Cesarzowa kości

 


"Cesarzowa kości" to druga odsłona serii "Tonące cesarstwo", która opowiada o wyspiarskim imperium w momencie kryzysu. Pierwsza część zachwyciła mnie bogactwem świata przedstawionego: posiadających własne kultury wysp, systemu magicznego opartego na konstruktach ożywianych za pomocą ludzkich kości, tajemniczych stworzeń. Wszystko to pojawia się ponownie i z przyjemnością do tego świata wróciłam. Interesujący jest także kierunek rozwoju fabuły: w pierwszym tomie osią przewodnią była rebelia oraz odkrywanie własnej tożsamości; drugi tom to natomiast ich konsekwencje. Lin musi zmierzyć się z tym kim jest i kim chce być, a także odczuć na własnej skórze, że rządzenie cesarstwem w zgodzie z własnym sumieniem wcale nie jest łatwe - szczególnie jeśli rebelia nadal się tli. W "Cesarzowej kości" motywami przewodnimi stały się zatem władza (ciężar korony) oraz rozdarcie między lojalnością i zdradą. Dzięki temu bohaterowie zostają odmalowani w odcieniach szarości, a my jako czytelnicy w pełni odczuwamy stojące przed nimi dylematy. Bardzo lubię, kiedy drugie tomy w serii stają się "cięższe": nie objętościowo, ale tematycznie. I tak właśnie jest z "Cesarzową kości".

Po dwóch tomach "Tonących królestw" z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że ta seria ma coś w sobie. Pomysł na świat jest niezwykle interesujący: już sama wyspiarskość krainy daje duże pole do popisu. Każda z wysp jest w jakiś sposób oddalona od centrum i zarządzanie nimi stanowi wyzwanie, a rebelia może mieć lokalny charakter, powoli, ale nieubłaganie zagrażając władzy. Świat wykreowany przez Autorkę to nie tylko intrygi polityczne, ale przede wszystkim oryginalny system magiczny łączący moc słów/znaków z technologią. Czym byłyby jednak system magiczny, gdyby nie miał wpływu na fabułę? Tutaj łączy się z motywem opresji: by tworzyć konstrukty należy wykorzystywać odłamki ludzkich kości, pobieranych od osób żywych - a funkcjonowanie konstruktu z czasem pozbawia właściciela kości życiowej energii. Tytułowa cesarzowa stoi zatem przed dylematem: czy zrezygnować w pełni z tej magii? A może są okoliczności, które usprawiedliwią ponowne tworzenie konstruktów?

Drugim filarem powieści są z pewnością postacie mierzące się z ciągłymi dylematami. Dla Lin jest to zmierzenie się z dziedzictwem ojca, "złego" cesarza. Dla Jovisa, dawnego przemytnika - zmierzenie się z wtłoczeniem go do nowej roli gwardzisty, a zarazem bohatera ludu. Wobec której strony powinien być lojalny? A może powinien pozostać wierny jedynie sobie: czy jednak nadal jest tym samym przemytnikiem co wcześniej?

"Cesarzowa kości" udowadnia, że "Tonące cesarstwo" to świetny debiut fantasy, mający w sobie wszystkie elementy, które lubię: oryginalny i interesujący świat (inspirowany kulturami azjatyckimi) z wyróżniającym się systemem magicznym; fabułę opartą nie tyle o walkę z jakimś "wielkim, abstrakcyjnym złem", grożącym zagładą, ale skupioną wokół osobistych dylematów związanych z ceną władzy i lojalności - a to wszystko na tle szerszego polityczno-społecznego kontekstu opresyjnej władzy. Wisienką na torcie są tutaj magiczne, tajemnicze stworzenia, których nie sposób nie polubić. Autorce udało się napisać kontynuację, która nie tyle dorównała pierwszemu tomowi, co go przebiła, tym samym zaostrzając apetyt na kolejny tom. "Cesarzowa kości" idealnie spełnia rolę drugiego tomu, skupiając się na rozwoju bohaterów i stawiania przed nimi wyzwań, które zmuszą ich do przemyślenia podjętych decyzji - i zmierzenia się z ich konsekwencjami. Jeśli lubicie epicką fantastykę i szukacie oryginalnych debiutów to z czystym sercem mogę polecić "Córkę kości" i "Cesarzową kości"


Andrea Stewart "Cesarzowa kości" (2021)

Polskie wydanie: Fabryka Słów (2024)

Share:

0 komentarze