Słoneczny szkielet
"Słoneczny szkielet" to powieść o zwyczajnym Irlandczyku, który snuje monolog mający na celu nadanie sensu życiu, które bezpowrotnie utracił. I to dosłownie, gdyż nasz bohater jest martwy (o czym wspomina sam okładkowy opis). To bardzo intrygująca powieść - autor wybrał eksperymentalną formę (całość napisana jest jako jedno, niekończące się zdanie), aby opowiedzieć o sprawach przyziemnych, codziennych rytuałach, "zwyczajnych" kamieniach milowych w życiu człowieka. Nasz bohater z perspektywy śmierci stara się nadać życiu sens, by w końcu zauważyć, że był "mężczyzną, wcześniej chłopcem, ojcem i synem, mężem i inżynierem" - tyle i aż tyle. To ten role nadawały rytm jego życiu, które opowiada w formie strumienia świadomości. Całość zaczyna się niczym wiersz, by płynnie przejść we wspomnianą opowieść o zwyczajności - choć ta niecodzienna forma narracyjna ciągle karze nam się zastanawiać, czy nawet w prostym życiu nie ma jakieś nadzwyczajności; wszak każdy z nas ma tylko jedne życie i ze wszystkich możliwości przezywa je w ten, a nie inny sposób. A dla naszego bohatera wspomnienia są przede wszystkim formą odnalezienia drogi do tego, co dla niego ważne: odnalezienia drogi do domu.
Czytanie pierwszych stron "Słonecznego szkieletu" jest bardzo wymagające; strumień świadomości to specyficzna forma. Nie będę ukrywać, że nie kojarzy mi się ona najlepiej - na studiach miałam (wątpliwą jak dla mnie) przyjemność obcowania z dziełami Joyce'a, Faulknera, a także reżyserów nowej fali, którzy czerpali ze strumienia świadomości. Strumień świadomości od razu wywołuje u mnie skojarzenia z przerostem formy nad treścią, chaotyczną narracją, w której ciężko się połapać - zwyczajnie mnie odrzuca, choć kryje się za tym artyzm. A jednak w przypadku "Słonecznego szkieletu" można łatwo podłapać rytm wewnętrznego monologu bohatera, w którym jedno wspomnienie uruchamia kolejne wspomnienie, by zatoczyć koło i wrócić do początkowych rozważań. Nie ma tutaj chaosu tylko pajęczyna powiązań, dal których punktem wspólnym jest nasz bohater - wracający myślami do swoich dzieci, małżeństwa, ojca, ale także pracy, lokalnych wydarzeń, a szerzej i globalnych kataklizmów, które niczym uderzenie skrzydeł motyla mogą oddziaływać na zwykłego człowieka.
we wspomnieniach
niesiony tokiem marzeń tylko w uboczny sposób powiązanych z myślą, którą snułem"
0 komentarze