: przede wszystkim dodać więcej suspensu i napięcia oraz przeszkód dla bohaterów. 

I chociaż z tej recenzji może nasuwać się myśl, że książka mi się wybitnie nie podobała - to było inaczej. Jak już wspomniałam, lubię przygodowe powieści fantasy dla młodzieży, w które wpisane jest pewne uproszczenie, szybkie prowadzenie akcji, pewna powierzchowność.  W takich historiach liczy się dla mnie ciekawy pomysł i fajny świat do eksplorowania wraz z bohaterami - i to dostałam, choć chciałabym jeszcze więcej o budowaniu więzi ze smokami, poznawaniu rodzajów smoków czy alchemii i magii żywiołów. Ten potencjał do dalszej eksploracji i podkręcenia napięcia jest, więc jestem naprawdę ciekawa, co przyniesie kolejny tom. 

Mam wrażenie, że ocena tej powieści w dużej mierze zależy od nastawienia - "Miasto smoków" dość niefortunnie wyszło w czasie ogromnej popularności "Fourth wing", a książce jednak bliżej do animacji "Jak wytresować smoka" połączonej z motywem przenikających się światów realnego i fantastycznego (chociaż szkoda, że Autorka jeszcze mocniej nie skupiła się na tym wątku). Jako powieść eksplorująca motyw enemies to lovers wypada słabo (za mało chemii między bohaterami), za to doskonale sprawdza się jako powieść o poszukiwaniu własnego miejsca w nowej społeczności, szukaniem w czym jest się dobrym - czyli dorastaniem, co znów przywodzi mi na myśl przede wszystkim powieści młodzieżowe. Chociaż nie bawiłam się źle w trakcie czytania, to "Miasto smoków" w moim odczuciu nie jest niczym więcej niż "przyjemnym średniaczkiem" - ale z potencjałem na poprawę!


Beata Park "Miasto smoków" (2024)
Wydawnictwo: Harde

Share:

0 komentarze